- Dlaczego jesteś spowrotem w Londynie? -stawiam dzbanek herbaty z anyżem.
- Urlop. To taki jakby... urlop studencki. -opiera podbródek na zwiniętej w pięść dłoni.
- A ty... jak ci idzie nauka? -pytam Stuarta nalewając oba kubki po brzegi ciepłą herbatą.
- Szczerze... nawet dobrze. Nie licząc zarwanych nocek przy uczeniu się do egzaminów. -chwyta jeden z kubków i przystawia go sobie do ust.
- Studia to koszmar. -kręcę głową i zajmuję miejsce na kanapie.
- Co ty o tym wiesz... -również kręci głową, po czym pociąga kolejny łyk napoju.
- Widzę. -tłumaczę się. - Nie spodziewałam się, że wybierzesz stomatologię. -staram się zmienić temat.
- Ja też. Szczerze... nigdy o tym nie myślałem. No ale zarobki są duże, a praca łatwa.
- Nie sądziłabym, że łatwa. Ale zawsze możesz sprawiać ból ludziom. -uśmiecham się złośliwie.
- Ej! -Stuu szturcha mnie w ramię, przez co wylewam na siebie trochę herbaty. -O, Chryste! Przepraszam. -unosi się z miejsca, po czym zmierza w stronę kuchni.
Zdezorientiwana siedzę w tej samej pozycji z uniesionymi dłońmi do góry.
Po chwili Stuart przychdzi, trzymając w mocno ściśniętej dłoni garść ręczników papierowych.
- To nic nie da. -wzdycham, gdy już kuca przede mną i stara się zetrzeć ciecz z moich spodni.
- Naprawdę cię przepraszam.
- Oj, nic się nie stało. Te spodnie i tak miały iść do wyrzucenia.
- Już. -unosi się nie spuszczając wzroku z moich spodni. - Przynajmniej są bardziej suche.
- Zaraz samo wyschnie. Siadaj. - uśmiecham się.
Gdy Stuart zajmuje miejsce, staram się ponownie zmienić temat na jakiś luźniejszy. Przecież jesteśmy starymi, dobrymi przyjaciółmi. Nie obcymi sobie osobami.
- A... jak twoje życie miłosne? -pytam i dopiero teraz uświadamiam sobie, jak idiotycznie musiało zabrzmieć to pytanie.
- Na razie pustka. -rozkłada bezradnie ręce. - Nie wiem czemu, ale nie przyciągam do siebie kobiet.
- Ty? Człowieku! A może po prostu je onieśmielasz. Boją się zagadać, bo nie chcą doświadczyć odrzucenia. Pamiętasz liceum? Wtedy wszystkie się do ciebie garnęły. -mówię, czując się jak jakiś pieprzony doradca od spraw sercowych.- Może i coś w tym jest...
- Zagadaj do którejś. Pokaż, że jesteś otwarty. -uśmiecham się promiennie, na co on odpowiada tym samym gestem.
- A ty masz kogoś? -unosi wyczekująco brwi.
Dopiero teraz zauważam, że dawałam Stuartowi tyle rad miłosnych, a sama nadal nikogo nie mam.
- Och... -wzdycham nieco zakłopotana. - Narazie nie znalazłam nikogo odpowiedniego. -tłumaczę gestykulując dłońmi.
☆☆☆
Niedziela...
Cały dzień wolny.
Od razu gdy wstałam, zabrałam się za robienie śniadania. Niestety musiałam zadowolić się marnym omletem, gdyż wczoraj nie zrobiłam zakupów.
Dlatego teraz stoję w kolejce wkładając na ladę różne produkty.
Lennie's to jedyny niedzielny sklep w mojej okolicy. Reszta z powodu tego dnia jest pozamykana.
CZYTASZ
♡ {ukończone} 50 shades of Styles ♡
FanfictionWyśnione cele, do których nikt nie zdołał sięgnąć. Najpiękniejsze sny spełniane w jego ramionach. Nikt nie spodziewał się, że z piasku może coś wykiełkować... a jednak. ♡♡♡ Opowiadanie 18+! (sceny erotyczne) ♡♡♡ Nie jest parodią znanej historii "50...