Spędziłaś miesiąc w łóżku bez jakiegokolwiek stanięcia o własnych siłach i jedynie kiedy wychodziłaś z pościeli to na wózku do łazienki. Makoto i reszta codziennie do ciebie przychodzili, każdą wolną chwilę spędzali u ciebie, nie chodzili nawet na zajęcia. Rin zaznaczył że jak tylko wyzdrowiejesz da ci taki wycisk że popamiętasz. (Już się boje...) Gou codziennie załatwiała ci notatki, dzięki czemu nie przepuściłaś żadnego tematu. (Nie wiem jak jej dziękować... przecież ja bym tego nie nadrobiła do końca roku.) Haruka ciągle marudził na brak pływania, ale mimo wszystko przychodził do ciebie. Rei również pomagał ci z nauką, co jak co ale nikt lepiej nie tłumaczy matmy. Nagisa spędzał najwięcej czasu nad użalaniem się nad tobą, słowa "Och biedna (zdrobnienie imienia)!" słyszałaś nie mniej jak pięćset razy. Makoto przez cały czas wydawał się przymulony, smutny. Rzadko puszczał twoją rękę i odzywał się najmniej a z każdą próbą porozmawiania z nim wypalał że wszystko jest ok i po prostu się o ciebie martwi. Pomyślałaś że zapewne nadal ma wyrzuty sumienia, więc postanowiłaś z nim o tym nie gadać, w końcu mu przejdzie.
-(zdrobnienie imienia!) Obudziłaś się już?! -Wydarł się Nagisa wparowując ci o szóstej rano do pokoju.
-Naguś?...szo tak rano...? -Ledwo otworzyłaś oczy. Blondynek zrzucił z ciebie kołdrę.
-To dzisss... -Zaniemówił gdy dostrzegł że masz na sobie tylko bluzkę i majtki. W tym momencie do twojego pokoju weszła reszta paczki. Stali z szeroko rozwartymi oczami patrząc na czerwonego od góry do dołu Nagisę i wkurwioną ciebie.
-Naguś ty idioto! -Krzyknęłaś wyrywając blondynkowi kołdrę i opatulając się nią.
-Nagisa! -Wkurzył się Makoto, i uderzył lekko chłopaka pięścią w głowę.
-Ałć!
-A teraz przeproś (imię)! -Blondynek odwrócił głowę w bok.
-Przepr... przepraszam! -Makoto chwycił Nagisę za kark, zmuszając go do ukłonu.
-Sp...spoko... -Odpowiedziałaś cały czas się rumieniąc.
-To już dzisiaj... -Uśmiechną się do ciebie brązowowłosy. -Cieszysz się?
-Pewnie! Nareszcie będę mogła chodzić! A raczej od nowa się uczyć...
-Ej... pomożemy ci. -Spojrzałaś się na chłopaka, po czym uśmiechnęłaś się szeroko.
-Dziękuję! Cieszę się że was mam! -Makoto zaniemówił na chwilę (ten uśmiech... hipnotyzuję...). Nagisa spojrzał się na ciebie zaszklonymi oczami.
-My też się cieszymy że jesteś (zdrobnienie imienia)! Po czym skoczył do ciebie dusząc cię w swoich objęciach.
-Nagisa! Uważaj! (Imię) nie jest jeszcze do końca zdrowa! -Blondynek odskoczył od ciebie.
-Sorki! Uraziłem cię?!
-Nie, nie. Spoko, już mnie nic nie boli.
-Uf... co za ulga.
-Ej! Słuchajcie! Sorki ale coś mi wypadło! Muszę gdzieś iść! papa! -Wypaliła Gou, lekko trącając Rina w ramię.
-Ale... przecież nic ci nie dzwoniło... -Spojrzał się zdziwiony na siostrę. Na to Gou kopnęła go w piszczel. -Ałć! Gou! Co w ciebie wstąpiło?! -Dziewczyna spiorunowała wzrokiem chłopaka i ruszyła gałkami ocznymi w stronę Makoto. -Aaa... tak przypomniało mi się że mi też coś wypadło. Czerwonowłosy złapał za ramiona Haru i Reia, wyszeptał im coś.
-Tak! Ja obiecałem sobie że dzisiaj popływam. Więc, paa. -Wypalił Haru który właśnie zakręcał w stronę drzwi idąc za Rinem i Gou.
-A ja muszę się pouczyć! -Stwierdził Rei i również wyszedł.

YOU ARE READING
Makoto x Reader
أدب الهواةZ powodu przylotu dużej ilości imigrantów do Polski ty, twoja mama i ojczym musieliście przeprowadzić się do Japonii. A skoro Japoński miałaś w małym palcu to jednocześnie się smuciłaś że upuszczasz kraj, przyjaciół i resztę rodziny ale też cieszyła...