Rozdział 35/5

1.8K 48 5
                                    

Po cholernie gorącym seksie na świeżo pościelonym łóżku opadamy na swoje ciała. Jedynym minusem tego jest sam fakt, że się nie zabezpieczaliśmy. Ale na szczęście wyszedłem z niej w odpowiednim momencie. Mam nadzieję, że do niczego nie doszło. Na razie nie jestem gotowy na dziecko.

O czym ja wogóle myślę?!

- Harry? - zagaduje Mi, obracając się w moją stronę. Widzę, jak stróżki potu spływają po jej ciele. Jestem z siebie dumny.

- Hm? - uśmiecham się, widząc nagą piękność przy swoim lewym boku.

- Myślisz, że to dobrze, że się nie zabezpieczaliśmy? - marazczy brwi. - Bo wiesz... trochę się boję, że wiesz...

- O nic się nie martw. - całuję ja w czoło, przyciągając do swojego boku. - Nic nie poczułem.

- Ja też nic. - wzrusza ramionami.

- No widzisz?

- Ale wolałabym nie ryzykować. - wzdycha.

- Następnym razem weźmiemy w dupę. - prycham, nie zdążając ugryźć się w ten pieprzony język.

- Idź się lecz. - parska śmiechem, na co od razu się rozluźniam. Myślałem, że zareaguje inaczej.

Jeszcze chwilę leżymy w ciszy, jedynie gapiąc się tępo w sufit.

- Jutro wycieczka. - przypominam.

- Wiem.

- Jesteś gotowa? - przenoszę na nią wzrok.

- Jak zawsze. - oddaje mój uśmiech.

Przysiskam ją mocno do siebie. Po chwili oboje zasypiamy zmęczeni dzisiejszym dniem.

☆☆☆

- Pozwól, że to ja zrobię co fryzurę! - tupię nogą o parkiet.

- Nie, Harry. Nie mam zamiaru ci pozwolić! - marszczy brwi, chwytają za leżącą tuż obok niej szczotkę do włosów.

- Wiesz, co się dzieje po rozczesaniu kręconych włosów? - krzyżuję ręce, opierając się o ościeżnicę.

- Wiem. - zadziera nos do góry.

Ja, nie mogąc się powstrzymać, obejmuję ją od tyłu w pasie, tym samym uniemożliwiając jej zdolność do ruchu i dalszego rozczesywania loków.

- Puść mnie, kretynie! - wierci się.

- Nie mam zamiaru. - prycham na jej słowa, jeszcze mocniej wzmacniając uścisk. - Jesteś zbyt urocza, gdy się złościsz, dlatego reż nie zamierzam odpuścić.

- Cholera! - warczy. - Już możesz zrobić mi tą pieprzoną fryzurę, tylko mnie puść! Mam klaustrofobię! - wyrywa się z moich ramion, a ja tymczasem pod jej nieuwagę, wyrywam jej szczotkę z ręki.

- Zrobię ci ładnego koczka. - uśmiecham się, chwytając za pukiel jej kasztanowych loków. - Lubię, jak dziewczyny chodzą w kokach.

- Mhm. I pewnie oglądasz się za każdą, która taki nosi. - wzdycha.

- Może... - odpieram, na co ona wywraca oczami.

- Gotowe! - mówię po chwili, wpiąszy ostatnią wsuwkę.

- Dzięki. - warczy, brutalnie wyrywając mi szczotkę z dłoni i odkładając ją do toaletki przy lustrze.

- Te spodnie są zbyt krótkie. - komentuję, widząc, jak przykrótkie szorty opinają jej zgrabny tyłek.

- Nie podniecają cię? - unosi brwi.

- Pamiętaj, że podniecają nie tylko mnie, ale będą podniecać również starych, grubych facetów bez koszulek w niemodnych okularach z poprzedmiego dziesięciolecia.

♡ {ukończone} 50 shades of Styles ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz