Jechaliśmy dosyć ruchliwą ulicą w zupełnej ciszy.
Luke co jakiś czas zaciskał szczęke, co zauważyłam siedząc nawet z tyłu.
- Gdzie jedziemy tak w ogóle? - zapytał Cal spoglądając na kierującego blondyna.
- Jest takie miejsce, przy morzu, mało ludzi. Swego rodzaju bezludna plaża. - odpowiedział Luke.
- Byliśmy tam kiedykolwiek? - brunet zadał kolejne pytanie.
- Nie sądze, ale ja bywam czasami. Wiesz, na przemyślenia. - zaśmiał się.
- Lukey, jesteś uroczy!- krzyknął Hood.
- Hola, hola. Ewentualnie cholernie przystojny. - przeczesał ręką włosy.
Calum wybuchnął śmiechem a ja spojrzałam znacząco na blondyna.
- Jak zwykle skromny. - dodałam ledwo słyszalnie.Powoli, jak sądze, zbliżając sie do celu, w oddali zauważyłam przecudownie lazurowe morze.
Skręciliśmy w boczną uliczkę, widząc coraz większą jego część.
- No to idziemy. - Luke zatrzymał samochód i zgarniając torebkę z zakupami, wysiadł na zewnątrz.
Zaraz po nim Hood, no i ja.
Blondyn ledwo słyszalnie szepnął coś do Caluma na co on skierował wzrok na mnie.
- Soph, weź te rzeczy i leć już tam, okej?- wskazał palcem w stronę ławek. Zaraz przyjdziemy.- przyjaciel wręczył mi torby i oddalił się w strone samochodu.
Postanowiłam zignorować jego dziwne zachowanie i zrobić o co mnie poprosił.*LUKE POV*
- Widziałeś to, co stało się w sklepie? - zapytałem bruneta.
- Jakiś koleś rozmawiał z Sophie, co w tym złego? - odpowiedział.
- A przyjrzałeś mu się? - oparłem plecy o samochód, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Nie zdążyłem.
- I nie domyśliłeś się niczego po moim zachowaniu? - uniosłem brwi w pytającym geście.
- Hm, byłeś zazdrosny? - zaśmiał się.
- Kurwa, Hood.- syknąłem. To był Nick.
Brunet na chwilę zaniemówił, wlepiając wzrok w ziemie.
- Roward? - zapytał zaciskając szczęke.
- Tak, Roward. Pierdolony Roward właśnie poznał Sophie. - uderzyłem pięścią w maske samochodu. Do tej pory przynajmniej nie wiedział jak wygląda i nic nie mógł zrobić. - dodałem.
- Już może wszystko. - odparł cicho.
- I co teraz? - zapytałem.
- A co ma być? Musimy mieć oczy szeroko otwarte.
- W porządku. Pisałeś do chłopaków?
- Dzwoniłem do Rosie. Zaraz powinni być. Trzeba będzie ich o tym poinformować. - Calum podrapał się po żuchwie. Przedewszystkim, nie możemy dać po sobie poznać, że cos jest nie tak. Zachowujmy sie naturalnie, bardziej tylko interesując się tym, gdzie nasza Hastings w ciągu dnia wybiera po za szkołą. - dodał.
- Ona zauważyła to już jak leżałeś w szpitalu. Któregoś dnia zadzwonił do mnie Ash z wiadomością, że Roward pojawił się w Sydney, więc od razu zareagowałem. No i przez to trochę się posprzeczaliśmy.- podrapałem się po głowie. Nie jest przecież głupia, któregoś dnia w końcu się domyśli. - dodałem.
- Narazie nie musimy się tym przejmować. Oczy szeroko otwarte, nic więcej nie da się zrobić. - odparł Hood. Dobra, chodźmy. - ruszył w stronę dziewczyny.a macie kolejny, co mi tam
edit: smutno mi bez komentarzy
komentujcie
CZYTASZ
Unpredictable || LH ✔ (zatrzymane na zawsze)
FanficNowa szkoła, nowi znajomi, nowe przeżycia i nowe doświadczenia. Czy się boję? Czy poznam właściwe osoby? Ta przeprowadzka mnie zmieni. Zmieni wszystko. Zmieni przedewszystkim mnie. Od najmniejszych aspektów mojej osoby, po największe i najważniejsze...