Chapter 20

4K 308 67
                                    

Jak się okazało, dzisiejszego dnia również zrobiłam sobie wagary, tym razem w domu. Moje łóżko dziwnym sposobem zamieniło się w magnes no i... rozumiecie.

Zeszłam cicho po schodach starając się nie obudzić matki i jej cudownego partnera.

Resztę wczorajszego wieczoru spędziliśmy z Luke'iem na oglądaniu filmów, czym w dużym stopniu poprawił mi humor.
Wydaje mi się, że kiedy zasnęłam po prostu wrócił do domu.

Wchodząc do kuchni zauważyłam na stole niewielką kartkę.

"Jestem w pracy.
W lodówce jest śniadanie.
Brian zapewne jeszcze śpi"

Z powrotem skierowałam się na górę.
Po drodze zauważyłam delikatnie uchylone drzwi pokoju gościnnego, co dosyć mnie ździwiło. Brian przecież śpi w sypialni matki.

Cicho wstąpiłam do środka zatrzymując wzrok na łóżku.
Luke jednak nie wrócił wczoraj do domu.

Uśmiechnęłam się pod nosem widząc leżącego pod kocem chłopaka.
Spał jak kamień, a od czasu do czasu cicho pochrapywał. To wyglądało naprawdę uroczo.

Nie wiem dlaczego został, ale to miłe.
I cieszę sie, bo jeżeli psychopatyczny "przyjaciel" matki jest w domu, to nie mam się czego bać.

Nie miałam serca budzić chłopaka, dlatego postanowiłam opuścić pomieszczenie.
Będąc już przy drzwiach usłyszałam ciche mruknięcie.

- Cześć Sophie.- odwróciłam się w kierunku uśmiechniętego blondyna.

- Nie spałeś już cwaniaku? - prychnęłam.

- Chodzi Ci o to czy widziałem, jak się we mnie wpatrujesz? To tak, widziałem.

- Po prostu byłam zdziwiona, że zostałeś zamiast wrócić do domu.

- On został to i ja też. - posłał mi zaspany uśmiech.

- Naleśniki czy jajecznica? - zapytałam siedzącego już przy kuchennym blacie Luke'a.

- Naleśniki. - odparł przeczesując włosy. Dzisiaj znowu nie idziemy do szkoły? - dodał ze śmiechem.

- Uh, nie mam na nią najmniejszej ochoty. Myślisz, że wybaczą nam też ten dzisiejszy dzień?

- Zadbam o to. - posłał mi szeroki uśmiech.

Podsunęłam talerz pod nos chłopaka i sama zabrałam się za jedzenie.

Po śniadaniu wróciliśmy do mojego pokoju.
Wynalazłam w szafie jakąś męską koszulkę, o której swoją drogą nie miałam pojęcia i podałam ją chłopakowi, którą bez wahania od razu nałożył.

- To jakie plany huh? - zapytał zajmując miejsce na brzegu mojego łóżka.

- Szczerze to nie mam pojęcia. Mam ochotę na film i czekoladę, ale tego drugiego brakuje więc spełniona nie jestem.

- Mam lepszy pomysł. - spojrzał w moim kierunku ukazując dołeczki. Pójdziemy do kina. - dodał.

- Okej to napiszę do chłopaków. - sięgnęłam po telefon.

- Nie. Pójdziemy we dwoje.

- Em, no dobrze. - z powrotem odłożyłam urządzenie.

Umówiliśmy się, że kiedy będe gotowa zajedziemy jeszcze do domu Luke'a.
Zaskoczył mnie pomysł z kinem, SZCZEGÓLNIE bez reszty.
Zazwyczaj tego typu rzeczy odbywały się w pełnym towarzystwie, ale nie żeby mi to nie pasowało, wręcz przeciwnie.

Zostawiłam blondyna samego i skierowałam się z uprzednio wybranymi ubraniami do łazienki.

przepraszam za dosyć sporą przerwę
ten rozdział powstawał prawie każdego dnia po dwa wersy, kompletna pustka w głowie

postaram się jakoś to zmienić

Unpredictable || LH ✔ (zatrzymane na zawsze)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz