Chapter 21

1.9K 130 14
                                    

przeczytajcie mój monolog na dole

Kto by pomyślał, w końcu zjawiłam się w szkole?

Kilka dni beztroskiej przerwy były naprawdę cudowne.
Poznanie tych ludzi to najlepszy przypadek w całym moim siedemnastoletnim życiu, a bycie w ich towarzystwie to już dar.
Właśnie to daje mi siłę w chodzeniu do szkoły.

- Dzień dobry, zajmijcie miejsca. - po słowach Pani Gemini zajęłam miejsce i położyłam torbę na ławce. Wraz z nią swoją głowę.

- Też nienawidzę historii. - spojrzałam na siadającą obok Rose.

- Dzięki Bogu. Bałam się, że znowu mnie zostawicie. - wyjęłam telefon na ławkę. - Gdzie reszta?

- Hemmings przyjdzie na drugą.

Z ponownym spotkaniem mojej głowy i torby, zaczął wibrować telefon.

Nieznany: Nadal nie jesteś zainteresowana małym układem?

- Coś się stało? - zareagowała Rosalie widząc mój delikatny atak paniki.

- Wszystko okej.

Me: Zrezygnujesz z wypytywania o to, jeżeli o czymś Cię zapewnię?

Nieznany: zobaczymy

Me: niedługo nie będziesz mógł do mnie pisać, miło było poznać

Postanowiłyśmy od razu na pierwszej przerwie zawitać w stołówce.
Głód to złość, a złość to zmarszczki.
Stała gadka ukochanej rodzicielki.

- Więc co robiłaś wczoraj? - zapytała Mallone.

- Uhm.. - poczęłam od przypominania śniadania, do wieczornej wizyty w kinie. - Byłam z Luke'iem.

- Spędzacie ostatnio sporo czasu. Coś się dzieje?

- Dlaczego miałoby? To aż tak dziwne, że poprawiły nam się kontakty? - zajęłyśmy jeden ze stolików.

- Wiesz, to Luke. Dotychczas zajmował się tylko telefonem.

- Zmienił się, to chyba dobrze.

- Powinien Ci za to podziękować, wydostałaś go z telefonicznej otchłani smutku i aspołeczności. - prychnęła.

- To ja powinnam podziękować jemu. - zaczęłam pochłaniać sałatkę. - Był ze mną na tej kolacji.

- Kolacji? Z tym kolegochłopakiem mamy?

- Wolałam mieć wsparcie, głupio byłoby siedzieć tam tylko z nimi.

- Wydaje mi się, że..

- Smacznego ladies. - blondyn przerwał dziewczynie, zajmując miejsce obok.

- Skąd wiedziałeś..?

- Zawsze jesteście głodne. Chciałem tylko się przywitać, napiszę sprawdzian i po drugiej jadę do Irwina załatwić... pewną sprawę.

- Matematyko, rujnujesz mnie. - wydukałam.

- Mam wszystkie zadania w telefonie, prześlę wam. - posłał nam szeroki uśmiech.

- Czego Ty w nim nie masz. - odparła Mallone.

*LUKE POV*

Me: będe u Irwina za godzinę
Calum: wziąłeś telefon Soph?
Me: żartujesz? jak miałem to zrobić?
Calum: ciekawe jak mamy to wszystko zrobić bez telefonu, gratuluje
Me: jeżeli to Nick, po włamaniu do systemu będziemy go mieli
Me: jeżeli to ktoś inny, wrócisz po telefon
Calum: czemu zawsze ja? to było Twoje zadanie!!
Me: chcesz się teraz kłócić?!
Me: ona nie wie, że ja wiem, więc ty musisz to zrobić
Me: to nie w porządku, żeby go kraść, dlatego powiesz prawdę i da ci go jak wypada

- Dziękuje Luke. - szepnęła Hastings.

- Nie masz za co, już mówiłem. - posłałem jej pewny uśmiech.

zdaję sobie sprawę z ponad półrocznej przerwy i waszego oczekiwania
w marcu próbowałam coś napisać, zwątpiłam
nie wiem dlaczego, ale ta pustka była naprawdę ogromna
byłam pomiędzy całkowitym usunięciem Unpredictable, a sentymentem jako pierwszej z moich wszystkich książek
no ale jestem
powróciłam z siłą, pomysłami i z trochę lepszym stylem pisania
dużo się u mnie pozmieniało, sama nie wiem czy na lepsze, czy na gorsze
przepraszam za te miesiące
mam nadzieję, że jeszcze tu jesteście

Unpredictable || LH ✔ (zatrzymane na zawsze)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz