Chapter Fifteen - Long way to you

246 26 1
                                    

Leżymy w łóżku i próbujemy uśpić bliźniaki. Ja trzymam Mayę, a Luke Anę. Maya od zawsze była spokojniejsza. Od zawsze, czyli od tygodnia swojego życia. Ona jest też starsza o 5 minut.

- Wiesz co martwię się o Toffs... - Zaczął mężczyzna. - Od kąd się przeprowadziliśmy chodzi jakaś taka... Przyjmulona? Smutna?

- Myślę, że tęskni za Louisem. To jej pierwsza miłość...

- Myślę, że powinniśmy zadzwonić do jego rodziców i zaprosić go do nas... Tylko jest problem...

- Małe są spokojne...

- Nie o to chodzi. Gdzie by miał spać?

Zaśmiałam się, tatusiek włącza tryb zazdrośnika... To takie słodkie.

- Ona ma już prawie szesnaście lat. Zaraz nie będzie taka niewinna.

- Ale to mój mały króliczek...

***

-Dzień dobry. Z tej strony mama Toffie.

- Witam. Miło usłyszeć.

-Czy Lou może przyjechać na zimowe wakacje do nas?

- Tak! To fantastyczny pomysł! Wiesz Mary... Siedzi całe dnie w swoim pokoju. Nie chce jeść, ani pić.
Całe dnie siedzi przy telefonie i czeka aż odpowie na jego wiadomości.

- Fantastycznie! Sfinansujemy bilet. Do zobaczenia.

Rozłanczam się i skacze że szczęścia. Idziemy do pokoju dziewczyny. Pukamy do drzwi. Nie odpowiada, więc wchodzimy.

Nie zastajemy jej w pokoju. Tylko okno jest otwarte, a na łóżku leży karteczka :

Będę przed kolacją ~ T

Chyba kompletnie zapomniała, że mamy drzwi...

- Kurwa! Kurwa! Mamo, kurwa ! - Wykrzykiwał Harry, po czym przybiegł do mnie. - Kurwa mamo!

- Nigdy tak nie mów. - Skarciłam go, a Luke leżał na podłodze wijąc się ze śmiechu. - Kto chce skopać tatusia?!

- Pytanie?! - Przez okno weszła dziewczyna. - Idę po młode. Nie mogą tego przegapić!

Ćma wśród MotyliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz