Nie interesowałam się kodem, który odkryli. Nie cieszyłam się nim tak jak oni.
Kiedy nadeszła następna noc chodziłam od sztamaka do sztamaka i uspokojałam wszystkich.
Byłam tak samo przerażona, mimo że wszyscy wiedzieliśmy co się będzie działo.
Na noc dostałam do pilnowania piwnicę, w której schowałam się razem z Teresą i najmłodszymi chłopcami w strefie.
-Myślisz, że tu jest bezpiecznie? - zapytała Teresa siadając obok mnie na schodach.
-Tu nigdy nie będzie bezpiecznie. Jak wróci Minho, będziemy musieli zaryzykować i wykorzystać urwisko.
-Współczuję osobie, która wskoczyłaby tam jako pierwsza.
-Ja to zrobię. Jestem chyba jedyną osobą, której zabicie nie leży w interesie stwórców.
-Bo ty pamiętasz prawda? Newt trochę mi o tym opowiedział jak pracowaliśmy.
-Nie wszystko. Chciałabym pamiętać trochę więcej. Odkąd ty i Thomas tu jesteście moje wspomnienia... tak jakby przestały napływać.
-Myślisz, że mamy z tym coś wspólnego - bardziej stwierdziła niż zapytała.
-Nie. To coś co tkwi we mnie. Czuję się jakby ktoś jeszcze raz nałożył na mój umysł kurtynę.
-To ciekawe bo wiesz... - zanim skończyła bazą wstrząsnęło.
Sufit zdrżał, a ja mimowolnie poderwałam się na równe nogi.
-Spokojnie tutaj jesteśmy bezpieczni - powiedziałam żeby uspokoić chłopców.-Newt przecież obiecał, że będą nas pilnowali.
-Ale przecież nie ma tu Minho - powiedział ktoś z tyłu sali. -Newt sam nas nie uratuje
-To nie jest zabawa. Minho i tak nie byłby w stanie nam teraz pomóc - mówię podnosząc z ziemi koc i kładąc go sobie na ramiona.
-Charlotta czy mogłabyś usiąść tu bliżej nas -zapytał Chuck pokazując na kawałek wolnej przestani między nimi.
Uśmiechnęłam się i wstałam po to by po chwili położyć się na podłodze. Widziałam, że Teresa też robi sobie miejsce na ziemi.
***
-Lottie - usłyszałam głos Maxa.
-Tak? - wychyliłam głowę przez okno.
W ogrodzie siedziało już kilka osób. Rozpoznałam Idalie i Coste.
-Miałaś iść tylko po ciastka - śmieje się.
Wywracam oczami i biorę pudełko z ciastkami. Przez drzwi ogrodowe wychodzę na dwór.
-Macie - mówię podając im pudło i kładę się na kocu.
-Ciekawe ile jeszcze potrwa taka beztroska - wzdycha Costa sięgając po ciastko.
-Nie długo - od strony domu słyszę tatę.
Szybko podciągam się do pozycji siedzącej, a Costa przewraca się na brzuch.
-Ale to wy przetrwacie wojnę z dreszczem. To wy będziecie twarzami rewolucji - uśmiecha się. -Tylko zawsze musicie trzymać się razem. Nie ważne co się będzie działo, samotnie nie przetrwacie zimy.
***
Budzę się zalana potem, ale nie jestem już w piwnicy z innymi streferami. Leżę na łóżku w pokoju moim i Ryana.
CZYTASZ
Wicked Is Good |więzień labiryntu|
FanfictionCałe jej życie było zaplanowane z góry, ale nikt nie przewidział, że Charlotte Evans spotka wiele porażek i źle podjętych decyzji. A spoczywa na niej ogromne brzemię. "Nie trafiłam tu przypadkiem, mam wrażenie że w ogóle nie powinno mnie tu być" St...