19. Szczęściem jest gdy ktoś wraca do Ciebie cały i zdrowy.

3.3K 142 26
                                    

-Newt jak wy możecie, do jasnej cholery tak spokojnie jeść? - pytam uderzając pięścią w stół.

-A co według ciebie mam robić? - pyta stoicko.

-Cokolwiek - warczę. - Minho to też twój przyjaciel!

-Charlotta zamknę cię w ciapie jeśli się nie uspokoisz.

-Może w ogóle trzeba było rzucić w nich cegłą zanim weszli do labiryntu, na jedno by wyszło - za ironizowałam. - I tak według ciebie byli by martwi.

-Charlotta!

-Dlaczego nie przywiązałeś ich do pala i nie zostawiłeś gdzieś w labiryncie?

-Mam tego dosyć! - warczy wystając. -Zamykam cię!

Czuję jak ktoś łapie mnie za ramiona i ciągnie do tyłu.

-Nie odważysz się! Newt do jasnej cholery!

***

-Charlotta wstawaj! - usłyszałam nad sobą szorstki głos.

-Idalia? - zapytałam zaspana. -Co ty tutaj robisz?

-Przyszłam porozmawiać - odparła beztrosko.

-Troszkę zły moment - przecieram oczy.

-Co się z tobą dzieje? - pyta podejrzliwie Ida.

-O czym ty mówisz?

-O twojej infekcji - tłumaczy, a ja przypominam sobie czarne rany. Zagoiły się tak szybko, że niemal o nich zapomniałam. -Wszyscy w Dreszczu próbują to rozpracować.

-Nie mam pojęcia - wzruszam ramionami.  -Może to jakiś mechanizm obronny.

-Lottie to nie jest śmieszne - karci mnie, ale przez cały czas uśmiecha się. -Dreszcz nie przewidział, że Thomas wejdzie do labiryntu.

-To źle?

-To okropnie! On jest waszą nadzieją na wyjście stąd! Przynajmniej to przewiduje ta banda fanatyków.

-Nadzieją na...

-Ktoś tu idzie - Idalia między mrugnięciem oka rozpływa się w powietrzu.

Drzwi uchyliły się delikatnie i do środka zajrzał Newt.

-Hej rudzielcu - przywitał się. -Zjadłaś cokolwiek?

-Ta - mruknęłam pokazując na pełną tacę z jedzeniem. 

-To nie jest śmieszne Charlotta.

-Mhm - mruknęłam w odpowiedzi.

-Lottie martwię się tak samo jak ty. Minho jest silny wiesz o tym. A teraz ma do czego wracać. Ma ciebie.

-Miłość osłabia - stwierdziłam smutno.

-Wam akurat dodaje siły. Oboje musicie walczyć - pogładził mnie po ramieniu. 

-Tak strasznie się boję - załkałam.

-Wiem o tym - przytulił mnie. -Jeśli nie wrócą,  nie możemy się poddawać.

-Minho chciałby żebyśmy stąd wyszli - przytakuję mu.

-I chciałby też żebyś normalnie jadła - zaśmiał się.

***

-Jeszcze trzy godziny - powiedziałam otulając się kocem.

-Jeszcze trzy godziny - powtórzył Newt i podał mi kubek z ciepłą herbatą.

W strefie pachniało tak, jakby przez cały poprzedni dzień padał deszcz. Przyjemny zapach trawy i zielonej herbaty z mojego kubka. Mogłabym wdychać ten niesamowity zapach przez cały czas.

Wicked Is Good |więzień labiryntu| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz