Lot dłużył się nie miłosiernie . Szybko schowałam dokumenty do teczki, ale te zdjęcie nie dawało mi spokoju. Ale nie miałam za dużo czasu na myślenie, gdyż pilot ogłosił, że szykujemy się do lądowania . Szybko zapięłam pasy i po chwili byłam na ziemi. Zabrałam swoje rzeczy i Misie .
-Dziękuję Ci Van.-mówię
- Nie ma za co .
-Tylko proszę Cie nie mów nikomu gdzie jestem.
-Jasne. Powodzenia
I wsiadła z powrotem do samolotu. Szybko wyszłam z lotniska i załapałam taxi .
- Witam-mówi kierowca
- Hello. Yyy to znaczy dzień dobry. Czy mogę wsiąść z psem? - pytam
-Wie pani co, nie bardzo bo zostanie sierść.
-Zapłacę podwójnie .-mówię błagalnym tonem.
-Dobrze niech będzie. Gdzie jedziemy? -pyta kierowca
-dziękuję . Poproszę jechać na cmentarz przy ulicy niebieskiej.
I kierowca ruszył przed siebie . Podziwiam widoki , miasto jak każde inne, ale dla mnie obce co mnie martwi. Nic nie mogę sobie przypomnieć i to mnie boli. Mam ochotę płakać. Po 40 minutach byłam na miejscu cała zapłakana .
- Jesteśmy na miejscu poproszę o 150 zł -mówi kierowca
- Tylko ze ja mam w dolarach , zapomniałam rozmienić , najmocniej przepraszam.
-Nic się nie stało - podałam mu banknoty wartości około 300zl - to za dużo
-O nie rozmawialiśmy że płacę podwójnie. Więc proszę to zabrać.
- Tylko widać że jest pani przybita i tak trochę mi jest pani żal .
-Spokojnie poradzę sobie. Dziękuję bardzo
- Proszę zabrać mój numer w razie podwózki.
-Dziękuję.- mówię i odchodzę w stronę cmentarza. Ale po chwili zauważyłam zakaz wprowadzenia psów. Szybko weszłam na internet na telefonie. Dobrze, że Zac miał roaming i Internet . Poszukałam hotelu niedaleko, więc szybko poszłam tam po 5 minutach byłam na miejscu.
- Dzień dobry czy można zarezerwować pokój na kilka dni z psem? - pytam
-Oczywiście, trafiła pani pod dobry adres.- mówi recepcjonista. Szybko zapłaciłam z góry i poszłam do pokoju zostawić Misie . Wyciągnęłam jej miskę i nalałam jej wody . Założyłam bluzę z kapturem, którą wzięłam przez przypadek Justinowi jeszcze nim pachniała. Zaczęłam płakać, ale szybko się pozbierałam. Zamknęłam drzwi i wyszłam z hotelu , coś nie dawało mi spokoju , obróciłam się w stronę hotelu i zauważyłam zakaz wprowadzenia psów, coś tu nie gra ale zapytam jak wrócę. Poszłam na cmentarz i chodziłam tak dobre 2 godziny po nim i czytałam każde nazwisko na nagrobkach , chciałam się poddać kiedy zauważyłam moje nazwisko , czyli
Wiktoria Sobota
zmarła 23.06.2014
"Żyje w naszych sercach, mąż i córka"Chciało mi się płakać , szybko wyciągnęłam telefon i zobaczyłam , że dziś jest 23.06 . Dziś jest rocznica śmierci, nie było ich jeszcze bo nie zauważyłam zniczy .
Stałam tak z dobrą godzinę i po woli zaczynało się ściemniać , chciałam już pójść do hotelu , kiedy zobaczyłam , że ktoś się zbliża . Szybko cofnęłam się o jeden rząd i stanęłam przy pierwszym lepszym nagrobku , po czym założyłam kaptur na głowę, dobrze że był głęboki.
-Tatusiu popatrz to tutaj. Mamusia jest tutaj , znalazłam ją.- krzyczy mała dziewczynka
-Widzę kochanie. Chodź przywitać się z mamą. Musisz jej opowiedzieć jak było w tym tygodniu w przedszkolu -mówi On tzn Kamil obrócił się w moją stronę prawie wpadłam na nagrobek za mną ale złapał mnie ...
CZYTASZ
Wrócę do Ciebie
FanfictionWiktoria straciła pamięć przez lekarza którego ktoś zmusił ,ale od czasu do czasu ma przebłyski poprzedniego życia , ale dalej go nie pamięta . Żyje nowym życiem , zakochuje się w Justinie ale dalej chce odnaleźć starą miłość Kamil. Ma ciężką drogę...