-Zostaw mnie tu i idź po pomoc! - mówię zirytowana.
Minho już dawno dobiegł by do strefy, gdyby nie to, że musi ciągnąć mnie za sobą jak szmacianą lalkę.
-Nie mogę cię zostawić!
-A to dlaczego? - pytam odsuwając się od niego na krok.
-Bo ty nie zostawiła byś mnie!
-W strefie czeka na mnie Ryan. Im szybciej wrócimy tym lepiej to się skończy!
-Nie udawaj, że go kochasz! - wybuchł nagle.
-Nie udaje! Nie mam po co - zaprzeczam szybko.
-Nie udajesz? Myślisz że nie zauważyłem jak za każdym razem zanim go pocałujesz, rozgladasz się czy ktoś na was patrzy?
-To nie prawda...
-Nie okłamuj przynajmniej samej siebie!
-Przestań mi to wmawiać! Lepiej ci gdy mnie upokarzasz?
-Ty upokorzyłaś mnie. Mnie, Chrisa... Czy ty czasem myślisz co robisz?
-Dokładnie wiem co robię! - warczę. -Biegnij do strefy. Poczekam tutaj - dodaje nieco spokojniej.
-Niedługo wrócę - mówi beznamiętnie i rusza biegiem w tylko sobie znanym kierunku.
Patrzę jak znika za zakrętem i czuje jak dopadają mnie wyrzuty sumienia.
Ściąg am plecak i kładę go pod ścianą. Sama siadam obok i opieram głowę o zimną ścianę.
To przerażające jak Minho na mnie działa. Wszystko co on robi, działa na mnie dezorientująco.
Nie mogę go narażać na to, na co sama jestem narażona. Dreszcz poluje na wszystkich moich bliskich.
Podkładam plecak pod opuchniętą kostkę z nadzieją, że to choć trochę ulży mi w bólu. Jakkolwiek by na to nie patrzeć był on do wytrzymania.
Ale przecież zanim Minho z kimś tu wróci minie sporo czasu...
***
Szłam prowadzona przez dwóch wysokich mężczyzn. Było mi przeraźliwie zimno. W korytarzu panował przeciąg. To by korytarze dreszczyk.
Gabinet badań był otwarty i to właśnie do niego zaprowadzili mnie mężczyźni.
-Jak mój ojciec się o tym dowie to cię zabije - warcze wyrywając się strażnikom.
Opieram obie ręce o stolik z hukiem. Delikatnie pochylam się też do przodu, żeby móc spojrzeć Avie Paige prosto w oczy.
-Uspokój się Evans - mówi Janson robiąc krok w moją stronę.
-Nie mów mi co mam robić! - zbywam go.
-Zaraz przyjdzie doktor Harris, musisz się uspokoić - zaczęła kanclerz.
-Nie zrobisz mi zatarcia! Moje wspomnienia są zbyt cenne...
-Jesteś odporna na zatarcie, dlatego będzie ono tymczasowe. Może po nim przypomnisz sobie dane od twojego ojca.
-Myślisz że to takie proste! Siłą do niczego nie dojdziesz, a ja się nie zgadazam na zatarcie. Tymczasowe czy nie!
Wtedy Janson ściska mnie za ramiona i ciągnie do tyłu. Próbuje się mu wyrwać, ale zaraz do pomocy pojawia się dwóch strażników.
CZYTASZ
Wicked Is Good |więzień labiryntu|
FanfictionCałe jej życie było zaplanowane z góry, ale nikt nie przewidział, że Charlotte Evans spotka wiele porażek i źle podjętych decyzji. A spoczywa na niej ogromne brzemię. "Nie trafiłam tu przypadkiem, mam wrażenie że w ogóle nie powinno mnie tu być" St...