33

9 3 0
                                    

Lot dłużył się nie miłosiernie . Szybko schowałam dokumenty do teczki, ale te zdjęcie nie dawało mi spokoju. Ale nie miałam za dużo czasu na myślenie, gdyż pilot ogłosił, że szykujemy się do lądowania . Szybko zapięłam pasy i po chwili byłam na ziemi. Zabrałam swoje rzeczy i Misie .
-Dziękuję Ci Van.-mówię
- Nie ma za co .
-Tylko proszę Cie nie mów nikomu gdzie jestem.
-Jasne. Powodzenia
I wsiadła z powrotem do samolotu. Szybko wyszłam z lotniska i załapałam taxi .
- Witam-mówi kierowca
- Hello. Yyy to znaczy dzień dobry. Czy mogę wsiąść z psem? - pytam
-Wie pani co, nie bardzo bo zostanie sierść.
-Zapłacę podwójnie .-mówię błagalnym tonem.
-Dobrze niech będzie. Gdzie jedziemy? -pyta kierowca
-dziękuję . Poproszę jechać na cmentarz przy ulicy niebieskiej.
I kierowca ruszył przed siebie . Podziwiam widoki , miasto jak każde inne, ale dla mnie obce co mnie martwi. Nic nie mogę sobie przypomnieć i to mnie boli. Mam ochotę płakać. Po 40 minutach byłam na miejscu cała zapłakana .
- Jesteśmy na miejscu poproszę o 150 zł -mówi kierowca
- Tylko ze ja mam w dolarach , zapomniałam rozmienić , najmocniej przepraszam.
-Nic się nie stało - podałam mu banknoty wartości około 300zl - to za dużo
-O nie rozmawialiśmy że płacę podwójnie. Więc proszę to zabrać.
- Tylko widać że jest pani przybita i tak trochę mi jest pani żal .
-Spokojnie poradzę sobie. Dziękuję bardzo
- Proszę zabrać mój numer w razie podwózki.
-Dziękuję.- mówię i odchodzę w stronę cmentarza. Ale po chwili zauważyłam zakaz wprowadzenia psów. Szybko weszłam na internet na telefonie. Dobrze, że Zac miał roaming i Internet . Poszukałam hotelu niedaleko, więc szybko poszłam tam po 5 minutach byłam na miejscu.
- Dzień dobry czy można zarezerwować pokój na kilka dni z psem? - pytam
-Oczywiście, trafiła pani pod dobry adres.- mówi recepcjonista. Szybko zapłaciłam z góry i poszłam do pokoju zostawić Misie . Wyciągnęłam jej miskę i nalałam jej wody . Założyłam bluzę z kapturem, którą wzięłam przez przypadek Justinowi jeszcze nim pachniała. Zaczęłam płakać, ale szybko się pozbierałam. Zamknęłam drzwi i wyszłam z hotelu , coś nie dawało mi spokoju , obróciłam się w stronę hotelu i zauważyłam zakaz wprowadzenia psów, coś tu nie gra ale zapytam jak wrócę. Poszłam na cmentarz i chodziłam tak dobre 2 godziny po nim i czytałam każde nazwisko na nagrobkach , chciałam się poddać kiedy zauważyłam moje nazwisko , czyli
Wiktoria Sobota
zmarła 23.06.2014
"Żyje w naszych sercach, mąż i córka"

Chciało mi się płakać , szybko wyciągnęłam telefon i zobaczyłam , że dziś jest 23.06 . Dziś jest rocznica śmierci, nie było ich jeszcze bo nie zauważyłam zniczy .
Stałam tak z dobrą godzinę i po woli zaczynało się ściemniać , chciałam już pójść do hotelu , kiedy zobaczyłam , że ktoś się zbliża . Szybko cofnęłam się o jeden  rząd i stanęłam przy pierwszym lepszym nagrobku , po czym założyłam kaptur na głowę, dobrze że był głęboki.
-Tatusiu popatrz to tutaj. Mamusia jest tutaj , znalazłam ją.- krzyczy mała dziewczynka
-Widzę kochanie. Chodź przywitać się z mamą. Musisz jej opowiedzieć jak było w tym tygodniu w przedszkolu -mówi On tzn Kamil obrócił się w moją stronę prawie wpadłam na nagrobek za mną ale złapał mnie ...

Wrócę do CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz