W połowie drogi do domu Lou zasnął z głową opartą o szybę. Uśmiechnąłem się do siebie i zatrzymałem się na poboczu drogi. Z tylnego siedzenia wziąłem koc i przykryłem go nim. Ucałowałem jego policzek i z powrotem włączyłem się do ruchu. Ściszyłem radio, kładąc rękę na kolano Lou.
~*~*~
Kiedy dojechaliśmy już do domu wysiadłem z auta i biorąc Louisa na ręce, wszedłem do środka. Ściągnąłem buty, poprawiając go na rękach. Położyłem go na łóżku i ściągnąłem niepotrzebne obuwie. Chwilę później ściągnąłem jego i swoje ubrania, i położyłem się obok niego. Przykryłem nas kołdrą i zasnąłem.
~*~*~
Rano obudziły mnie promienie słoneczne wpadające do pokoju przez okno. Zmrużyłem oczy i objąłem chłopaka ręka, przyciągając go do siebie. Pocałowałem go delikatnie w czoło, żeby się nie obudził i wyszedłem z pokoju.
W kuchni zrobiłem śniadanie, tosty z jajecznicą i sok wiśniowy. Zaniosłem je na tacy do pokoju i odłożyłem na stolik. Usiadłem ja Lou okrakiem i pocałowałem go w czoło, policzek, usta i szyję.
Otworzył oczy, a na jego ustach pojawił się uroczy uśmiech.
- Dzień dobry. - wyszczerzam się. - Wstajemy Loueh.
- Dzień dobry, Harry. Która godzina?
- Już po dziesiątej. - podaję mu jedzenie. - Prosze, to dla Ciebie. Smacznego.
- Dziękuję. Zjesz ze mną?
- Jeśli chcesz.
Siadam obok niego i już po chwili zajadamy się,według Lou, pyszną jajecznicą. Przystawiam mu tosta do ust, a on gryzie kawałek, rumieniąc się lekko.
Chyba zapomniał o wydarzeniach z wczoraj albo ich nie chce wspominać.