13

64 1 0
                                    


Gdy się już skończyłam ubierać usłyszałam krzyk ;

- Jesteś już gotowa ? - woła Justin

-Jasne już schodzę . Chyba się nie obrazisz że używałam Twojego żelu?- pytam zażenowana

-Spoko ,nic się nie stało. Chodź jedziemy.

Ruszyliśmy do garażu i wręcz zaniemówiłam

-Czy ty jesteś normalny?-pytam się go

-Bardzo normalny ,ja lubię samochody.-mówi śmiejąc się

-Dobra to którym jedziemy? Może tym białym?

-Jasne na przyszłość to jest mustang.

-wiesz jak dla mnie możemy jechać maluchem.

-Kobieto ranisz moje uczucia.

-Bardzo przepraszam -mówię z sarkazmem.Wsiedliśmy do jego auta i zaczęliśmy jechać, a mnie zachwyciły widoki były przepiękne . Po 10 minutach się zatrzymaliśmy,

-gdzie my jesteśmy ?

- chodź ,a nie marudź -mówi otwierając mi drzwi

-Ile widziałaś odkąd tutaj jesteś ?

-Nie za wiele -mówię idąc przed siebie -Ale tutaj jest pięknie

-Widać ,że nic nie oglądałaś tutaj.

Spędziliśmy razem świetnie parę godzin ,ale atmosfera szybko się zepsuła gdy Justin zobaczył kogoś w tłumie

-Co jest?

- Zaczyna się nawet nie mogę spędzić miło czasu. Paparazzi nas ogląda i jak mnie zobaczą to nie będziemy mieli spokoju, a ciebie nazwą moją dziewczyną.

-Co ? Nie !!!!!! Oni nie mogą zrobić mi zdjęcia bo oni mnie znajdą słyszysz ? Zrób coś .

- Jasne ale uspokój się najpierw . A teraz liczę do trzech i biegiem przed siebie.

raz

dwa

trzy

I jak torpeda zaczęłam biec przed siebie po 15 minutach przestałam biec i zobaczyłam że Justina nie ma i po woli zaczęłam panikować . Po 5 minutach jakieś auto zatrzymało się koło mnie .

-Może Cie podwieźć ?

-Jasne- mówię wsiadając do auta - Czy ty musisz mnie denerwować?

-Przepraszam ,ale nie bój się oni Cię nie znajdą .

-Dzięki . Ale proszę cię nie zabieraj mnie już nigdzie do miejsc publicznych . To mogło się źle skończyć. A teraz zawieź mnie do domu

-Dobra, już jadę będziemy tam za 15 minut- mówi z posępną miną

-Świetnie-mówię opierając się o szybę i zapadając w sen.

Gdy auto stanęło otwarłam oczy ,ujrzałam miejsce moich marzeń , czyli dom, a co jest w domu?

Spokój i cisza i co najważniejsze łóżko . Chciałam już wychodzić ale zatrzymał mnie jego głos :

-Przepraszam Wiki nie wiedziałem że to się tak skończy.

-Taa jasne ,nie mogłeś mi powiedzieć  że jesteś sławny , że mam uważać . Dobrze wiedziałeś jak to się skończy a i tak mnie tam zabrałeś .Jak nie chciałeś mojego towarzystwa to trzeba było mi zamówić taksówkę, a nie podawać na tacy śmierci .- Mówię i wychodzę trzaskając drzwiami . Przy drzwiach spotkałam Dylana 

-O hej nie wiedziałam że tutaj  będziesz.

- Mówisz to tak choćbyś się nie cieszyła, że mnie widzisz-mówi ze smutna miną 

-Wybacz miałam kiepski dzień i nie mam ochoty z nikim na razie gadać.- mówię kierując się do siebie 

-Jasne spoko , jak coś będę na dolę. 

-Dzięki 

Weszłam do domu i od razu usłyszałam szczekanie Misi . Tak się cieszyła że postanowiłam ją najpierw wypuścić , poczekać na nią  i wtedy pójść  do pokoju. Nawyk mój podpowiadał mi, aby zamknęła drzwi , tak też zrobiłam . Poszłam wziąć szybki prysznic i szybko wskoczyłam do łóżka , długo nie musiałam czekać na sen.

Obudziłam się 3 godziny później z powodu głodu. Od niechcenia zeszłam z łóżka i poszłam na dół do kuchni zrobić kanapki.Gdy skończyłam robić pierwsza kanapkę ,ktoś na mnie na skoczył . Szybko przerzuciłam intruza przez ramię, a nóż który trzymałam w ręku wsadziłam mu pod żebra .

-Nie ruszaj się albo będziesz  miał go w płucach - mówię szybko oddychając . Jestem przerażona 

-Ejj spokojnie Wiki, odwaliło ci czy jak?

-Dylan???? Boże wystraszyłeś mnie -mówię puszczając go- Masz szczęście że miałam nóż do masła w ręce. Nigdy więcej mnie tak ,nie strasz bo to może się źle skończyć .

-Dobra, nie ma problemu. A tak po za tym to ja za 3 dni robię imprezę. 

-Okej, a co mnie to obchodzi ?- próbuję się uspokoić 

-Bo ona jest tutaj, ale spokojnie normalnie możesz przyjść na nią . Jak chcesz mogę pożyczyć Ci moja kartę kredytową ,abyś mogła kupić coś fajnego ma imprezę.

Słysząc to tak się wkurzyłam, że o mało co to nie wsadziła bym mu tego noża w odbyt.

-Wiesz co Ci powiem. Nie chcę twojej zasranej karty kredytowej . Jak Ci się nie podoba jak się ubieram to jest Twój problem. Ja nie mam zamiaru się zmieniać bo Ty tak chcesz ,a teraz wybacz ale idę jeść.

-Ale mi nie oto chodziło ...

-Mnie już to nie interesuje .Skończyłam z Tobą rozmawiać -mówię wchodząc na górę .



Po pierwsze Chciałabym was przeprosić że wcześniej nie dodałam rozdziału ale miałam zamieszanie w życiu .

Po drugie przepraszam że ten rozdział jest taki nudny ale obiecuję że następne będą ciekawe . Do następnego :)




Wrócę do CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz