Part 54

289 15 8
                                    

xxxMichael

Siedzieliśmy w domu grając na konsoli. Z głowy nie mogłem wybić sobie przeczucia, że dzieje się coś złego i widoku dziewczyny wybiegającej ze szkoły. Bałem się, że przez tego kretyna może coś sobie zrobić. Luke z pewnością zareagował na to wszystko zbyt gwałtownie i bardzo skrzywdził tym dziewczynę. Chciałem mu to uświadomić, ale wydawało mi się, że sam zaczyna powoli to wszystko rozumieć. W szkole widziałem to w jego oczach. Pytanie tylko jak długo to się utrzyma. Nie zmienia to faktu, że wkurwia mnie swoim zachowaniem. Przecież wiedział, że Rossie najbardziej bała się jego reakcji. Bo niby dlaczego ukrywała to tak długo? W sumie nie dziwię się jej. Sam po takim czasie bałbym się powiedzieć przyjaciołom, że to ze mną ciągle pisali.

W pewnym momencie naszą grę przerwał huk drzwi, szybkie i głośne kroki informujące o kimś, kto idzie w naszym kierunku.

-Możecie mi do cholery wytłumaczyć, dlaczego moja siostra od godziny płacze w swoim pokoju, płacze i mówi, że wszystko spieprzyła!?-Will zaczął się wydzierać.

W sumie nie byłem tym zaskoczony. Gdybym miał siostrę i widział, że coś podobnego się z nią dzieje, nie zareagował bym inaczej. A przecież blondynka to oczko w głowie Will'a. Chłopak był wkurzony, ale jednocześnie zmartwiony stanem swojej siostry.

-Co robi!?-Ashton spojrzał na wcześniej wspomnianego chłopaka, a następnie z wyrzutem na Luke'a, na co tylko wzruszył ramionami.

Chłopaki zaczęli się przekrzykiwać, a ja naprawdę nie miałem ochoty słuchać ich kolejnej kłótni. Martwiłem się o mojego kwiatuszka i chciałem jej pomóc. Wyszedłem z domu i skierowałem się do domu Rosalin. Wszedłem nie dając żadnego znaku mojej obecności. Już pod drzwiami słyszałem stłumiony płacz. Delikatnie nacisnąłem na klamkę od jej pokoju, tak by nie usłyszała, że jest tu ktoś poza nią samą. Kiedy drzwi nie odchyliły się pod wpływem mojego nacisku nie pozostało mi nic innego jak po protu zapukać.

-Kwiatuszku?-spytałem starając się, by mój głos brzmiał jak najdelikatniej.

Usłyszałem jak pociąga nosem i zaczyna się lekko krztusić. Potem jak wstaje z łóżka i powoli podchodzi do drzwi.

-Michael?-spytała cicho.

-Tak, otwórz mi proszę.

-Co tutaj robisz?

-Przyszedłem się z Tobą poprzytulać.

Po niedługim czasie drzwi się otworzyły. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to jej zapłakane spojrzenie. Tak cholernie mnie to bolało i nie miałem pojęcia jak Luke może żyć ze świadomością tego, co robi tej dziewczynie. 

Gdybym ja wiedział, że ten kwiatuszek płacze przez mnie każdego dnia błagałbym ją, żeby mi wybaczyła, a jeśliby tego nie zrobiła, to codziennie kupowałbym jej czekoladę, bo... w końcu to sprawia dziewczynom radość, prawda?

~~~~~~~~~~~

xxxLuke

lukelofpenguin: umm...

lukelofpenguin: rosalin?

lukelofpenguin: jest mi tak strasznie przykro

lukelofpenguin: nie chcę, żebyś płakała

lukelofpenguin: czy możesz mi odpisać?

xpenguinx: jaką mam pewność, że to co piszesz jest prawdziwe luk

xpenguinx: luke*

xpenguinx: wiem, że to wszystko jest moją winą

xpenguinx: nie mogę mieć do ciebie pretensji

xpenguinx: ale nie chcę być znowu zraniona

lukelofpenguin: dziękuję, że mi odpisałaś

xpenguinx: to ja powinnam dziękować tobie, że napisałeś

lukelofpenguin: wcale nie, zachowałem się jak dupek

lukelofpenguin: błagam dajmy sobie jeszcze jedną szansę

xpenguinx: luke...

lukelofpenguin: plose?

xpenguinx: luke, czy ty masz pomalowane paznokcie?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

xpenguinx: luke, czy ty masz pomalowane paznokcie?

lukelofpenguin: to akt mojego załamania

xpenguinx: dajmy sobie tą szansę 

lukelofpenguin: kocham cię bardzo

xpenguinx: ja ciebie też dziewczynko ♥

I właśnie wtedy Luke się obudził....


-lova ya♥

✔ ✉KIK✉/L. Hemmings/ ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz