*nie sprawdzony
Kiedy się obudziłem dziewczyna leżała przodem do mnie. Jej dłoń była wpleciona w moje włosy, więc łatwo było mi się domyślić, że obudziła się wcześniej i po prostu znów zasnęła. Ale myśl o tym, że przed tym bawiła się moimi włosami była całkiem miła.
Uśmiechnąłem się na widok śpiącej blondynki. Ziewnąłem i sięgnąłem po telefon, żeby zorientować się, która godzina. Za piętnaście jedenasta.
-Rossie?-delikatnie chwyciłem jej dłoń-Rossie, słońce. Wstawaj.
-Ehh... Yhym?-zaśmiałem się cicho widząc ją w takim stanie.
-Jest już późno. Chodźmy na dół.
-Nie.
-Nie?-uniosłem brew do góry z delikatnym uśmiechem, kiedy na mnie spojrzała.
-Nie chcę iść. Tutaj jest mi cieplutko.-powiedziała bardziej wchodząc pod kołdrę i przybliżając się do mnie.
Dobra, rozczuliła mnie, okey? Owinąłem dziewczynę ramionami, zamykając ją jednoczenie w uścisku.
Słyszałem jak głęboko wzdycha. Przełożyła rękę przez moją talie tym samym mnie przytulając.
Pamiętam, że zawsze to kochała. Kiedy tylko mogła rzucała się na innych. I to było na swój sposób urocze.
Postanowiłem, że nie możemy leżeć w łóżku cały dzień, więc podniosłem się do pozycji siedzącej. Chciałem pociągnąć za sobą dziewczynę, ale ta się zaparła. Zmarszczyłem brwi nie wiedząc, co dalej robić.
W końcu się poddałem i zwyczajnie ją podniosłem. Jedną rękę ułożyłem pod jej kolanami, a drugą na plecach.
-Luke puść mnie.-powiedziała zaspana-Jestem zbyt ciężka.
-Nie jesteś ciężka.-pokreciłem głową mimo tego, że nie widziała mnie.
Pisnęła cicho, gdy nią podrzuciłem. Ale nie powiedziała nic. Zwyczajnie bardziej się we mnie wtuliła i złapała za moją koszulkę, żebym nie mógł powtórzyć wcześniejszego ruchu. Wyglądała uroczo.
-Luke, upuścisz mnie.-powiedziała, gdy zbliżaliśmy się do schodów.
Uśmiechnąłem się delikatnie, nie odpowiadając. Złapałem ją mocniej i zacząłem schodzić. Czułem jak wstrzymuje oddech, a gdy już zeszliśmy - jak ciężko oddycha.
-Widzisz, nie upuściłem Cię i oboje żyjemy.
-Jeszcze...-mrukneła otwierając oczy-Chcę do łóżka!
Odezwała się głośniej, kiedy byliśmy już w kuchni. Spojrzała w stronę, z której usłyszała śmiech Will'a i posłała mu mordercze spojrzenie. Przynajmniej miało tak wyglądać.
Przeniosła wzrok na mnie i zaczęła się szarpać, więc ją puściłem. Uśmiechnięta strzepnęła niewidzialny pyłek z kolan i usiadła do stołu widząc, że jej starszy brat zrobił już śniadanie.
Gestem pokazała mi, żebym usiadł przy niej. Rozbawiony jej zachowaniem wykonałem 'prośbę' dziewczyny.
-Smacznego.-powiedział Will, ustawiając przed nami talerze z kanapkami-Ej, to nie jest koszulka Luke'a?-zapytał wskazując na ubranie siostry.
Rzeczywiście, dopiero w tym momencie to zauważyłem. Wcześniej po prostu nie skupiłem się na jej ciuchach. Ona jednak - mimo tego, że wszyscy wiedzieliśmy iż to moja własność - pokreciła głową, wkładając do budzi większą część jedzenia.
CZYTASZ
✔ ✉KIK✉/L. Hemmings/ ✔
Fanfictionlukeisapenguin: myślę, że jesteś gotowa xpenguinx: lukkkkkkkey! xpenguinx: gotowa na co? lukeisapenguin: żeby poznać moich znajomych xpenguinx: omg stresuję się Historia opowiadająca o podwójnym życiu Rosalin. Nikt nie sądził, że ta wesoła osóbka z...