Rozdział 20/3

2.8K 68 7
                                    

Leżę w uwielbionej przeze mnie pozycji: W ramionach Harry'ego, który subtelnie głaszcze mnie po głowie. Nasze wzroki utkwione są w ogromnym telewizorze w salonie. Leci właśnie film "Szybcy i wściekli". Po długim sprzeczaniu się, co będziemy oglądać, w końcu poszłam na kompromis i zgodziłam się na film wybrany przez Harry'ego.

Nagle słyszę za oknem szum. Szum potężnego deszczu, który w jednej chwili lunął na ziemię. Gdyby było chłodniej, zapewne spadbły śnieg. Jednak nie. Drugi grudnia zapowiada się deszczowo. Śnieg szybko stopniał, więc ziemia jest goła.

- Pada deszcz.- zauważa Styles, jakby właśnie odkrył nowy pierwiastek.

- Wow, nie wiedziałam. - wywracam oczami i unoszę do góry kąciki mych ust.

Przez chwilę tkwimy w ciszy jedynie śledząc dialogi bohaterów w filmie. Nagle Harry daje mi propozycję, jakiej w życiu bym się nie spodziewała.

- Idziemy na spacer? - przenosi na mnie wzrok, a ja prycham rozbawiona jego jakże dziwną propozycją.

- Przecież pada deszcz. - ruchem głowy wskazuję na okno, za którym ciągną się stróżki wody. Od chmur aż po grunt.

- I co z tego? -Harry unosi się z kanapy do pozycji stojącej, co znaczy, że decyzja już zapadła. - Spacery w deszczu są bardzo romantyczne. - dodaje.

Przewracam oczami nieco poirytowana tym niecodziennym pomysłem. No bo kto normalny wybiera się na spacer w deszczu?

- Kto normalny wybiera się na spacer w deszczu? -cytuję swoje myśli, na co on gwałtownie kuca, unosi mnie i przerzuca sobie przez bark. Od razu zaczynam się wyrywać i walić pięściami w jego plecy.

- Odpowiadając na twoje pytanie... jesteśmy nienormalni. - odpiera, w najmniejszym stopniu nie przejmując się bólem jaki mu zadaję.

- Ja jestem nienormalna?! -oburzam się. - To TY jesteś nienormalny! - piszczę, gdy stawia mnie na ziemię.

Gdy staram się uciec, on zatrzymuje mnie gwałtownym ruchem ręki i przyciąga do siebie.

- Puść mnie! -krzyczę.

- Nie ma mowy. - prycha z rozbawieniem, zarzucając na moje barki płaszcz.

- Przeziębię się! - staram się zrzucić z siebie okrycie, jednak on mi na to nie pozwala.

- Wtedy będę mógł otoczyć cię ogromną troską i sprawiać ci przyjemność dłońmi, gdy ty będziesz leżeć w łóżku. - porusza zabawnie brwiami, na co mimowolnie się uśmiecham.

- Nie. - staram się powstrzymać uśmiech cisnący się na moje usta.

- Tak. - odpiera.- Usiądź. - wskazuje na pufę znajdującą się w przedpokoju. Posłusznie się na niej sadzam. Harry momentalnie przykuca i ujmuje moją stopę w dłoń. Delikatnie wsuwa na nią but. Mimowolnie wstrzymuję oddech. Wszystko spowodowane jego cudownym dotykiem. Widzę, jak jego smukłe i długie palce stopniowo zawiązują sznurówki w kozaczku. Potem kolejny but.

Pozwalając mu zawiązać moje buty, dałam mu również możliwość zadecydowania o naszym wyjściu. Mając świadomość, że nie dam rady dalej z nim walczyć, po prostu się poddaję i wychodzę z nim na zadaszony ganek.

Oboje ubrani w ciepłe płaszcze, przysłuchujemy się szelestowi deszczu, bijacego z łoskotem o zadaszenie i betonowy podjazd.

- Będzie fajnie. - zachęca mnie Harry.

Kręcę przecząco głową, na co on wzdycha głośno, podchodzi do mnie, i chwyta mnie w tej samej pozycji, w której zaniósł mnie do przedpokoju.

♡ {ukończone} 50 shades of Styles ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz