*w domu Harry'ego*
- Nie miałeś na sobie tej bluzki i tych spodni. - wpycha mi je do rąk.
- Ale one są takie... dziwkarskie? - mówię z delikatnym rumieńcem.
- Lou, wyglądasz w tych ciuchach świetnie. Proszę, przebierz się w nie.
- Uh, nie patrz na mnie takimi oczami. - robię naburmuszoną minę.
- Jakimi?
- Takimi jak teraz! I nie wydymaj tej wargi.
- Więc to ubierz.
- No dobrze. - wzdycham. - Anne jest?
- Nie. Możesz w tym chodzić po całym domu. - uśmiecha się szeroko.
Odwzajemniam uśmiech i cmokając go w usta, idę do łazienki.
- Czemu tam? Przebierz się tutaj.
- Będziesz miał niespodziankę. - co z tego, że już mnie w tym widział w sklepie?
Zakładam na siebie bluzkę w siateczkę i strasznie obcisłe spodnie. Błagam, pomocy.
- Jak Ci idzie? - puka do drzwi.
- Zaraz wyjdę. - odpowiadam i poprawiam włosy w lustrze.
Przekręcam zamek i wychodzę z pomieszczenia. Stojąc przed Harry'm, widzę jak jego oczy się rozszerzają.
- Cholera, jesteś taki gorący. - pcha mnie na ścianę i przygryza skórę na szyi.
- Harry, nie. - odpycham go.
- Dobrze, rozumiem. - sunie po niej nosem. - Jak ja mam się powstrzymać, skoro twój tyłek w tym wygląda tak cudownie? - jęczy.
- Dasz radę.
- Nie obiecuję.