16.2. Żałoba i zdjęcia

2.5K 105 0
                                    

Dodaję jeszcze raz końcówkę rozdziału 16 bo wiem że nie wszystkim się zaktualizowało. Nie wiem o co z tym chodzi, ale tak na wszelki wypadek

********************************

Całą noc spałam. Pierwszy raz od dłuższego czasu, wstałam rano i czułam się dobrze.

Kiedy się przebudziłam Minho jeszcze spał. Miał rękę przerzuconą przez moje biodra. Wyglądał na zadowolonego.

Typowy niegrzeczny chłopak. Bo Minho nie był ani miły, ani kochany ani troskliwy. Był za to chamski, wredny i sarkastyczny. I chociaż rzadko mnie tak traktował, widziałam jego stosunek do innych.

-Dzień dobry - odezwał się nagle.

-Hej - uśmiecham się do niego.

-Jak się spało?

-Dobrze, a tobie?

-Też - poprawia sobie poduszkę. -Zaraz powinniśmy wrócić.

-Jestem głodna...

-W końcu. Od dawna nie zjadłaś nic porządnego.

-Pilnujesz mnie?

-Cały czas, zwłaszcza kiedy jestem w labiryncie.

-To chore!

-Wydaje ci się - zaśmiał się.

Kiedy tak na niego patrzyłam przypomniałam sobie to wspomnienie kiedy siedzieliśmy razem u mnie w pokoju. Takie beztroskie wspomnienie.

Minho nadal nie zdaje sobie sprawy z tego, że ma siostrę. Lepiej dla niego. Ja zdałam sobie sprawę z tego że mam dla kogo wrócić i dostaje niemal obłędu.

Tina i ja chyba nie byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Przynajmniej to mogę wywnioskować ze swoich wspomnień.

-Musimy się zbierać zanim zaczną nas szukać - Minho wstaje i podaje mi ręce. Z jego pomocą schodzę z auta i staje na pewnym gruncie.

-Idziemy prosto na śniadanie - informuję go.

Droga przez las jest przyjemna. Może to dlatego, że cały czas śmiejemy się z jakiś prostych rzeczy.

Na stołówce panuje wesoła wrzawa, która i mnie wprawia w dobry humor. Zerkam na moich braci i czuję ulgę. Bo teraz każdy z tych chłopaków jest moim bratem. Bo każdy z nich ciągle żyje.

Może i Chris zginął, ale nie zginął na darmo. On nigdy nie zostanie zapomniany.

Siadam razem z Minho przy stole i witam się ze wszystkimi. Na widok jajecznicy z bekonem aż twarz sama mi się cieszy.

Znad stołu podłapuję pytajace spojrzenie Ryana. Odpowiadam mu tylko wzruszeniem ramion i włączam się do rozmowy Newta i Albiego.

***

W południe oficjalnie zostało ogłoszone, że to Alby zostaje nowym przywódcą, a jego zastępcą będzie Newt.

Poszłam też odwiedzić Nicka. Był to jeden z bardziej przerażających momentów. Nick był blady z siatką czarnych żył na prawie całym ciele.

Bezustannie wydawał nieludzkie dźwięki i krzyki. Zastanawiam się jak Alby który spędza tam tak dużo czasu, wytrzymuje to wszystko.

Alby i Nick się przyjaźnili. Nadal się przyjaźnią. Alby całymi dniami czuwa przy łóżku Nicka.

Czasem siedziałam z nim po prostu patrząc jak Nick z chwili na chwile zaczyna wyglądać coraz gorzej. I dziękowałam Odynowi że nie przytrafiło się to żadnemu z moich przyjaciół. Może brzmi to okropnie, ale nie wyobrażałam sobie na miejscu Nicka kogoś innego. Straciłam już Chrisa.

***

Kiedy Nick umarł akurat nie było przy nim nikogo. To Jeff znalazł jego ciało. Pierwszy raz byłam obecna przy pochówku kogoś. Chris po tak cudownym życiu jakie miał nawet tego nie dostał. Całą krótką uroczystość stałam przytulna do Newta i płakałam mu w ramię.

On i Minho szeptali mi na ucho czułe słowa. Wiedzieli że obwiniam się o obie te śmierci. Nicka i Chrisa. Oboje byli cudowni i dobrzy. Może i nie znałam Nicka bardzo długo ale pokazał mi się z dobrej strony.

-Teraz będzie juz tylko lepiej rudzielcu - Minho objął mnie ramieniem a ja złapałam Newta za rękę.

-Następne kilka miesięcy powinno być spokojne. Dla wyrównania równowagi we wszechświecie - powiedziałam tłumiąc szloch. Nie wiem czy płakałam ze smutku czy ze szczęścia.

-Czy tu kiedykolwiek było spokojnie? - zaśmiał się Minho.

-A mogłoby być! Wszyscy trochę by odpoczeli - mówię ze śmiechem.

Cała nasza trójka wspina się na punkt obserwacyjny. Spuszczamy nogi z krawędzi. Siedzę miedzy chłopakami tak ściśnięte że nie mogę się ruszyć, ale nie przeszkadza mi to.

-Wyjdziemy stąd kiedyś? - pyta nagle Newt patrząc na horyzont.

-Musimy - oznajmia natychmiast Minho.

-Mamy po co - kiedy patrzą na mnie pytająco dodaje - W końcu trzeba skopać stwórcom tyłki za Chrisa.

Wszyscy parskamy śmiechem.

-I odzyskać rodzinę - Newt kładzie mi głowę na ramieniu.

-Tak ogółem to mam dla was niespodziankę! - niemal piszczę z podniecenia.

Z tylnej kieszeni spodni wyciągam średniej grubości kopertę.
Biorę wdech i wyciągam jej zawartość. Jest to pięć wybranych przeze mnie zdjęć. Było ich więcej ale stwierdziłam że jeszcze nie czas pokazywać ich Minho.

-To jesteśmy my - powiedziałam pokazując im pierwsze zdjecie. Byliśmy na nim we trójkę. Siedziałam Minho na barana a Newt stał oparty o jego ramię.

-Skąd je masz? - zapytał Newt biorąc do ręki zdjęcie.

-Sama je sobie spakowałam. Przypomniałem sobie o nich dopiero dziś.

-Ciekawe kiedy były zrobione - teraz Minho oglądał zdjęcie.

-Chyba zanim trafiliście do labiryntu - przygryzam usta. -A tu są nasi znajomi. To Chris - pokazuje na blondyna z tyłu i mam ochotę płakać.

-A ta? - Newt pokazał na różową kulkę.

-To Idalia, dziewczyna mojego brata. A to Sonya - pokazuje na blondynkę obok mnie. Minho rzuca mi wymowne spojrzenie. -Byłyśmy przyjaciółkami. A to Tina - patrzę niepewnie na Minho. -Twoja siostra.

-Miałem siostrę!? - wyrywa mi zdjecie.

-Nie wiedziałam jak zareagujesz dlatego nic nie mówiłam - tłumacze. Pokazuje im resztę zdjęć. To na którym jestem z Idą, Sonny i Tiną. To na którym jest tylko Minho i Tina oddaje azjacie.

Kiedy dochodzę do ostatniego zdjęcia ściska mi się serce. Na pierwszym planie stoimy ja i Sonya. Obie obejmowane przez naszych chłopaków.

-Nasza czwórka przyjaźniła się od początku - tłumacze.

-Masz jeszcze jakieś? - pyta Newt z nadzieją.

-Nic konkretnego. Trochę zdjęć ze swoja rodziną - i z Minho jak się całujemy - Ale nie chce ich na razie oglądać.

-Jak będziesz gotowa możemy je obejrzeć z tobą - Newt ścisnął moja rękę.

-Nie mówcie nikomu o tych zdjeciach - przestrzegam ich.

Nie wiem ile czasu jeszcze tak siedzimy. Opowiadałam im o wszystkim. O tym co już wiedziałam o swojej rodzinie. O Sonny i o Tinie. Przypominając sobie coraz więcej.

Kochałam ich wszystkich. Wszystkich z wspólnego zdjęcia. I wiedziałam, że oni kochają mnie. Chociaż nie wszyscy mnie pewnie pamiętali.

********************************"

Wicked Is Good |więzień labiryntu| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz