Jego usta były nieziemskie, takie delikatne, miękkie. Nigdy wcześniej się nie całowałaś, ale jesteś pewna że to pierwszy i jeden z najlepszych pocałunków na świecie. Byłaś cały czas w szoku, serce waliło ci jak oszalałe. Lecz po kilkunastu sekundach odwzajemniłaś pocałunek po czym założyłaś ręce na kark chłopaka by zagłębić się w nim bardziej. Klamka poruszyła się pod naciskiem czyjejś dłoni, do pokoju wszedł Nagisa.
-(zdrobnienie imienia)! Makuś! Jak wam idzie? -Potrzebował około pięciu sekund na ogarnięcie całej sytuacji, na skroni blondynka pojawiła się kropla potu. -Haa?!
-Nagisa! -Krzykną Makoto odrywając się od twoich ust.
-Mak...Makoto?! Cz...czemu ty... zjadasz (zdrobnienie imienia)?!
-Zjadam...?
-Wiedziałem że to zły pomysł żeby zostawiać was na tak długo i często samych!
-Ale... ale Naguś... -Próbowałaś go uspokoić -Makoto wcale nie chciał mnie zjeść, spokojnie. To tylko pocałunek, czyli taka oznaka mił... -Spaliłaś buraka i zwróciłaś wzrok na Makoto. -Miłości. -Chłopak również się zarumienił.
-No... no właśnie. -Chłopak spojrzał się na ciebie i lekko się uśmiechając przybliżył się do twojego ucha. -Kocham cię... -Wyszeptał czule. Nagisa patrzył się na was pełnym przerażenia wzrokiem.
-Makoto! Przestań wchłaniać (zdrobnienie imienia) energię!
-Co ty pieprzysz Naguś?! -Wkurzyłaś się na blondynka.
TIME SKIP
Dzisiaj pierwszy raz idziesz do szkoły od dwóch miechów spędzonych w łóżku. Umiałaś już w miarę chodzić ale cały czas pomagały ci w tym kule. Właśnie czekałaś na Makoto który miał cię odebrać, zapierałaś się że tasz radę ale chłopak był nieugięty, twierdził że boi się żeby nic ci się nie stało w drodze do szkoły. Miałaś lekko, dostałaś zwolnienie na noszenie plecaka. Przekroczyłaś ogrodzenie i wyczekiwałaś przybycia chłopaka, opierając się o murek. Zastanawiałaś się nad tym czy chodzicie ze sobą w końcu czy nie? Niby wyznał ci miłość i powiedział że cię kocha wydaję ci się że ty go chyba też. Ale tak na prawdę nie zostało to słownie potwierdzone że jesteś jego dziewczyną. Usłyszałaś nagle ryk silnika, odruchowo odwróciłaś się w stronę hałasu. Za horyzontem ukazał się motor, gdy był obok ciebie zahamował a kierowca wyłączył silnik. Spojrzałaś się zaciekawiona na niego, nie widziałaś jego twarzy ponieważ zakryta była kaskiem. Chłopak zdjął kask pokazując brązową czuprynę.
-No cześć kochanie.
-Makoto?! Ty masz motor?! Ale... Ale skąd?!
-Cóż, pamiętasz ten dzień kiedy mnie nie było i mówiłem że muszę się uczyć?
-Noom...
-Zdawałem prawko na motor! Żeby móc podwozić cię do szkoły jak będziesz już umiała chodzić.
-Oh... Makuś...
-Bez Makusiowania mi tu. -Uśmiechną się chłopak podając ci kask. Przyjęłaś go i założyłaś na głowę. Makoto wziął od ciebie kule i wsadził je w podłużną torbę obok kierownicy. -O tym też pomyślałem.
-Jesteś kochany.
-heh... nie ma za co. -Chłopak założył kask , uruchomił silnik i ruszyliście. Po chwili Jazdy Makoto odezwał się. -To że prowadzę nie musimy jechać w milczeniu, o czym chcesz pogadać?
-Wiesz... tak się zastanawiam.
-Nom...
-Czy tamten pocałunek z wczoraj, czy on... czy ty?
-Tak, kocham cię.
-Czy my...
-Tak, chodzimy ze sobą. -Nie mogłaś uwierzyć w to co słyszysz, od zawsze nigdy nie miałaś szczęścia do chłopaków a tu nagle taki skok? Ścisnęłaś Makoto mocniej. -(imię). Nie duś mnie, prowadzę. To jest dla ciebie taki szok?
-Bo wiesz... ja nigdy nie miałam chłopaka.
-Cóż za zbieg okoliczności. -Chłopak odwrócił się lekko w twoją stronę. -Ja nigdy nie miałem dziewczyny. -Aż cię zatkało, on? Nigdy? Jak to możliwe?
-Takie ciacho jak ty? Nie chce mi się wierzyć.
-Tak samo jak mnie nie chce się wierzyć że taka piękna dziewczyna jak ty nigdy nie miała chłopaka. -Tym cię zgasił, dla tego przez resztę drogi jechaliście w milczeniu.
TIME SKIP
Pierwsza lekcja minęła zadziwiająco szybko, Po dźwięku dzwonka rozciągnęłaś się i gapiłaś się przez chwilę w sufit.
-Te kaleka! -Yamato wyrwał cię z przemyśleń. -Tak żeś się przeciążyła że nie możesz już chodzić? -Spojrzałaś się na niego morderczym wzrokiem. Lecz za nim od tak znikąd pojawił się Makoto. Złapał mocno chłopaka za ramię.
-Witaj mój przyjacielu. Chciałeś coś może? -Zapytał się Makoto morderczym głosem.
-Nie! Przepraszam! Już idę! -Po czym Yamato zwiał gdzie pieprz rośnie.
-Nic ci nie jest? -Spojrzał na ciebie Makoto.
-Wszystko ok. Chcesz się przejść?
-Jesteś pewna?
-Przecież muszę teraz jak najwięcej chodzić żeby się w końcu nauczyć nie? -Makoto podumał chwilkę.
-No ok, chodźmy. -Po czym podał ci rękę. Przyjęłaś ją i wyszliście z klasy. Podpierałaś się na jednaj kuli a drugą ręką trzymałaś Makoto. Omijaliście gróbki dziewczyn, wszystkie patrzyły się na ciebie z nienawiścią a wokół było słychać oburzone szepty.
-Czego one ode mnie chcą?
-Wiesz... możliwe że chodzi im o mnie...
-W sumie mogłam się domyśleć... w szkolę będę mieć piekło na ziemi prawda?
-Dopóki ja to jestem to nie.
-Coś mi się wydaje że właśnie odwrotnie. -Nagle ktoś idąc podciął twoją kulę, przez co osunęłaś się obleśne padając na kolano. Gdy miałaś spaść na ziemię, od upadku powstrzymał cię Makoto. Spojrzał szybko na sprawcę czynu, była to wysoka, szczupła blondynka która właśnie z wrednym uśmieszkiem szła korytarzem.
-Może byś tak uważała trochę?! -Dziewczyna nie odpowiedziała tylko odwróciła głowę. -Uderzyłaś się mocno? -Spytał się ciebie chłopak.
-Spoko. Może byśmy już wracali do klas co? Niedługo będzie dzwonek.
-Ok!
TIME SKIP
Reszta dnia zleciała już szybko, Makoto odwiózł cię do domu.
-Dobranoc myszko. -Zawołał chłopak za tobą.
-Dobranoc kotku. -Odwróciłaś się.
TIME SKIP
Po tygodniu nauczyłaś się już w pełni samodzielnie chodzić, a pływać będzie mogła za kolejne tydzień. Mimo że możesz już chodzić Makoto i tak uparł się że będzie po ciebie jeździł. Spóźnia się już dwie minuty, pewnie są korki albo coś. Nagle telefon za wibrował w twojej kieszeni i wydobył się z niego (nazwa dzwonka). Odebrałaś go, do słuchawki odezwał się zapłakany głos Gou.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Po pierwsze chce was przeprosić że aż tak długo nie było rozdziału xd Moja wina, moja wina moja bardzo wielka wina. Ale od początku roku z pewnego powodu nie mogę się nad niczym skupić xd Tak szczerze wam powiem że płakałam podczas pisania tego rozdziału XD tak masakrycznie zazdroszczę readerce że zakochała się z wzajemnością ;-; a tak btw chyba powinnam kiedyś zacząć dodawać rozdziały o normalnej porze XDD

YOU ARE READING
Makoto x Reader
FanfictionZ powodu przylotu dużej ilości imigrantów do Polski ty, twoja mama i ojczym musieliście przeprowadzić się do Japonii. A skoro Japoński miałaś w małym palcu to jednocześnie się smuciłaś że upuszczasz kraj, przyjaciół i resztę rodziny ale też cieszyła...