Part 15

393 16 2
                                    

-W końcu jesteś!-niemal krzyknęłam widzą przyjaciółkę.

-Nie przesadzaj...-przewróciła oczami.

Zaśmiałam się i przekręciłam kluczyk w stacyjce. Słuchając mojej ulubionej muzyki jechałyśmy do sklepu. Najbliższy większy market jest za około 20 minut. Wsłuchiwałam się w słowa piosnki jednocześnie skupiając się na drodze. Lydia pisała z Emmą, jak się później dowiedziałam. Zastanawiałam się, czy chłopaki dalej siedzą u nas w domu. Znając mojego brata i ich samych zapewne tak. Jeśli będę musiała użerać się z nimi do wieczora, to ja podziękuję.

Zatrzymałam się na parkingu i wysiadłyśmy z auta. Po chwili stałyśmy już przed regałem z różnymi napojami. Dość szybko uwinęłyśmy się także z jedzeniem. Stałyśmy w kolejce i czekałyśmy, aż jakaś pani skończy szukać w portfelu tych głupich dziesięciu groszy, których ni mogła sobie przecież odpuścić. Irytująca babka.

-32,94.-podałam kobiecie dwie dwudziestki i odczekałam chwilę, aż poda mi resztę.

Kasjerka uśmiechnęła się do nas, co odwdzięczyłam. Spojrzałam na przyjaciółkę i obie skierowałyśmy się z siatkami do auta. Zakupy wpakowałam do bagażnika, po chwili sama wchodząc do środka. Odpaliłam maszynę, a przyjaciółkę poprosiłam, żeby włączyła płytę, która znajduje się w schowku.

-Przecież tutaj ich jest z pięćdziesiąt.

-Trzecią od końca.-posłałam w jej stronę uśmiech.

Po chwili w całym aucie było słuchać dosyć mocną muzykę. Mówiąc już o płytach... Chyba przydałoby się zanieść je w końcu do domu. Strasznie mi ich tam brakuje, a przecież muszę czegoś słychać. Wiem, wiem... Mam jeszcze przecież laptopa, mp4, telefon, tablet. No ale to nie to samo co z płyty.

Zatrzymałam pojazd przed domem Lydia'y.

-Mam wziąć te zakupy?

-Umm... Nie. Ja je już wezmę. Przyjadę po Ciebie o dziewiętnastej i razem pojedziemy do Emma'y. Okey?

-Jasne.-powiedziała uśmiechnęła się i wyszła.

Zamknęła za sobą drzwi i pomachała mi na odchodne, co ja oczywiście oddałam. Teraz moim kierunkiem jest dom.

***

Weszłam do środka z dwiema torbami w jednej ręce i z dużą ilością płyt w drugiej.

-Will cwelu! Pomóż mi!-krzyknęłam.

Po chwili usłyszałam śmiechy chłopaków. Czyli jeszcze są. Tak jak się spodziewałam. Zza rogu wyszedł mój brat i spojrzał na mnie wyczekująco. Wcisnęłam mu w ręce płyty, a sama skierowałam się do kuchni, kątem oka wychwytując jak on zmierza kierunku salonu.

Po nie długim czasie znalazłam się tam też i ja, w zamiarze odebrania od chłopaka mojej własności. Na kolanach tego cwela leżały moje skarby. 

-Jezus Chrystus! Will! One były poukładane alfabetycznie!-krzyknęłam podchodząc do niego.

-Sorry? Nie wiedziałem. Po za tym wiesz ile byłoby kasy, gdybyś to wszystko posprzedawała?

Walnęłam go z otwartej dłoni w tył głowy. Czy ten idiota pomyślał, że sprzedałabym coś tak dla mnie ważnego?

-Ani mi się śni.-powiedziałam zbierając z jego nóg płyty.

Gdy wszystkie były już w komplecie ruszyłam w stronę schodów, aby już po chwili być w moim pokoju. Westchnęłam odchodząc do mojej dość dużej kolekcji z płytami (media [obr. 2]), bo wiedziałam, że teraz będę układała to wykonawcy do wykonawców do tego alfabetyczni. Lubię mieć porządek na tych półkach. Frustrowało mnie to, że żeby znaleźć jedną płytę, musiałam szukać po wszystkich regałach. Teraz wiem gdzie co jest i nie muszę się męczyć.

✔ ✉KIK✉/L. Hemmings/ ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz