11. WRO czyli Wschodni Ruch Oporu

4K 208 45
                                    

-Hej Chuck - witam się siadając obok chłopca w stołówce.

Zaniepokoiło mnie to, że siedzi sam. Ktoś powinien się nim zająć. Oczywiście na żadnego z chłopaków nie można liczyć.

-Hej - mówi niepewnie.

-Jak mija ci pierwszy tydzień w strefie - próbuje zagaić rozmowę.

-Trafiłem do pomyji.. To najgorsza grupa prawda? - pyta smutny.

-Ja ciągle jestem bez grupy - śmieje się. -Więc ty i tak masz lepiej!

-A w której grupie chciałabyś być?

-Próbuje dostać się do zwiadowców - uśmiecham się do niego.

-Nie boisz się?

-Boję się, naturalnie, że się boję...

-Ja bym nie potrafił tak jak ty...

-Przestań, każdy z nas jest odważny. Zobaczysz to jak zostaniesz tu chwilę dłużej.

-Chciałbym być taki odważny jak Minho - mówi chłopiec patrząc na azjatę opartego o ścianę.

Stoją z Newtem i... O bogowie oni się śmieją! Tak dawno nie widziałam wśród streferów szczęścia.

Teraz na jakiś czas wszystko wyszło na prostą. Każdy zajął się problemami szarej rzeczywistości.

-Jest bardzo odważny - mówię machając do chłopaków.

Obaj wesoło mi odmachują.

-Jest twoim chłopakiem? - pyta Chuck na co parskam śmiechem.

-Jesteśmy przyjaciółmi - odpowiadam. -Zreszą przyzwyczaisz się, że w strefie nie ma miejsca na uczucia. Wszyscy skupiają się na znalezieniu wyjścia.

-To dlaczego pracują w strefie? A nie w labiryncie?

-Wiesz, to wszystko jest od siebie zależne. Zwiadowcy muszą być wyspani i zdrowi , a nie będą dopóki budole nie zbudują łóżek i dachu nad głową. Muszą być najedzeni, a nie będą jeśli Patelniak nie ugotuje im czegoś. Gdyby nie rzeźnicy i ogrodnicy Patelniak nie miał by z czego gotować. Wszystko w strefie jest od siebie zależne.

-Każe to wybić na murach - śmieje się Alby przechodząc obok nas. -Powinnaś zostać poetą Lottie!

-Zwiadowca całkiem mi wystarczy! - krzyczę za nim.

***

-Mogę już iść? - pytam Patelniaka.

Chris uparł się żebym trochę pomogła w kuchni. Patelniak był zadowolony, ponieważ od rana kroiłam i obierałam wszystko co mi kazał.

-Pokaż no ile zrobiłaś - podchodzi do mnie z uśmiechem. -No dobrze. Wydaje mi się, że już i tak nie miał bym cię czym zająć! Dobra robota.

-Starałam się - śmieję się i ściągam fartuch, który kazał mi ubrać.

-Jakie masz teraz plany? - pyta podejrzliwie.

-Znaleźć Minho i Newta, a potem spędzić dzień na leżeniu na trawie!

-Do kolacji masz godzinę - rzuca mi butelkę wody.

Wychodzę z kuchni przez tylne drzwi. Strefa tętni życiem. Po kilku zimnych nocach w strefie zrobiło się potwornie ciepło.

Poprawiam wysokiego kucyka i kieruje się w stronę pokoju map, żeby wyciągnąć z niego chłopaków.

Kiedy idąc przez las słyszę podniesione głosy chowam się za jednym z drzew.

Wicked Is Good |więzień labiryntu| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz