Od Emma'y wyszłam o szóstej rano, aby zdążyć jeszcze do domu po plecak. To, że byłam niewyspana, to mało powiedziane. Ja wręcz marzyłam o tym, żeby znaleźć się pod cieplutką kołderką, w moim łóżeczku.
Na szczęście dość mocna muzyka w aucie zdążyła mnie lekko "obudzić". Kurcze. Dopiero teraz skojarzyłam, że jestem strasznie nie odpowiedzialna, skoro prowadzę auto w takim stanie.
Jebać to.
Wysiadłam z pojazdu, po chwili otwierając drzwi do domu. Z kuchni słyszałam odbijające się o siebie naczynia, co szczerze mówiąc mnie... zszokowało. Przeciętna pora wstawania mojego przygłupiego brata, to około dziesiąta. Jeśli nie musi wstawać wcześniej, zazwyczaj śpi aż do tej godziny.
Zmarszczyłam brwi i skierowałam się do pomieszczenia. Will pił kawę patrząc w komórkę.
-A ty co tak wcześnie?-spytałam sięgając po jego kubek i upijając łyka ciepłej cieczy.
-Ten idiota Calum zadzwonił do mnie o szóstej i powiedział, że zostawił tutaj telefon, i że mam go poszukać. Bla, bla, bla...
-Czekaj... Jak do Ciebie zadzwonił, skoro zgubił telefon?-ponownie zbliżyłam kubek do ust.
-Dzwonił z telefonu Ash'a.
-Skąd miał jego telefon?
-Po tym jak wyszli od nas, Cal'owi nie chciało wracać się do siebie, więc zabrał się z Ash'em.
-Dobra. Rozumiem.
Wstałam z krzesła, na którym dotychczas siedziałam i powędrowałam do swojego pokoju. Na szybko przepakowałam plecak i przebrałam się. Nałożyłam jeszcze na twarz make-up, po czym umyłam zęby. Mój wzrok skierował się na zegarek obok.
7:28.
Jeśli chcę zdążyć muszę już wychodzić. Zarzuciłam plecak na ramię i zbiegłam ze schodów. Na dole stał Will, tak jakby od dłuższego czasu na mnie czekał.
Podeszłam do niego, gdy skinął na mnie ręką. A potem tą samą ręką dostałam po głowie.
-Ej!-krzyknęłam-Za co!?
-Za to, że wypiłaś moją kawę... A i masz.-podał mi telefon zapewne bruneta-Oddasz Cal'owi telefon.
-Co!?-wytrzeszczyłam na niego oczy-Mam do niego podejść!? W szkole!? Czy ty już do końca straciłeś mózg!?
-Nie spinaj się młoda. Po prostu dasz mu ten telefon i po sprawie.
-Ughh... Jak ja Cię nienawidzę.-mruknęłam odchodząc.
***
Weszłam do budynku z urządzeniem należącym do Azjaty w ręce. Na samą myśl, że zapewne będę musiała podejść do Katherine chce mi się wymiotować. Za jakie grzech ja się pytam!
Chociaż... Gdyby się tak zastanowić, to pewnie by się coś znalazło...
Zamknij się głosiku w głowie. Wracając.
Znalazłam się pod salą i czekałam na moje przyjaciółki. Ale jako że długo się nie pojawiały postanowiłam wykorzystać moment i oddać "zgubę" chłopakowi.
I oczywiście się nie myliłam.
Po za Ashton'em, Calum'em, Michael'em i Luke'iem stały tam jeszcze Katherine i Harper.
Przewróciłam oczami odpychając się od szafek i powolnym krokiem podchodząc do elity. No ale jak mogłoby się obyć bez głupich komentarzy na mój temat.
CZYTASZ
✔ ✉KIK✉/L. Hemmings/ ✔
Фанфикlukeisapenguin: myślę, że jesteś gotowa xpenguinx: lukkkkkkkey! xpenguinx: gotowa na co? lukeisapenguin: żeby poznać moich znajomych xpenguinx: omg stresuję się Historia opowiadająca o podwójnym życiu Rosalin. Nikt nie sądził, że ta wesoła osóbka z...