przeczytajcie koniecznie notkę na dole
- To co? Chyba będziemy sie zbierać. - powiedział Mike wstawając z krzesła.
Rosalie podeszła do Caluma i wyściskała go z całych sił.
- Trzymaj sie kochanie, wpadniemy jutro. - posłała nam szeroki uśmiech.
- Ok czekam, ale pamiętajcie, batonik. - rzucił szatyn, przybijając piątke Michael'owi.
- Dobrze, kupimy Ci tego batonika, drogie dziecko. - na słowa szatynki chłopak klasnął.
- Ale dostaniesz go dopiero, kiedy pozwoli Ci lekarz.- dodał Luke.
Oh, odezwał się już drugi raz! Niesamowite!
Na własne myśli, uśmiechnęłam się pod nosem.
- To papa, trzymaj się. - rzuciła na pożegnanie cała trójka opuszczając salę.Chłopak spojrzał na mnie przymrużając oczy.
- Chciałaś porozmawiać?
- Em, tak. - odparłam siadając na łóżku chłopaka. Chciałam Cie przeprosić. Tak cholernie mi przykro, Cal. Nie.. nie chciałam tego. Naprawdę tego nie chciałam. To wszystko była moja wina. Tylko i wyłącznie. Ale ja.. ja naprawdę.. nie potrafiłam tego przewidzieć. - moje oczy w sekundzie wypełniły łzy.Chłopak przyciągnął mnie do siebie i zamknął w szczelnym uścisku.
- Nie płacz, Sophie. To w żadym stopniu nie jest Twoja wina. Po prostu tak miało być i tyle. Nie ciągnijmy tematu, przecież żyję, wszystko jest w porządku. Nie masz za co mnie przepraszać. Ja też wtedy nie zachowywałem się odpowiednio, byłem straszny, a przecież nic nie zrobiłaś.- pogładził dłońmi moje ramiona.
- Całe szczęście, że żyjesz i wszystko jest w porządku. Nawet nie wiesz jaka była moja reakcja na telefon od Sophie: Calum się obudził. - zaśmiałam się, wycierając łzy.Rozmawialiśmy jeszcze przez dobrą godzinę, w sumie o wszystkim.
Postanowiłam wrócić już do domu.
Pożegnałam się z przyjacielem i wyszłam ze szpitala.- Mama? - krzyknęłam otwierając drzwi.
- No i jest nasza księżniczka! - rodzicielka podbiegła do mnie ściskając z wszystkich sił. Stęskniłam sie robaczku.
Dziwne, że nie wspomniała nic o tym, dlaczego wróciłam tak późno.
- Strasznie długo Cie nie widziałam. - posłałam jej szczery uśmiech.
- Niestety, tak będzie dosyć często. Ale jak na tą chwilę, mamy przerwe od tych nieszczęsnych delegacji, konferencji w dosłownie każdym mieście.I bardzo dobrze. - poszłyśmy do kuchni, gdzie zaparzyłam sobie herbatę. To opowiadaj, jak Ci minęły te wszystkie dni?
Przyszły mi do głowy wydarzenia z tego..dosyć zakręconego tygodnia. Tak jak sobie obmyślałam, nie będę wtajemniczać w to mamy. Wydaje mi się, że to najlepsze rozwiązanie.
- Całkiem okej.
- Tylko tyle? A jak szkoła? - zapytała.
- Też nieźle.
- No to cieszę się. A co słychać u Ro..Ros..Rosalie? Tak, Rosalie?
- Wydaje mi się, że też nieźle. - zaśmiałam się.
- No to cudownie. - posłała mi sympatyczny uśmiech. Ahhh, zapomniałam słoneczko.
- Tak?
- Jutro przychodzi na kolację Brian. Chciałabym, abyś spędziła trochę czasu z nami. Co Ty na to? - zapytała niepewnie.
Nie ukrywam, niezbyt spodobała mi się ta propozycja. Jednak postanowiłam dać szansę "przyjacielowi mamy" i rzucając ciche: nie ma sprawy, pobiegłam do swojego pokoju.Leżałam na łóżku przeglądając portale społecznościowe na telefonie, gdy na ekranie wyświetliła się wiadomość.
Luke: zejdź na dół
Po raz kolejny Luke Hemmings zaskoczył moją osobę.
Me: Luke, jest prawie północ..
Luke: zejdź na dół.Okej, kropka nienawiści jednak mnie przekonała.
Zeszłam cicho po schodach, aby uniknąć konfrontacji z rodzicielką, założyłam buty i ostrożnie otwierając drzwi wejściowe, wyszłam na zewnątrz.
Za bramą zauważyłam opartego o swój samochód Hemmingsa.~
jej, skarby
dziękuje wam za już ponad 3 tysiące wyświetleń i 364 gwiazdki
to takie cudowne uczucie
piszę to ff dosłownie kilka tygodni
miałam nadzieje, że dobije chociaż jednego tysiąca a tutaj aż trzy
dziękuje też za te cudne komentarze i niektóre dyskusje w nich haha jesteście niesamowicipostaram sie dodać Chapter 13 dziś jeśli dam radę go napisać
w ostateczności jutro w nocya tak przy okazji możecie pisać mi milony komentarzy pod rozdziałami, strasznie mnie to motywuje x
CZYTASZ
Unpredictable || LH ✔ (zatrzymane na zawsze)
Fiksi PenggemarNowa szkoła, nowi znajomi, nowe przeżycia i nowe doświadczenia. Czy się boję? Czy poznam właściwe osoby? Ta przeprowadzka mnie zmieni. Zmieni wszystko. Zmieni przedewszystkim mnie. Od najmniejszych aspektów mojej osoby, po największe i najważniejsze...