rozdział niesprawdzany
~Był już prawie wieczór, więc postanowiłam opuścić szpital.
Wychodząc z sali natknęłam się na pewną osobę. Dobrze znaną mi osobę.
- Ashton?- spojrzałam na rozkojarzonego blondyna.
- Hej Sophie.- zachichotał. Już idziesz do domu?
- Owszem, wybierałam się. - uniosłam lekko kąciki ust. Nie wiesz co dzieje się z Luke'iem? Nie odbiera ode mnie telefonu, nie oddzwania.
- Hm.. Nie mam pojęcia dlaczego, widziałem się z nim tylko przelotnie z rana, potem gdzieś pojechał.- powiedział trochę speszony.
- Okej, dzięki. Tak przy okazji, gdy skończy się ta kroplówka..- wskazałam palcem w kierunku wiszącego na stojaku worka. Wtedy zawołaj pielęgniarkę, dobrze?- dodałam.
- Jasne. - posłał mi uroczy uśmiech.
- W takim razie będę lecieć, trzymaj się. - dotknęłam ramienia blondyna, po czym szybkim krokiem opuściłam szpital.
Postanowiłam napisać smsa do Luke'a. To dziwne, że nie odzywa się od kilku dni, co nie ukrywam, trochę mnie niepokoi.Me: czy drogi Pan Hemmings mógłby się w końcu odezwać?
Nie otrzymując odpowiedzi, wysłałam jeszcze kilka.
Me: ah, czyli nie?
Me: jednak byłoby mi miło, gdybyś chociaż powiedział czy żyjesz, tak wiesz, dla spokoju:)
Me: to też Cię nie przekonuje?
Me: lucas, odezwij się serio
Po minucie postanowiłam wysłać jeszcze jednego.
Me: dobra, nie wiem o co Ci chodzi, ale się dowiemNagle na ekranie wyświetliło się przychodzące połączenie. Wciskając zieloną słuchawkę, przyłożyłam telefon do ucha.
- Soph? Wracam już do Sydney!- usłyszałam głośny krzyk nikogo innego jak Rosalie.
- Hej Rosie. - rzuciłam na początku. Ew, cieszę się. O której będziesz?- dodałam.
- Około 8 wieczorem przyjdź do domu chłopaków, dobrze? Już powinnam być.- wyczułam radość w słowach brunetki.
- Jasne. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia!- usłyszałam dźwięk zerwanego połączenia.Wpadłam do domu zostawić rzeczy i od razu poszłam w umówione miejsce. Na moje szczęście, chłopaki nie mieszkali daleko i droga zajmowała mi zaledwie 15 minut.
Zapukałam do wielkich, białych drzwi.
- Otwarte!- słysząc krzyczącego Michaela, od razu weszłam do środka i pokierowałam się do salonu.Na sofie siedziała Rosie rozmawiająca z czerwonowłosym. Jej wzrok powędrował na mnie.
- Soooooophie!- dziewczyna podbiegła do mnie zamykając moje drobne ciało w szczelnym uścisku.
- Hej podróżniczko. - na moje słowa Mike posłał smutne spojrzenie. No i hej Clifford. -dodałam, na co z twarzy chłopaka automatycznie zniknął grymas.Przez dłuższy czas siedziałyśmy w salonie pijąc herbaty. Dziewczyna opowiedziała mi o swoim całym pobycie u ciotki. Czasem w rozmowie uczestniczył Mike.
Mój telefon zawibrował po raz nie wiem który w tym dniu.
Wyciągnęłam urządzenie z torebki wchodząc w wiadomości.
Dwie od mamy, trzy od nieznanego.Mama: kochanie, dzisiaj wracamy z delegacji, będziemy prawdopodobnie wieczorem.
Mama: jak tam u Ciebie? wszystko ok?
Me: tak, u mnie w porządku i do jutra, buziakWszystkie wiadomości z numeru nieznanego od razu skasowałam.
Rosalie chyba zauważyła moje zakłopotanie.
-No a jak u Ciebie/u was? Zmieniło się coś podczas mojej nieobecności? Jak Cal? -zapytała.
- Ym, chyba nic konkretnego się nie zmieniło. Calum nadal jest podłączony do respiratorów i są nie małe szanse, że niedługo się wybudzi. -odpowiedziałam z uśmiechem.Nagle drzwi wejściowe otworzyły się z hukiem i do domu wszedł Luke.
- Sophie? -krzyknął ze zmartwieniem.
Zerwałam się na proste nogi.
Chłopak spojrzał na mnie z góry do dołu i odetchnął z ulgą.
- Co się stało? - zapytałam przerażona.
- N-nic. Wszystko w porządku? -wtopił niebieskie tęczówki w moją twarz.
- To ja raczej powinnam o to zapytać. Napisałam Ci chyba milion sms, na które nie raczyłeś odpowiedzieć.
- Zostawiłem telefon w domu. Co dzisiaj robiłaś i gdzie byłaś?- zapytał stanowczo.
Michael i Rosalie patrzyli sie na nas trochę zdziwieni.
- Nie powinno Cię to obchodzić.- zadrwiłam.
- Soph, nie mam humoru na żarty, nie widać? Powiedz mi co dzisiaj robiłaś i gdzie byłaś? To ważne. - powiedział zaciskając szczęke.
- Byłam w szkole, potem cały czas u Caluma, na chwilę w domu i tutaj.
- Nie stało się nic szczególnego? - zapytał przymrużając oczy.
- Nie, nie stało się nic szczególnego.- spojrzałam na niego z niezrozumieniem. O co Ci chodzi, Luke? -dodałam.~
wiem, że bedziecie chcieli zabić mnie pewnie za ten dziwny rozdział..
przepraszam, jestem śpiąca
![](https://img.wattpad.com/cover/50836464-288-k539488.jpg)
CZYTASZ
Unpredictable || LH ✔ (zatrzymane na zawsze)
FanficNowa szkoła, nowi znajomi, nowe przeżycia i nowe doświadczenia. Czy się boję? Czy poznam właściwe osoby? Ta przeprowadzka mnie zmieni. Zmieni wszystko. Zmieni przedewszystkim mnie. Od najmniejszych aspektów mojej osoby, po największe i najważniejsze...