Leżę na kanapie, obok siedzi Luke, dzieci nie ma. Toffs znów siedzi sama w zamkniętym pokoju, a Harry poszedł do kolegi.
- Poczekajcie. - Szepcze spokojnie i odchodzi.
Po chwili wraca z kamerą w ręku.
- To dziewiąty miesiąc. Nie ma z czym zwlekać...
- Naprawdę?
- Tu jesteście! - Łaskocze mnie po brzuchu. - Mama was zjadła... -odwrócił kamerę do jego twarzy. - I trochę się jej przytyło...
- Słyszałam...
Nagle skończyła się ta cała sielanka. Zaczęłam wić się i krzyczeć z bólu. Poczułam, że wody mi odchodzą.
Luke P.O.V.
- Jedziemy do szpitala. -Wiedziałem co się kroi.
***
Z Tośką i Harrym było o wiele krócej i łatwiej. Poród trwał około 10 godzin.
Personel nie chciał wpuścić mnie na salę. Czekałem w napięciu, na odpowiedź.
Wtedy przyszedł lekarz.
- I jak? - Spytałem.
- Pan jest?
- Ojcem.
- Wszystko dobrze. Jest pan ojcem dwóch wspaniałych dziewczynek.
- Kiedy mogę je zobaczyć?
- Proszę iść za mną.
Mężczyzna w fartuchu zaprowadził dnie do sali Mary.
Karmiła właśnie kruszynki.
- Hej mamuśko... - Szepcze.
- Powitajcie tatusia. - Daje mi je na ręce, całując mnie w policzek.
Anastazja i Maya - witamy
CZYTASZ
Ćma wśród Motyli
Teen FictionNakarm mnie, kiedy nie chcę jeść. Każ mi codziennie stawać na wadzę. Ciesz się razem ze mną z moich postępów, chce stąd wyjść. Czy ten labirynt umysłu, ma jakiejś wyjście? Jeśli nie, zostań. Pozwól mi zatracić się w smutku i melancholii. Podaj mi n...