Rozdział 23/3

2.6K 66 7
                                    

Miriam's POV

- Hazz. - odgarniam z twarzy Harry'ego ciemne loki. Z jego lekko rozchylonych ust wydobywa się wolny, równomierny oddech a na twarz obróconą w moją stronę pada kilka promieni słońca.

Uśmiecham się i całuję ukochanego w czubek nosa. Odkrywam z siebie kołdrę, po czym orientuję się, że jestem kompletnie naga. Myśl, że wczorajszym wieczorem uprawiałam genialny seks z facetem, który bezbronnie i słodko leży w łóżku doprowadza mnie do szaleństwa. Jego twarze są tak zmienne...

Raz uroczy....

... Raz dziki...

... Innym razem zaś wrażliwy.

A mówi się, że to kobiety są zmienne. Mimo to kocham go nad życie i nie wyobrażałabym sobie swojego istnienia bez jego osoby. On mnie dopełnia. Odkąd wyznał mi miłość, stał się częścią mnie. Jest jak niezbędny organ, bez którego życie byłoby utrudnione, lub zastąpione fantomowymi organami.

Kucam i podnoszę z podłogi stanik, który dotychczas leżał w kącie. Obok niego zaś dół bielizny.

Otwieram prawie bezszwlestnie drzwi wyjściowe i kierując się wzdłuż korytarza docieram do swojego pokoju. Muszę przecież ubrać się w normalne ciuchy, a nie paradować w stroju króliczka, a raczej tego, co z niego zostało (Harry w łóżku potrafi być naprawdę nieokielznany).

Po przebraniu się w jeden z kompletów z garderoby i zrobieniu sobie delikatnego makijażu, udaję się spowrotem do sypialni Harry'ego. Zastaję go w łazience przylegającej do pokoju.

W powietrzu roznosi się zapach pianki do golenia, a jedyny kosmetyk, jaki dostrzegam na półce to woda kolońska bleu od Chanel. *

- Dlaczego nie było cię przy mnie, gdy wstałem? Nie lubię budzić się sam. - żali się, nie zaprzestając golenia twarzy.

- Nie chciałam cię budzić. Wglądałeś słodko, śpiąc. - wzruszam ramionami, po czym zachodzę go od tyłu i obejmuję rękami w pasie. Czuję pod powierzchnią dłoni ruch mięśni jego brzucha współpracujacy z mięśniami ramion. Jedyne, co spoczywa na jego barkach to szara koszulka od Calvina Kleina. Oprócz tego ma na sobie jeszcze tradycyjne czarne rurki. - Nie myślałeś, żeby ściąć już te kłaki? - owijam sobie wokół palca jeden kosmyk jego włosów, po czym lekko za niego pociągam.

- Nie mam zamiaru ich obcinać. - nachyla się i opłukuje z twarzy resztę pianki, po czym wyciera ją ręcznikiem.

- Nie musisz upodobaniać się do Seleny Gomez, żeby wyglądać atrakcyjnie. - uśmiecham się, na co on posyła mi rozweselony wyraz twarzy w lustrzanym odbiciu.

- I tak zawsze będę atrakcyjny. - unosi do góry jedną brew, tworząc przy tym cwaniacki grymas na twarzy. - Po drugie zapuszczam je na cele charytatywne. - unosi do góry butelkę wcześniej wspomnianej wody toaletoewej, po czym odkręca jej wieczko, wylewa kilka kropel na dłonie i rozciera po twarzy i szyi.

- Nie wiedziałam. - odsuwam się od niego, spuszczając ręce w dół. - To dobrze, że chcesz pomagać ludziom.

☆☆☆

Gdy schodzę wraz z Harry'm na dół, w pierwszej kolejności udajemy się do kuchni.

Pierwsze, na co zwracam uwagę to Sky, która na nasz widok gwałtownie unosi się z miejsca i ruchem dłoni wskazuje na przepięknie nakryty stół.

- No! Czekałam, aż zejdziecie. - zaprasza nas do stołu.

- Nooo, Sky. Postarałaś się. - mówi Harry, nie potrafiąc ukryć podziwu cisnącego się na jego twarz.

♡ {ukończone} 50 shades of Styles ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz