04. Wall is gonna fall

6.4K 282 92
                                    

- Wyspałaś się? - pyta Minho, kiedy ledwo otwieram oczy. Uśmiecham się do niego.

- Nawet bardzo. - odpowiadam. To był zdecydowanie najlepszy sen jaki mogłam mieć.

Miałam obok siebie przyjaciół. Byłam szczęśliwa, mimo tego co było naokoło. I Newt miał dziewczynę! Sonya była moja sąsiadką, kiedy jeszcze mieszkałam z rodzicami. Była z Newtem bardzo szczęśliwa.

Dopiero teraz przypominałam sobie szczegóły. Młodsza ja była elegancko ubrana. Ciekawe dlaczego. Przecież na pewno nie chodziłam tak ubrana na codzień. Powinnam bardziej się przejmować takimi szczegółami.

- No to będziemy wracać. - mówi Minho pomagając mi zejść z naczepy. - Chris pewnie jest wystraszony na śmierć, bo pora obiadowa już minęła.

-Tak długo spałam? - pytam zdając sobie sprawę jak bardzo jestem głodna. Minho nakrywa mi ramiona kocem.

- Nawet dłużej niż myślisz. - śmieje się idąc obok mnie. Mam chwilę, żeby porównać Minho z teraźniejszości i Minho sprzed labiryntu. Azjata w moim wspomnieniu był weselszy, teraz może też się śmiał, ale brakowało mu tej wesołości w oczach. Na domiar złego, doszło mu kilka ledwo widocznych zmarszczek i gigantyczne wory pod oczami.

- Minho! Charlotte! Szukałem was. - na przeciwko nas wychodzi Chris. Wygląda na mocno zaniepokojonego. - Gdzie wy byliście!?

- Spokojnie kapitanie! - mówię wesoło.

- Odpoczywaliśmy trochę. - stwierdza Minho patrząc na mnie wymownie. Uśmiecham się do niego.

- No dobrze. Minho idź do pokoju map, a ja odprowadzę Njubi do bazy. - mówi blondyn kładąc mi rękę na plecach. Minho rzuca krótkie pożegnanie i odbiega w całkiem innym kierunku.

Chris też bardzo się zmienił. Nie mogę uwierzyć w to, że był moim przyjacielem. Muszę mu opowiedzieć o tym śnie, ale poczekam na odpowiedni moment. Nie mam pojęcia jak mógłby zareagowć.

- Moglibyśmy skoczyć po coś do jedzenia? - pytam.

- A co, przespałaś obiad? - żartobliwie zadaje pytanie. Uderzam go otwartą dłonią w ramię.
- Dokładnie tak detektywie. - mówię takim tonem, jakby odkrył Amerykę.

- To na co masz ochotę? - pyta kiedy zmieniamy kierunek.

- Na coś dobrego! - stwierdzam, na co Chris wywraca oczami.

- Ah kobiety! - mówi puszczając mnie w tylnich drzwiach kuchni. Ogólnie nie tak ją sobie wyobrażałam. Było tu pełno półek, drewnianych stołów, trzy metalowe zlewy i dwie kuchenki.

Po kuchni krzątało się kilku chłopców. Kiedy zauważyli Chrisa, kilku przywitało się z nim, a paru posłało mu uśmiech. Zauważając mnie obok niego. - niespodziewanie płoszą się i wracają do poprzedniej czynności.

- Dlaczego tak na mnie reagują? - pytam smutno. - Jakby się mnie bali.

- Bo się boją, nie codziennie trafia do nas dziewczyna - Chris klepie mnie po ramieniu. - A dziewczyna ze wspomnieniami to dopiero rarytas! Na dodatek jesteś ładna i czysta, przez ciebie nagle wszyscy zaczęli się myć!

- To chyba dobrze? Może pozbędziecie się tego okropnego zapachu. - demonstracyjnie zatykam nos.

- Ty się lepiej nie wymądrzaj, tylko powiedz co byś zjadła? - Chris otwiera drzwi do spiżarni.
- Mam ochotę na sałatkę. - mówię patrząc na te wszystkie świeże warzywa.
- Jeśli z kurczakiem to tak, ja też. - Chris wyciąga kurczaka, a ja zaczynam wybierać warzywa.

Wicked Is Good |więzień labiryntu| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz