34

11 2 0
                                    

Prawie wpadłam na poprzedni nagrobek ,ale złapał mnie Justin. A ja dalej patrzyłam na nich i słuchałam małej
-Mamusiu w tym tygodniu pokłóciłam się z Markiem, opowiadałam ci o nim ostatnio , on zaczął mnie ciągnąć za włosy , a ja ugryzłam go w rękę. Tata musiał iść do Pani dylektol , ale nie był na mnie sły ,a za tydzień zabiera mnie na basen jus nie mogę się doczekać. Mamuś tęsknię za Tobą , chciałabym abyś mnie pszytuliła. Ja wiem że tatuś jest koło mnie, ale to nie to samo. Kocham Cię. Amen .-W tym momencie zaczęłam płakać Justin mnie przytulił i nic nie mówił .- Tato mogę zapalić znic
- Nie kochanie bo się poparzysz, ale za to możesz wziąść i położyć
-dzienkuje tatuś .- szybko zapalili znicze położyli wiązankę i poszli do domu . A ja stałam jak wryta w miejscu nie mogąc się ruszyć .
- Chodź Wiki -mówi Justin dałam się zaprowadzić do hotelu a, Justin wiedział gdzie śpię i w jakim pokoju ,ale to do mnie nie docierało dopiero gdy chciał mnie rozebrać coś we mnie pękło. Zaczęłam płakać, a on mnie przytulił.
-Zostaw mnie - mówię przez płacz- Co ty tutaj robisz? Wynoś się stąd .
-Daj mi to wyjaśnić.
-Wynocha stąd -mówię wyrzucając go za drzwi zamknęłam je na klucz i opadłam na ziemię kuląc się szlochając. Misia mnie przytuliła i tak usunęłam. Obudziłam się rano w łóżku, nie pamiętam jak się tam znalazłam ale wiem że nie brałam kąpieli. Zabrałam swoje rzeczy i poszłam się wykąpać. Szybko zrobiłam poranną toaletę. Wzięłam misie na dwór , po czym jak wróciłam zamówiłam śniadanie , odczekałam 15 minut, a obsługa przyniosła mi śniadanie
-Dziękuję bardzo.-chciałam coś zjeść ale wszystko stawało mi w gardle więc oddałam to Misi
Wyszłam z pokoju zamykając go. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam na taxi . Po 5 minutach było auto, zawiózł mnie pod wskazany adres .
Zobaczyłam 2 bloki i duży plac, gdzie bawiły się dzieci różnego wieku. Zauważyłam także Laurę, a na murku nie daleko siedział Kamil i rozmawiał z dziewczyną ,która była na zdjęciu . Chciałam podejść ale nie wiedziałam co mam powiedzieć.
Jeszcze przez kilka dni przychodziłam na te bloki nie miałam odwagi podejść i ludzie dziwnie spoglądali na mnie. Postanowiłam wziąć ze sobą Misie na spacer i jakoś nogi mnie poniosły znowu tam , ale w drodze Misia mi się wyrywała i musiałam mocno ją trzymać na smyczy. Gdy przespacerowałam się po placu wyszedł on, a za nim malutki piesek który od razu biegł w naszą stronę a Misia mi się urwała ze smyczy i biegła w stronę tego psiaka.
-Daisy chodź tutaj. Daisy -a psiaki bawiły się już razem ,tak choćby się znały. Szybko podeszłam do Misi i przywiązałam ja do smyczy
-Najmocniej przepraszam, ale nie wiem co ją ugryzło. Miałem kiedyś takiego samego psa tylko mi go ukradli. Nazywała się Misia.- a mój psiak podniósł uszy i spojrzał na niego przekrzywiając głowę i dalej zaczęła bawić się z Daisy. A że miałam ją na smyczy to pociągnęła mnie za sobą na ziemie, prawie upadłam tylko, że złapał mnie on ,a mój wisiorek wyszedł spod bluzy
-Przepraszam -powiedziałam i chciałam odejść, ale on w ostatniej chwili złapał mnie za rękę i popatrzył na wisiorek
- Skąd masz ten wisiorek? - mówi błagalnym, a zarazem wściekłym tonem- Skąd go masz?
Szybko ściągnął mi kaptur z głowy...

Zbliżamy się do końca opowieści , jak myślicie co będzie na końcu? Czekam na wasze odpowiedzi.

Wrócę do CiebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz