20

23 3 0
                                    

-Poczekaj .Wychodząc stąd idź w lewo i mocno pchnij drzwi po prawej stronie . Tutaj masz telefon a na kartce masz numer telefonu , zadzwoń tam i będziesz już w domu. 

Rzuciłam się mu w ramiona szepcząc dziękuję 

-Nie masz za co , to ja  powinienem przeprosić , mogłem się z nią nie zgadzać. Bym zapomniał nie ufaj Dylanowi , on też chciał Cię porwać , abyś była  tylko z nim. Może będzie chciał to znowu zrobić .

-Dziękuję i przepraszam -mówiąc to z całej siły uderzyłam go kijem w tył głowy ,patrzyłam jak upada , a potem z łzami w oczach pobiegłam w lewo i mocno pchnęłam drzwi po prawej stronie . Bez chwili zawahania weszłam na dwór, gdzie poraziło mnie słońce , gdzieś koło lasu i ogromnej willi. Szybko wbiegłam do lasu , nie patrząc za siebie, biegłam ile sił w nogach. Po chwili nie miałam siły już biec więc usiadłam , wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Zac'a .  

Pierwszy sygnał , drugi sygnał , trzeci sygnał :

-Halo.

-Kto mówi? -zapytałam -zresztą nie ważne daj mi do telefonu Zaca.

-Przepraszam, ale przez ten hałas nic nie słyszę , możesz powtórzyć?

-Daj mi Zaca- krzyknęłam 

-Jedną chwilkę.

-Halo ?- mówi Zac , miał dziwny głos

-Zac proszę Cię ratuj mnie , nie wiem gdzie jestem . Halo? Halo?

Jedynie co słyszałam to głośną muzykę . Świetnie ja tutaj próbuję uciec ,a on bawi się w najlepsze . Widocznie w dupie ma to czy mnie porwali czy nie. Jeszcze przez chwilę siedziałam na ziemi załamana nie wiedząc co mam zrobić , w końcu wzięłam się w garść. Nie wiedząc co mam zrobić poszłam w przeciwnym kierunku niż uciekłam. Szłam, szłam dokładnie nie wiem ile już szłam ale wiem , że bardzo długo . Miałam już dość ale uparcie szłam dalej , gdy po paru minutach ujrzałam drogę asfaltową. Postanowiłam, że poczekam aż jakieś auto będzie jechało. Robiło się już ciemno, a nikt tędy nie jechał postanowiłam, że  pójdę pieszo przed siebie. Szłam już tak dłuższą chwilę , gdy usłyszałam auto za sobą . Szybko weszłam na jezdnię , auto wydało głośny dźwięk hamowania zatrzymało się kilka metrów przed mną. 
-Czy ty jesteś normalna mogłem cię zabić- mówi jakiś mężczyzna wysiadający z auta.
-Ja przepraszam , ale czy możesz mnie zawieść w jedno miejsce , bo się  zgubiłam  ?- pytam z nadzieją w głosie .
-Pewnie wsiadaj- przez chwilę zawachałam się bo kto wie co może mi zrobić  -wsiadasz ?- ale to jedyna deska ratunku pomyślałam
-Pewnie - mówi bez zastanowienia - Nie bój się nie zgwałcę  cię , mam żonę  i dziecko ,więc nie uśmiecha mi się iść siedzieć. Masz szczęście, że nie obudziłaś Luka.
Obróciłam się w tył i zobaczyłam małego chłopczyka śpiącego w foteliku . Był taki słodki, a zarazem podobny do ojca . Patrząc na niego pomyślałam o mojej córce przez cały czas zastanawiam  się czy ją rozpoznam ,czy wszystko sobie przypomnę.  
-Gdzie cię zawieść  ?
Przez chwilę zastanowiłam się nad odpowiedzią  ,postanowiłam  zaryzykować .
-Wiesz może gdzie mieszka Justin Bieber ?
-Jasne ,że wiem ale to na drugim końcu miasta. Czy ty nie jesteś jakąś psychopatką?
-Proszę  cię zapłacę  ci 1000 dolarów, ale proszę zawieź mnie mnie tam bo ja się tutaj nie znam. Nie to mój kolega ale nie pamiętam adresu .
-Dobra niech Ci będzie ,że ci wierzę . 

Wrócę do CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz