Part 27

299 13 2
                                    

Otworzyłam oczy obudzona przez krzyki Will'a. Chłopak wydarł się, że wychodzi, i że "jak coś to dzwoń". Podpowiedziałam mu jedynie krótkim:"jasne" i powoli wstałam z łóżka, wiedząc, że i tak już nie zasnę. W mojej piżamce aka kombinezonie pingwinka (chyba już wcześniej o tym wspominałam, ktoś pamięta?) zeszłam na dół w zamiarze zrobienia sobie kawy. Nie jadłam śniadania, ponieważ ostatnio zauważyłam, że przytyłam. Oznaczało to, że muszę przestać jeść. Pewnie wielu się wydawało, że jestem dziewczyną, która nie przejmuje się swoim "rozmiarem" i ciągle pochłania jakieś jedzenie. Otóż nie. Kiedy zauważam, że moja waga wzrasta, po prostu przestaję się odżywiać. Nie zbyt się z tym okazuję, co jest chyba logiczne. Zawsze gdy Will coś zauważy dosłownie siłą wpycha we mnie jedzenie, a przecież to daje kompletnie odwrotny efekt niż powinno.

Zalałam napój mlekiem i po chwili rozkoszowałam się pysznym smakiem kawy. Skierowałam się do salonu, gdzie rozłożyłam się na kanapie. Mój wzrok skierował się na telefon, który wydał z siebie charakterystyczny dźwięk informujący o nowej wiadomości.

Lukey: Możemy do Ciebie? :d

Me: czego?

Mikey: Jak zawsze milusio :D

Me: co to za wspólne esemesowanie!? do szkoły!

Cal: I właśnie w tym problem...

Me: ?

Ashty: Te pajace chcą się zerwać!

Lukey: Co Ci napisał, bo nie chce nam pokazać :c

Me: "Te pajace chcą się zerwać!" :''D

Mikey: Odbiegliśmy od tematu...

Mikey: Czekaj co Ci napisał?

Me: ↑ ↑ ↑ ↑ ↑ ↑ ↑ ↑ ↑ ↑ ↑ ↑

Me: A co do tego czy możecie przyjść, to jasne. czemu nie?

Ashty: Nie pomagasz -.-

Me: CZEEEEEEKAM!!!

Pobiegłam do swojego pokoju, aby zrobić make-up i się uczesać. Nie zamierzałam się na razie przebierać. Kiedy już skończyłam to co miałam do zrobienia zeszłam na dół. I już zamierzałam usiąść wygodnie na kanapie, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Przewróciłam oczami i podeszłam do nich. Po chwili do domu wparowała czwórka chłopaków. Tak jak mięli to już w zwyczaju rozsiedli się na kanapie, a ja usiadłam na fotelu. 

-Idziemy potem na pizzę?-spytał Michael, na co wszyscy po za mną się zgodzili.

-Rossie?-zapytał kolorowo-włosy patrząc na mnie, co po chwili uczyniła także reszta.

-Muszę się uczyć.-wymyśliłam coś na poczekaniu-Ostatnio opuściłam się w nauce.

W sumie po połowie było to prawdą. Jeśli chcę skończyć z dobrą oceną na koniec semestru muszę się bardziej przyłożyć. Nie pamiętam kiedy ostatnio siedziałam nad książkami wkuwając kolejne tematy do głowy.

Po za tym, przecież rano powiedziałam sobie, że ograniczę jedzenie, do tak małego stopnia jaki się da. Pizza na pewno nie byłaby dobrym rozwiązaniem.

-No prooooooszę!-przeciągnął chłopak i patrzył na mnie tym swoim błagającym wzrokiem.

Potem dołączyła się reszta, a ja nie wytrzymując pod naciskiem ich błagającego, uroczego spojrzenia w końcu się na to zgodziłam. Nie zamierałam jeść tej pizza'y. Chciałam po prostu wyjść na dobrą przyjaciółkę i sprawić im przyjemność.

xxx

Wstałam z fotela informując chłopaków, że idę się szykować na co wszyscy posłali mi wesołe uśmiechy. Pokręciłam głową z dezaprobatą, jednak mimo to na moją twarz wkradł się delikatny uśmiech. 

Wbiegłam na piętro, by po chwili znaleźć się w swoim pokoju. Z szafy wyjęłam czerwono-czarną koszulę i rurki z dziurami na kolanach. Gdy się przebrałam i ponownie uczesałam, zeszłam na dół i oznajmiłam zebranym, że jestem gotowa do wyjścia. Ci jak na zawołanie wstali i popędzili do przedpokoju nakładać buty. Zaśmiałam się, wyłączyłam telewizor i poszłam za nimi w miedzy czasie do tylnej kieszeni spodni chowając portfel i telefon. 

Ubrałam buty, po czym wyszliśmy z domu. Zakluczyłam mieszkanie, a po chwili klucze znalazły miejsce tam gdzie reszta przedmiotów. Szliśmy raczej powoli. Nie mięliśmy gdzie się śpieszyć.

-Tak w ogóle to ładnie wyglądasz.-posłał mi uśmiech Calum.

-Dziękuję. Ty też.

-Ale wyglądałaś uroczo w stroju pingwinka.-odezwał się Luke.

Na jego słowa zaśmiałam się cicho i posłałam mu uśmiech, który szybko odwzajemnił. W przyjemnej atmosferze dotarliśmy na miejsce od razu zajmując wolne miejsca.

-Jaką chcesz?-Michael skierował do mnie pytanie, na co wzruszyłam ramionami.

-Mi obojętne. Wybierzcie jakąś, a ja się dostosuję.-dopowiedziałam.

Po chwili na stole leżały dwie ogromne pizza'e, a ja na sam ich widok się najadałam. Jak oni mogą pochłaniać tyle jedzenie?

Wyjęłam portfel widząc jak w naszą stronę zbliża się kelner z rachunkiem. Wyjęłam wyznaczoną ilość pieniędzy, resztę zebrałam od chłopaków i podałam wcześniej wymienianej osobie. Krótko podniosłam na niego wzrok, jednak to wystarczyło, abym go rozpoznała.

-Matt?-spytałam uśmiechając się.

-Rossie!-szatyn dopiero teraz mi się przyjrzał-Ale ja Cie dawno nie widziałam mała! Wypiękniałaś!

Wstałam od stołu przytulając się do przyjaciela. Po chwili uśmiechnęłam się do niego promiennie, co szybko odwzajemnił.

-Przedstawisz mnie?-spytał cicho na co się zaśmiałam.

-Ani trochę się nie zmieniłeś. Więc tak. To jest od prawej Luke, Michael, Calum i Ashton. Chłopaki to jest Matt. Mój stary przyjaciel.

-------------------------------------------

fak jea... ostatni dzień szkołyyyyyyy!!!!!! w końcu! nie wytrzymałabym dłużej :/ a jak tam u was?

-love ya♥



✔ ✉KIK✉/L. Hemmings/ ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz