-Nie! Nie tak! -Darł się Rin stojąc nad tobą. -Czy ty kiedykolwiek zrozumiesz że bezcelowo wymachując kończynami możesz najwyżej zrobić komuś, jak nie sobie krzywdę!?
-Nie krzycz na mnie! Nie umiem myśleć pod presją!-Krzyknęłaś zrezygnowana stojąc na środku basenu.
-A nad czym tu myśleć?! Jak uczyłem pływać Reia to poszło łatwo i gładziutko a ja z tobą kiedyś zwariuję albo sam zapomnę jak się pływa! -Opuściłaś tylko głowę.
-Ale jak woda zaczyna mi sięgać do nosa to panikuję... a z nurkowaniem nie mam problemów...
-Ehh... co ja ci mówiłem o przeciwstawianiu się strachu?
-No wiem... nie wiem po co ja tu w ogóle dołączyłam... mogłam się domyślić że tak będzie. -Gdy chłopak to usłyszał uspokoił się,kucną nad tobą, uśmiechną się do ciebie i powiedział:
-Posłuchaj... dołączyłaś tu po to żeby się nauczyć pływać. Przepraszam że na ciebie krzyczałem, ale jestem już po prostu zmęczony... a ja najlepiej potrafię uczyć. Wiesz że Rei też kompletnie nie umiał pływać?
-Na prawdę? Tak wcale, wcale?
-Mhm... ale spróbował popłynąć motylkiem i od razu mu wyszło. A teraz wygrywa z nami wyścigi i sztafety. I tobie zapewne też kiedyś będzie to tak wychodzić.
-Myślisz?
-Na pewno! A teraz daj mi trochę odpocząć... Jestem padnięty. A moja krtań będzie cierpiała jeszcze przez tydzień...
-Noo... masz lekką chrypkę.
-Lekką mówisz?
-Ej Rin! -Krzykną Makoto z drugiej strony basenu gdzie pływała reszta. -Może ty odpocznij i ja spróbuję (imię) czegoś nauczyć?
-Zrobiłbyś to dla mnie?
-Jasne! Z chęcią!
-Dzięki... - Czerwono włosy wstał i skierował się w stronę pływającej grupy chłopaków. Tymczasem kiedy Makoto zmierzał w twoją stronę.
-Ok! Słyszałem że podobno trudno ci się utrzymać na wodzie?
-No właśnie nie wiem bo na przykład jak kładę się na plecach to utrzymam się chwilkę. Ale jak zanurzam nos to panikuję... muszę go mieć zatkanego, inaczej nie mogę...
Hmm...-Zamyślał się na chwilę Makoto, po czym wszedł do wody. -Musimy jakoś przezwyciężyć twój strach. Najpierw połóż się na brzuchu na wodzie,a ja cię będę trzymał. Zrobiłaś to o co cię prosił, chłopak wsuną rękę pod twój brzuch tak, że czułaś jego silną dłoń i umięśnione przedramię. Drgnęłaś, na twoją twarz od razu wyskoczył rumieniec, przez co wciągnęłaś nosem wodę. Stanęłaś szybko na dnie krztusząc się chlorowaną wodą. -Ej! Żyjesz? Jak masz głowę pod wodą to nie możesz oddychać wiesz?
-Wiem o tym...
-Ehh... wstrzymaj teraz powietrze ok? - Nie odpowiedziałaś, tylko znowu położyłaś się na wodzie twarzą do wody. Makoto przytrzymał cie jak wcześniej, unosząc twoje ciało na tafli wody. Z całych sił powstrzymywałaś by chłopak nie zauważył twojego zdenerwowania. -Trzymaj nogi i ręce rozwarte, tak jak byś chciała leżeć plackiem... ok! A teraz uspokój się... rozluźnij mięśnie...(Łatwo ci kuźwa mówić...). Ale spróbowałaś się rozluźnić. Z nie wiadomych przyczyn czułaś że ręka chłopaka się lekko trzęsie. Czyżby on też się denerwował? -Mogę już puścić? -Przecząco pokręciłaś głową na "nie" -Nie bój się, jestem tu jak coś. -Odwróciłaś głowę w bok, uśmiechnęłaś się i pokiwałaś głową. Po twojej zgodzie Makoto wysuną rękę spod twojego brzucha. Zaczęłaś opadać na dno. Nie wiedziałaś czy wypłynąć na powierzchnie czy w pełni zaufać chłopakowi. Stwierdziłaś jednak że mu zaufasz i cały czas trwałaś w jednej pozie powoli opadając na dno. Zaczęło ci już brakować powietrza. Ale gdy miałaś już wypływać poczułaś że twoja ręka czegoś dotyka. Nie wiedziałaś co to ale było bardzo przyjemne w dotyku. Chciałaś dotykać tego już zawsze... Nagle poczułeś że czyjeś silne ręce łapią twoje piersi wynurzając cię z wody. Lecz podczas tej czynności znowu napiłaś się wody, tylko tym razem i nosem i ustami. Gdy Makoto ogarną się za co cię trzyma wydał z siebie niezidentyfikowany dźwięk i pod wpływem impulsu wyrzucił cię do wody. Chwilkę potem ockną się co zrobił i chcąc cię uratować chwycił za sznurek twojego (kolor) kostiumu. Szybko wynurzyłaś się z wody krztusząc się i dusząc chlorem. Chłopak stał jak wryty trzymając w rękach górną część kostiumu i patrząc się szeroko otwartymi oczami na twój biust. Gdy tylko pozbyłaś się resztek chloru, szybko zasłoniłaś się. Staliście tak chwilę nie wiedząc co powiedzieć. Chwilę potem pod nosem Makoto pojawiła się szkarłatna ścieżka która zatrzymała się na brodzie by chwilę potem skapnąć do wody. Chłopak odwrócił się szybko łapiąc za twarz. Przepraszam! -Krzykną głośno. Tak że wszyscy którzy pływali po drugiej stronie basenu zaczęli iść w waszą stronę.
YOU ARE READING
Makoto x Reader
FanfictionZ powodu przylotu dużej ilości imigrantów do Polski ty, twoja mama i ojczym musieliście przeprowadzić się do Japonii. A skoro Japoński miałaś w małym palcu to jednocześnie się smuciłaś że upuszczasz kraj, przyjaciół i resztę rodziny ale też cieszyła...