Rozdział 42/7

1.1K 51 4
                                    


7 votes = next :3

Dzień pierwszy. Data: 31.12.14

Nowy Rok mieliśmy spędzić razem. Tymczasem ci dwaj zabili nas oboje. Prymitywnie nas wykorzystali. Rzucili nam pod nogi kołki kolejnej próby.

Leżysz w osobnej sali podłączony do aparatu, kroplówki i z maską tlenową na twarzy. Zabronili mi zobaczyć cię z bliska. Wyglądasz, jakbyś był martwy. Jesteś. W pewnym sensie. Nawet nie wiesz, jak czuje się człowiek, który prawie stracił najważniejszą mu w życiu osobę.

Zamykam się w sobie, dopóki się nie obudzisz. Bo miałam cię tylko na jeden dzień i pół nocy.

.

Dzień drugi. Data: 1.01.15

Przez całą noc puszczali fajerwerki. Widziałam je przez okno i nagrałam dla Ciebie. To naprawdę piękny widok. Ale niestety męczący odgłos. Gdy znalazłam twoje krótkie zapiski pod kominkiem wspomniałeś tam, że boisz się fajerwerek. Nigdy mi i tym nie mówiłeś. Ale ja uważam, że to urocze.

Jeszcze mnie do ciebie nie wpuścili. Chciałabym z tobą porozmawiać. Być może nawet dotknąć twojej bladej dłoni?

.

Dzień trzeci. Data: 2.01.15

Dziś wypiłam dwie kawy. Nadal jestem w szpitalu z nadzieją, że wybudzisz się w najkrótszym czasie.

Dziś mnie do ciebie wpuścili. Codziennie dają Ci jedzenie przez taką dziwną rurkę i każą mi smarować twoje usta wazeliną.

No a teraz piszę ten list siedząc przy twoim łóżku. Odgłos tego całego aparatu diagnostycznego strasznie mnie denerwuje.

.

Dzień czwarty. Data: 3.01.15

To już czwarty dzień. Cieszę się przynajmniej, że Cię widzę. I mogę Cię widzieć codziennie. Kiedy opowiedziałam o zdarzeniu Dane'owi i Taylor'owi, oni od razu tu przyjechali. Jest im bardzo przykro z Twojego powodu.
Mają nadzieję, że szybko się wybudzisz.

Poza tym... w tym szpitalnym sklepiku mają nawet dobre bułki jogurtowe. Zjadłam dzisiaj trzy i naprawdę mi smakowały.

Jutro chyba wrócę do domu. Niestety wydział śledczy nie odnalazł jeszcze sprawców zdarzenia. Najbardziej podejrzewają, że to Jack Dornan, który dosyć często był u nich notowany. Ale wszyscy wiemy, że to Ty najlepiej znasz sprawcę.

Niestety narazie jesteś praktycznie martwy.

.

Dzień piąty. Data: 4.01.15

Przychodzę do ciebie codziennie i z Tobą rozmawiam. Czasami są to bzdury, a czasami poważniejsze sprawy. Wiem, że potrzebujesz towarzystwa, bo jesteś na wpół świadomy. Dobrze słyszysz, co mówię. Mimo to nie rozmawiasz ze mną. Nie potrafisz mi odpowiedzieć. Może niektórymi słowami sprawiam Ci przykrość?
Zachowam ostrożność.

.

Dzień szósty. Data: 5.01.15

Dziś wróciłam do domu. Właściwie to jeżdżę do domu codziennie (chociażby aby nakarmić Luckey). Ale dzisiaj akurat spędziłam tam prawie cały dzień. Przyjechałam do ciebie tylko wieczorem, aby znowu cię zobaczyć.

.

Dzień siódmy. Data: 6.01.15

Złapali go! Składałam zeznania jako świadek na policji. Funkcjonariusze schwytali Jack'a w Londynie, gdzie szukał noclegu. Mam nadzieję, że dostanie najsurowszy wyrok. Później wróciłam do domu, żeby trochę posprzątać. W końcu przez dwie doby 'biesiadowali' tam policjanci z wydziału detektywistycznego. Zabezpieczyli ślady i posprzątli twoją.. krew. To tak okropne słowo. Z trudnością przechodzi mi przez usta, a tym trudniej się je pisze.

♡ {ukończone} 50 shades of Styles ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz