2.

1.4K 85 2
                                    

Następnego dnia, była sobota. Obudził mnie sms. Spojrzałam na wyświetlacz.
Adrian.
Miło cię było spotkać po latach. Zabawne jaki ten świat jest mały.
Nieźle się wczoraj ubawiłem.
Może się spotkamy i po wspominamy stare czasy.

No ja go chyba udusze ! Jakie stare czasy do cholery ? Raptem raz się spotkaliśmy. Nie ma czego wspominać. A może ten kretyn zapomniał co narobił ? Już od samego rana zepsuł mi humor.
Skopiowałam esemesa i wysłałam Patrykowi.

Patryk
Chyba nie masz zamiaru się z nim spotkać ?

Patrycja
Oczywiście że nie. Po pierwsze nie mam ochoty z nim gadać a po drugie nie mam czego z nim wspominać. Miał tupet żeby po tym wszystkim do mnie napisać. Ale zaraz...

Patryk
Co się stało ?

Patrycja
Tak się zastanawiam... Z kąd Adrian miał mój numer telefonu?

Patryk
Nie mam pojęcia.

Patrycja
No właśnie to dziwne...

Gdy już się wyszykowałam i zjadłam śniadanie, wziąłam torbę i zatelefonowałam do Patryka.

-Cześć..

-Cześć

-Idę do ciebie...

-Czekam

-Kocham cię...

-Ja też cię kocham.

Rozłączyłam się. Boże ja tego nie rozumiem. Dlaczego za każdym razem gdy mówi te słowa, uśmiecham się od ucha do ucha?
Jesteśmy razem od trzech lat a mimo to ciągle te słowa wywołują na mej twarzy uśmiech. Ruszyłam w stronę bloku Patryka a gdy dotarłam na miejsce Patryk otworzył mi drzwi. Poszliśmy do niego do pokoju i usiedliśmy na łóżku.

- Stęskniłem się za tobą...-wymruczał mi do ucha, przytulając mnie.

-Ja za tobą też...To co teraz robimy ?

-Hmm...

- Może obejrzymy filmy?

-Hmm...

- To może wyjdziemy na dwór?

-Hmm...

-Wiem! Zostaniemy tutaj i będziemy sobie tak leżeć.

-Świetny pomysł!

Roześmiałam się.

-Wiedziałam że tak powiesz.

Leżeliśmy tak wtuleni w siebie prawie godzinę. Rozmawialiśmy,śmialiśmy się.
Później postanowiliśmy iść na dwór. Poszliśmy do naszego parku na górkę z której był idealny widok. Ach... Tyle wspomnień. Przypomniałam sobie jak w tym miejscu Patryk po raz pierwszy zaśpiewał dla mnie, jak razem oglądaliśmy zachody słońca... Tyle wspomnień z tą górką, z tym parkiem. Usiedliśmy na trawie. O tej porze roku trawa była zielona a park przepiękny. Na trawie rosły małe kwiatki a w powietrzu unosił się przepiękny zapach.Czułam się jak w niebie. Niczego mi więcej nie było potrzeba. Nagle Patryk spojrzał na mnie i powiedział:

- Chciałbym żeby każdy dzień wyglądał jak ten.

- Ja też bym tego chciała ale niestety musimy chodzić do szkoły, uczyć się i wogóle. Już nie mogę się doczekać aż ukończę szkołę. Jeszcze tylko dwa lata.

-Ty dwa lata a ja rok.

-Jak to ?

- Ja chyba nie idę dalej na studia.

- Dlaczego?

- Ponieważ nie dam sobie rady a poza tym zacznę już szukać pracę bo muszę zacząć zbierać piniądze na...

-Na co ?

-Na nasze mieszkanie... Patrycja mówiłem ci wiele razy że jesteś dla mnie najważniejsza i że myślę o tobie poważnie.

-Naprawdę? Myślisz o mnie na tyle poważnie żeby ze mną zamieszkać?

-Oczywiście,że tak. Kocham cię i chcę z tobą zamieszkać...ale dopiero za rok.

-Z chęcią z tobą zamieszkam.

-Wracamy?

-Tak.

Szliśmy przez park weseli, roześmiani a ludzie ciągle na nas spoglądali i też się uśmiechali. Już mieliśmy iść w stronę bloków kiedy nagle patryk spytał:

-A może pojedziemy do gajewnik?

-Naprawdę? Boże jak ja dawno nie jeździłam konno...

-Pamiętam ,że ostatni raz byliśmy razem w gajewnikach prawie rok temu.Chętnie pojeżdże z tobą na koniu...-uśmiechnął się i wziął mnie za rękę.
Nie wiem czemu ale wyczułam podtekst w tym zdaniu.
Poszliśmy na przystanek i wsiadliśmy do autobusy. Gdy dotarliśmy na miejsce zaczełam się rozglądać. Niewiele się tu zmieniło. Przywitaliśmy się z panem Łukaszem i poszliśmy do stajni. Po godzinnej przejażce, wróciliśmy do domu. Patryk odprowadził mnie pod samą klatkę. To już chyba był jakiś zwyczaj.

-Nie chcesz wejść na górę, przywitać się z rodzicami,posiedzieć chwilę ?

-Nie nie dziś. Pójdę już. Jutro do ciebie przyjdę. Kocham cię.- pocałował mnie delikatnie na pożegnanie. Oderwał się odemnie i gdy weszłam do klatki niespodziewanie,w ostatniej wszedł Patryk i znów jego usta złączyły się z moimi. Delikatnie wsunał swą rękę pod moją koszulkę a mnie przeszedł lekki dreszcz. Drugą ręka odgarnął moje włosy a następnie przyparł do ściany. Całował mnie namiętnie aż usłyszeliśmy jakieś głosy sąsiadów. Odsunął się trochę odemnie i wyszeptał mi do ucha:

-Narazie mała...jeszcze do tego wrócimy...-i wyszedł z klatki.
Byłam w szoku. Co to było?
................................................
Witajcie,przepraszam że nie dodawałam nic przez ostanie dnia ale nie mogłam. Nie będę mogła dodawać przez najbliższy miesiąc. Prawdopodobnie kolejny rozdział będzie dopiero w styczniu. Postaram się dodać wcześniej ale nic nie obiecuje. Dziękuje i zapraszam do dalszej lektury.



Zakochać się IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz