-(imię)! (imię)!
-Gou? Spokojnie, opanuj się i powiedz o co chodzi.
-Bo, bo (imię)!
-Spokojnie, Gou weź głęboki oddech i powiedz co się stało. -Dziewczyna głęboko wciągnęła tlen, po czym go wypuściła.
-To Makoto! -Twoje serce od razu zabiło szybciej.
-Makoto? Co z nim?
-Bo on. -Dziewczyna znowu zaczęła szlochać.
-Gou, wdech i wydech. -Dziewczyna postąpiła według twojej instrukcji.
-Jest na OJOM-ie.
-Co?! Ale jak to?! Co się stało?! -Twoje oczy mimowolnie napełniły się łzami, nie mogłaś uwierzyć w słowa przyjaciółki.
-Miał wypadek, na motorze.
-Ale, on przecież zawsze tak ostrożnie jeździł.
-Jak wozi ciebie to rzeczywiście jeździ ostrożnie, ale jak jedzie po ciebie to zapiernicza że aż się za nim kurzy. Szłam do szkoły kiedy on mnie miną, pomachał mi i nie zauważył samochodu za zakrętem i walną go z boku. Wyglądało to okropnie, odrzuciło go na kilka metrów. -Gou znowu zaczęła płakać. Chciałaś ją uspokoić, lecz to by nie miało sensu jak sama zalewałaś się łzami.
-Gdzie teraz jesteś?
-W szpitalu, wiesz jakim nie?
-Tak, zaraz będę! Cześć!
-Cześć. -Pożegnała się z tobą Gou.
TIME SKIP
Pchnęłaś z całej siły szpitalne wejściowe drzwi i podbiegłaś do recepcjonistki. -Dzień dobry! Makoto Tachibana! Jest tu prawda?!
-Dzień dobry pani, proszę chwilkę poczekać, zaraz sprawdzę. -Kobieta postukała coś na klawiaturze. -Hmm... przepraszam ale nie ma tu takowej pacjentki.
-To jest chłopak!
-Och, przepraszam już sprawdzam. Hmm... tak miał dzisiaj wypadek motorowy. Przepraszam ale jest teraz operowany, niech pani pójdzie korytarzem w lewo i zaczeka przed salą sto pięć.
-Zrozumiałam, dziękuję. -Pobiegłaś szybko we wskazane miejsce, zobaczyłaś Gou i rodziców Makoto. Gdy dziewczyna tylko cię zobaczyła od razu rzuciła ci się z płaczem na szyję, po chwili ty również zaczęłaś płakać.
-Dziękujemy że przyszłaś. -Odezwała się matka chłopaka. -Jestem pewna że ty będziesz pierwszą osobą jaką Makoto będzie chciał zobaczyć po przebudzeniu. -Uśmiechnęłaś się w odpowiedzi.
-Gou? Dzwoniłaś już do wszystkich?
-Jeszcze nie, tylko do ciebie.
-To dobrze, nie dzwoń do nich na razie, nie chce ich martwić zadzwonimy do nich jak będzie już coś wiadomo.
-Masz rację. -Przytuliłaś dziewczynę mocniej.
TIME SKIP
Po pól godzinie czekania lekarz otworzył drzwi od sali. -Można już wejść, tylko proszę go nie budzić. Jest jeszcze pod narkozą, niedługo powinien się obudzić.
-Dziękujemy. -Uśmiechną się lekko ojciec chłopaka. Weszliście do małej salki, bardzo podobnej do twojej jak leżałaś w szpitalu. Pochyliłaś się nad nieprzytomnym Makoto. Na jego twarzy było mnóstwo plastrów, jego ręce i głowa pokryte były bandażami. Do jego ręki przykuta była kroplówka. Dało się usłyszeć ciche, rytmiczne pikanie kardiogramu. Lekko chwyciłaś chłopaka za zdrową rękę i przytuliłaś ja do piersi.
-Makuś... -Z twoich oczu zaczęły lecieć łzy. Podniosłaś rękę chłopaka wyżej i pocałowałaś ją. -Tak samo jak ty opiekowałeś się mną, tak ja zaopiekuje się tobą. -Nachyliłaś się na jego twarzą i lekko musnęłaś jego usta. Wszystkiemu przyglądali się rodzice i Gou.
-Myślę że najlepiej zostawić was samych, Makoto będzie szczęśliwy jak cię zobaczy. -Stwierdziła matka po czym wszyscy wyszli. Usiadłaś na taborecie obok łóżka i czekałaś. Po piętnastu minutach zrobiłaś się senna, twoja głowa opadła oparta o nieprzytomnego chłopaka.
MAKOTO POV TIME SKIP
Ostatnie co pamiętam to uśmiechnięta twarz Gou i bardzo silne uderzenie. Czułem przeszywający ból w każdym odcinku mojego ciała. Nie mogłem się ruszyć, ogarniała mnie ciemność. Lecz po długich męczarniach ból nagle ustał. Jak by magicznie, dzięki czyjemuś dotykowi który czule obejmował moją dłoń i pieścił moje usta. Poczułem kojące ciepło, muszę się obudzić, pewnie wszyscy się o mnie martwią. Powoli podnosiłem moje powieki, czułem jak by ważyły co najmniej tonę. Spróbowałem poruszyć palcami u ręki co poskutkowało przeszywającym bólem. Skrzywiłem się i syknąłem cicho, spróbowałem ruszyć drugą, tym razem nic nie zabolało. Nagle pod opuszkami palców poczułem czyjąś głowę. Spojrzałem się w tą stronę i niemalże krzyknąłem ze szczęścia. (Imię) siedziała opierając głowę o moją rękę. Wyglądała tak pięknie, chociaż miała podkrążone oczy. Widać że płakała i to nie mało. Patrzyłem się tylko na dziewczynę i napawałem się jej widokiem. Nieświadome poruszyłem drugą ręką i jęknąłem z bólu, przez co obudziłem (imię).
-Och, przepraszam obudziłem cię. -Powoli podniosła się spoglądając na mnie.
-Makoto! Obudziłeś się!
-Na to wygląda. -Uśmiechnąłem się głaskając jej policzek. Znowu zaczęła płakać, lecz tym razem ze szczęścia.
-Ty idioto! Ile ja razy ci powtarzałam! Jeździj ostrożnie!
-Wiem, wiem. Moja wina, przyznaje się.
-My tu wszyscy umieramy ze zmartwienia a ty co?! Leżysz sobie jak gdyby nigdy nic! Głupi!
-(imię) nie krzycz, to szpital.
-Nie mówi mi jak żyć!
-Widzę że nie mam wyboru. -Wsunąłem jej rękę we włosy, przyciągając ją bliżej, po czym wpiłem się w jej wargi. Zaczęło jej już brakować powietrza, więc puściłem ją. -I co? trzeba było się drzeć?
-Trzeba było wpadać pod samochód? -Zrobiła obrażoną minę. -Teraz za karę nie będę spuszczać cię z oczu, będę się tobą opiekować tak że nie pozwolę ci nawet samemu pójść do łazienki.
-Kurde... powinienem częściej wpadać pod samochód.
-A złamać ci drugą rękę?
-Żartuję przecież.
-No. Komikiem to ty nie będziesz.
-Obiecujesz?
-Ale co?
-Że będziesz się mną opiekować.
-Obiecuję. -Uśmiechnęła się czule.
-Na mały palec? -Makoto wyciągną w twoją stronę swoją zdrową rękę, wyciągając mały palec.
-Na mały palec. -Oplotłaś swój palec wokół jego.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejoo ^^ wybaczcie mi za ponowną zwłokę ale komputer mi się zjebał ;-; dysk twardy poszedł się kochać xd kolega musiał mi zabierać komputer xd co w sumie jest moją winą bo większego syfu żaden inny komputer nie ma XDD A tak btw chyba powinna zacząć wrzucać rozdziały o normalnej porze ;-; ale o późnych porach zawsze wena mnie bierze no co ja poradzę? XD I przypominam też o możliwości zaproponowania mi kolejnego rozdziału w wiadomości prywatnej ^^ każdy pomysł chętnie przyjmę ^^
YOU ARE READING
Makoto x Reader
FanfictionZ powodu przylotu dużej ilości imigrantów do Polski ty, twoja mama i ojczym musieliście przeprowadzić się do Japonii. A skoro Japoński miałaś w małym palcu to jednocześnie się smuciłaś że upuszczasz kraj, przyjaciół i resztę rodziny ale też cieszyła...