Chapter 26

953 61 5
                                    

Podeszłam pod potężną bramę wejściową miejskiego parku.
Dzisiejsza pogoda zdecydowanie nadaje klimatu wieczornej porze.

- Hej, Nick? - burknęłam nieśmiale.

- Hej, przyszłaś! Nawet nie wiesz jak się cieszę, bałem się, że zbyłaś to zaproszenie.

- Dając komuś słowo, winna jestem je spełnić. - zaśmiałam się pod nosem, zdając sobie sprawę, jak bardzo poetycko to zabrzmiało.

- Przestań, nie obraziłbym się. Mam w sobie coś dziwnego, że za wszelką cenę lubię dążyć do celu. - posłał mi szamrancki uśmiech. - Przejdziemy się?

Przytaknełam, ruszając za brunetem.

Luke

Dopakowałem ostatnie rzeczy do torby, po czym zarzuciłem ją na ramię. Szybkim krokiem skierowałem się na dół.

- Wybierasz się gdzieś? - zapytała leżąca przed telewizorem Rose.

- Wyjeżdżam za miasto na kilka dni. - odparłem pewnie, zawiązując sznurówki.

- Chyba żartujesz? - dziewczyna momentalnie zerwała się z sofy w moim kierunku. - Teraz? Co na to chłopaki? Przecież zaczynamy już próby!

- Muszę, Rose. Zdążę jeszcze wrócić na kilka ćwiczeń. Poradzimy sobie. - chwyciłem w dłoń torbę.

- Sophie o tym wie? Jak ja mam robić to wszystko sama? Jeśli któregoś dnia spotkam się z nią i wpadniemy na całą ich grupę? Nawet nie będziesz w stanie nam pomóc!

- Uspokój się, rozmawiałem z Calumem. - zacisąłem usta w wąską kreskę.- Michael przejmuje stery.

- Czemu akurat teraz?

- Bo teraz jest na to właściwy moment. - uścisnąłem szatynkę na pożegnanie i zatrzasnąłem za sobą drzwi.

Sophie

- Uh, więc masz chłopaka? - brunet spojrzał na mnie przelotnie.

- N-nie, nie jesteśmy razem.

- Wyglądał na... zazdrosnego(?), widząc naszą rozmowę w sklepie.

- Nie ma nic pomiędzy nami. - posłałam Nick'owi zapewniający uśmiech.

W tym samym momencie w tylnej kieszeni spodni zaczął burczeć mi telefon.

*Połączenie przychodzące od: Rosie*

- Wybacz, muszę to odebrać. - zaakceptowałan połączenie. - Rose?

- Rozmawiałaś z Luke'iem?

- Od kilku dni nie mamy kontaktu, czemu pytasz?

- Wiedziałaś, że wyjeżdża? Przed chwilą zamieniliśmy dosłownie kilka słów i od razu wyszedł. Trochę się martwię, jesteś u siebie?

- Nie, jestem przy 90 wejściu od plaży głównej, niedługo będę.

Zakończyłam połączenie i z powrotem wrzuciłam telefon do kieszeni.

- Muszę już iść, przepraszam. To ważne. - wstałam i poczęłam otrzepywać spodnie.

- Jasne, podprowadzić Cię?

- Nie trzeba, złapię autobus. - uśmiechnęłam się wdzięcznie. - Dzięki za dziś.

dobry wieczór wszystkim doczekawszym się tego przełomowego momentu i mojego trudnego powrotu tutaj
przepraszam za tak długi czas nieobecnosci, ale postaram się jak mogę, żeby to wszystko nadrobić

proponuję przeczytać wszystko od nowa i szczerze, sama tak zrobiłam bo kompletnie nie pamiętałam co się tutaj działo

przepraszam jeszcze raz, buziaki ❤❤❤

m

Unpredictable || LH ✔ (zatrzymane na zawsze)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz