-Mam dość - mówię do Chrisa. Od kilku godzin siedzę w jego pokoju i przepisuje raporty. -To jest wykorzystywanie!
-Po prostu dałem ci zajęcie żebyś nie kłapała jadaczką - śmieje się Chris. Prycham i odkładam długopis.
-Mógłbyś w końcu ze mną o tym porozmawiać!
-Nie i koniec! Nie będę z tobą rozmawiać o Liamie!
-Powinnam móc głosować w jego sprawie! W końcu to mnie zaatakował!
-On cię próbował zabić! To nie może mieć miejsca w strefie!
-Ale nie zabił mnie! Nie był nawet blisko!
-Było bliżej niż myślisz! Gdyby nie Minho byłabyś martwa!
-Nie pierwszy nie ostatni raz - opieram się o biurko.
-Nie rozumiesz! Nie mógł bym cię stracić...
-Nigdzie się nie wybieram. Mam tu coś do zrobienia
***
Gdy ktoś patrzy na strefę z boku widzi dobrze skonstruowane społeczeństwo. Ale kiedy jest się tu chwilę dłużej - widzi się coraz więcej problemów.
Chłopcy dziś zniknęli w labiryncie. W efekcie czego zostałam praktycznie sama. Teoretycznie mogłam pójść do któregoś z chłopaków, ale:
Chris - był zajęty dokumentami i raportami z labiryntu,
Alby - mimo, że chyba zaczął się do mnie przekonywać, nie chciałam mu się zwalać na głowę, żeby tego nie zniszczyć,
Patelniak - w tym momencie szykuje obiad, więc wolę się tam nie kręcić.
Jedyne co mogę zrobić to odwiedzić Liama. Zwinęłam dla niego trochę jedzenia z kuchni.
Chłopak krzywi się na mój widok. Przez kratę podaję mu talerz z jedzeniem i butelkę wody.
-Dlaczego to robisz? - pyta zabierając się do jedzenia.
-Jeżeli mnie nie polubisz, to się ze mną oswoisz.
-Nie jestem psem...
-Oczywiście, że nie. One są miłe i puchate.
-To wredne - mówi chłopak na co posyłam mu swój najsłodszy uśmiech. -Będziesz tu siedzieć cały czas?
-Codziennie od rana do powrotu zwiadowców, bo i tak nie mam nic lepszego do roboty.
-No tak, twoje pieski wyszły na spacer - śmieje się a ja domyślam się, że chodzi mu o Newta, Minho i Ryana.
-Dlaczego ciągle rozmawiamy o psach?
-Bo nie mamy nic lepszego do roboty...
***
I tak spędziłam całe dnie. Nielegalnie dokarmiając Liama i siedząc obok jego klatki na starym kocu który zwinęłam z magazynu. Z Liamem praktycznie nie rozmawiałam.
Minho ciągle próbował namówić Chrisa, żeby mógł zabrać mnie do labiryntu. Jednak Chris był uparty jak osioł i ciągle stanowczo odmawiał.
Rzadziej zdarzało się, że miałam coś do roboty. Zazwyczaj pomagałam Plastrom w ogarnięciu małych obowiązków czy opatrywaniu małych ran.
Nawet nie zwróciłam uwagi kiedy minął drugi tydzień i zaczął się trzeci.
Cały czas i każdej nocy nękało mnie tylko wspomnienie. Rozmowa z Avą Paige. Śniły mi się jej słowa i to, że nazywa nas obiektami. Ciekawe, który numer miałam ja.
CZYTASZ
Wicked Is Good |więzień labiryntu|
FanfictionCałe jej życie było zaplanowane z góry, ale nikt nie przewidział, że Charlotte Evans spotka wiele porażek i źle podjętych decyzji. A spoczywa na niej ogromne brzemię. "Nie trafiłam tu przypadkiem, mam wrażenie że w ogóle nie powinno mnie tu być" St...