Koszmar na szczęście nie powrócił. Resztę nocy przespałam spokojnie. Budząc się ze świadomością, że dziś wychodzę ze szpitala, podchodzę do stolika, na którym leży mój smartgon. Przypominam sobie, że Dane prosił mnie wczoraj, by do niego zadzwonić. Dlatego postanawiam to zrobić, dopóki Harry śpi. Dobrze wiem, że nie byłby zbytnio zadowolony z naszej rozmowy.
Wybieram w kontaktach numer do Dane'a i czekam. Odbiera po trzech sygnałach.
- Brata nie na w domu. Coś przekazać? - odzywa się głos po drugiej stronie słuchawki.
- J-jestem Miriam Blake. Z kim mam przyjemność? - jąkam się.
- Dane nie wspominał mi że ma dziewczynę. Poza tym, jak już powiedziałem, jestem bratem mojego brata. Mam na imię Taylor. - chchocze.
- Nie jestem dziewczyną Dane'a. - upominam go. - Poza tym twój brat prosił mnie wczoraj, by do niego zadzwonić.
- Niestety zostawił telefon. Zadzwoń do niego na numer służbowy.
- A więc mógłbyś mi go podać? - chwytam za skrawek papieru leżący na stoliku, po czym zabieram Harry'emu długopis z marynarki.
- Mhm.
- To dyktuj.
Po chwili Taylor zaczyna dyktować mi numer na telefon Dane'a. Po całej konwersacji dziękuję mu i wybieram numer służbowy.
Nie odbiera.
Widocznie jest zajęty pracą. Nie wspominał mi, gdzie pracuje, ale najwidoczniej jest nią bardzo pochłonięty.
Po czterech próbach się poddaję. W tym samym czasie Harry się budzi. Rozciąga się na łóżku, idealnie napinając mięśnie. Potem przeciera oczy jedną dłonią, która najwidoczniej jest większa od jego twarzy. Wzdycham na ten widok, po czym podchodzę do niego i mocno przytulam.
- Hej. - kładę się na nim całym ciężarem swojego ciała.
- Hej, królewno. - unosi kącik ust do góry. - Dzisiaj wychodzisz.
- Mhm. - mruczę.
W tym samym czasie do sali wchodzi całkiem inna kobieta ze śniadaniem.
- Dzień dobry. - burczy, po czym stawia tacę z jedzeniem na stolik.
Moja uwagę od razu przykuwa zupa mleczna, którą tak bardzo uwielbiam. Po chwili kobieta wyciąga w moją stronę dłoń, w której trzyma karteczkę. Odbieram od niej świstek papieru, po czym go czytam.
Zapraszamy Panią Miriam Blake do sali numer 34 na drugim piętrze o godzinie 15.00. Z poważaniem, John Brown.
Data: 17.12.2015
Do samego końca skupiam wzrok na małym druczku wyrytym na kartce.
- O piętnastej w sali trzydzieści cztery. - oznajmiam, odkładając kawalek papieru na stolik. - Myślałam, że wypiszą mnie wcześniej.
- Ja też.
- Życzę smacznego. - wtrąca kobieta, po czym wychodzi.
- Dziękuję! - wołam za nią. Niestety ta już zamknęła drzwi. Po chwili obracam się w stronę Harry'ego. - Mógłbyś to załatwić?
- Co?
- Żeby wypisali mnie wcześniej. Nie chce mi się tu siedzieć.
- A myślisz, że mi się chce? - wzdycha brunet, po czym rzuca się na łóżko. - Pewnie muszą zrobić ci jeszcze jakieś badania, podać leki. To nie takie proste.
CZYTASZ
♡ {ukończone} 50 shades of Styles ♡
FanfictionWyśnione cele, do których nikt nie zdołał sięgnąć. Najpiękniejsze sny spełniane w jego ramionach. Nikt nie spodziewał się, że z piasku może coś wykiełkować... a jednak. ♡♡♡ Opowiadanie 18+! (sceny erotyczne) ♡♡♡ Nie jest parodią znanej historii "50...