-Chodź bo jeszcze ktoś nas zauważy - młodsza ja pogania idącą za nią Idalie.
-Jest trzecia w nocy - Ida przeciera sennie oczy. -Co ty chcesz zrobić?
-Opowiadałam ci o kartce na święta pamiętasz?
-Tak...
-Na dole był kod, udało mi się go rozkminić...
-Nadal nie zrozumiem - wzdycha różowowłosa.
-Potrzymaj - młodsza ja daje jej latarkę.
Z kieszeni spodni wyciąga małą kartę i wkłada ją do czytnika.
-Wchodź - mówi wpychając dziewczynę do środka.
Zamyka drzwi i wkłada kartę spowrotem do kieszeni jeansów.
-Ten kod tak naprawdę jest wirusem. Mniej więcej udało mi się dojść co spowoduje wprowadzenie go do systemu...
-Wewnętrzna dywersja? - Idalia nagle się rozbudza.
Wyciąga z kieszeni paczkę papierosów i wkłada jednego do ust.
-Dokładnie. To coś na rodzaj zdalnego wirusa. Sam się uaktywnia w odpowiednim momencie.
-Skąd wiesz tyle o komputerach?
-Max często mi tłumaczył różne rzeczy, a resztę robię instynktownie.
-Dobra, to co z tym wirusem?.
-Jak wprowadzę go do systemu, sam wyłapie najlepszy moment żeby zaatakować. Wyłączy cały system sterowania labiryntem - Charlotta otwiera laptopa i włącza jeden z programów.
-Wyłączysz labirynt? Na jak długo?
-Kilka dni prawdopodobnie. Zależy jak szybko uda im się go znaleźć. To bardzo skomplikowany system więc zapewne nie potrwa to godzinę.
-To genialne, pomóc ci w czymś?
-Nie. Na razie nie hałasuj i nic nie włączaj - mówi karcąco młodsza ja, ponieważ Ida już sięga do jednego z guzików.
Patrzę jak młodsza ja skupia się na komputerze. Co chwila ogarnia włosy opadające jej na twarz.
Kiedy kończy uśmiecha się do wyświetlacza i wciska enter.
-Gotowe - mówi zamykając laptopa.
-Już?
-Łamanie tutejszych zabezpieczeń to moja ulubiona czynność, robię to spokojnie raz w miesiącu - śmieje się młodsza ja.
-Masz dostęp do wszystkich danych Dreszczu?
-Mniej więcej, ale nie wiem czy wszystkie są prawdziwe. Kiedyś Janson podsuwał mi fałszywe dane.
-Gdyby Prawe Ramie dostał chociaż połowę z tych dokumentów...
-Wiem, ale na razie niczego nie jestem pewna. Zresztą nie mam ich jak przekazać. Wypuszczają mnie stąd bardzo rzadko i bez wcześniejszych zapowiedzi, żebym mogła się przygotować.
-Domyślam się. Mamy czas...
-Nie mamy czasu. Właśnie tego nam brakuje najbardziej...
- Prawe Ramie pewnie zebrało niedobitków WRO, niedługo dostaniesz czas. Wiesz, że Max nas tu nie zostawi.
-Nadzieja, oparta na ufności wobec innych, boli najbardziej. Max zostawił mnie już miesiące temu. Może po Ciebie wróci, ja nigdzie z nim wtedy nie pójdę.
CZYTASZ
Wicked Is Good |więzień labiryntu|
FanfictionCałe jej życie było zaplanowane z góry, ale nikt nie przewidział, że Charlotte Evans spotka wiele porażek i źle podjętych decyzji. A spoczywa na niej ogromne brzemię. "Nie trafiłam tu przypadkiem, mam wrażenie że w ogóle nie powinno mnie tu być" St...