Już ponad miesiąc byłam Padawanem Anakina Skywalker'a.
Było lepiej, ale chyba nie przekonał się do mnie jeszcze w stu procentach. Jak narazie byłam tylko na misjach związanych z niszczeniem droidów.
Usłyszałam pukanie do drzwi, które zostały zaraz otwarte.
-Ahsoka!- stanęła w nich senator Padme Amidala.
-Tak Padme?
-Lecę na Mandalor. Mają się tam odbyć dosyć ważne negocjacje. Może... chciałabyś mi towarzyszyć? Tak na wszelki wypadek.
-Jasne, z przyjemnością- uśmiechnęłam się.
Wreszcie coś ciekawego.
-W takim razie musimy się zbierać- wyszłam za Padme z pokoju- Mandalor jest neutralną planetą, dlatego tam odbędą się negocjacje.
-Między kim?
-Republiką i Separatystami. Duchess Satine zgodziła się abyśmy to właśnie tam się spotkali. Nie mają tam wrogów.
-Rozumiem.
Jakiś czas później byliśmy w drodze na Mandalor. Miałam nieodparte wrażenie, że z tych negocjacji nic nie wyjdzie...
Wylądowaliśmy. Gdy wysiedliśmy, powitała nas jakaś nieznana mi kobieta.
-Witaj Padme- powiedziała.
-Witaj Duchess. To jest Ahsoka Tano. Jest moim... ochroniarzem- uśmiecha się.
-Miło mi cię poznać- Duchess spojrzała na mnie- Jestem Satine. Ale zwracaj się do mnie Duchess, jeśli łaska.
-Oczywiście.
-Twoja przyjaciółka- Mina Bonteri chciałaby z tobą pogadać jeszcze przed spotkaniem z innymi- Duchess zwróciła się do Padme.
-Chętnie z nią porozmawiam. Dawno się nie widziałyśmy. Chodź Ahsoko.
Weszłyśmy z Padme do... pałacu? Czy czegoś w ten deseń.
Podeszłado nas jakaś kobieta z chłopcem, mniej-więcej w moim wieku.
-Witaj Padme!
Kobieta uściskała Padme.
-Miło cię widzieć Mino! Nie widziałyśmy się od...
-Od rozpoczęcia Wojny Klonów. Kim jest ta osóbka?-popatrzyła na mnie
-Jestem Ahsoka.
-Jesteś Jedi?- spytał (moim zdaniem bezczelnie) chłopak, który przyszedł razem z Miną.
-Owszem. A ty to...- spojrzałam na niego unosząc lekko brew.
-Lux.
Nastała krótka cisza.
-Musimy już iść. Wy tu poczekajcie, w porządku?- oznajmiła Mina.
-Jasne- odpowiedziałam. Nie miałam zamiaru słuchać bzdur które będą mówić Separatyści.
Kobiety odeszły, a ja zostałam sama z Luxem.
-Idziemy się przejść?- zaproponował chłopak.
-Czemu by nie?
Chwilę później spacerowaliśmy po ogrodzie.
-Jesteś Separatystą, prawda?- zapytałam po chwili ciszy.
-Tak.
-Ale... wiesz, że to Separatyści rozpoczęli oraz ciągną tę wojnę. Nie rozumiem dlaczego wszyscy popieracie Hrabiego Dooku.
-My myślimy tak samo o Jedi i Republice. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, Ahsoko.
-Ty też?
-Ja nie wiem w co mam wierzyć. Matka twierdzi, że nie ma dobra bez zła, i na odwrót. Jest Separatystką, ale nie popiera ich. Republiki zresztą też nie. Mówi, że...
-A ty co myślisz?- przerywam mu.
-Myślę, że nie wyglądasz na kogoś kto morduje.
-Morduje?
-Tak myślą Separatyści. Jest to wpajane wszystkim dzieciom.
-My nie zabijamy niewinnych ludzi. Z zemsty też nie. Jeśli już musimy zabić, to robimy to w obronie własnej. Przestępcom. To chyba nie jest takie złe?
-Zależy jak na to patrzeć. Nawet przestępców nie powinno się zabijać. Powinni chyba zostać osądzeni.
-Nie zrozumiałeś mnie. Mówię o zabijaniu w obronie. Podczas walki. Było by nie w porządku tak po prostu podejść do kogoś i go zabić. W walce muszą być ofiary. A was... a dokładniej Dooku nie obchodzi, że ktoś jest bezbronny czy niewinny. On jest po prostu mordercą.
-Ja i tak nie mam wyboru. Nawet jakbym chciał przejść na stronę Republiki, matka by mi nie pozwoliła.
-Zawsze jest wybór. To ty decydujesz o swoim życiu. Jakbyś się zastanowił, drzwi Republiki są zawsze otwarte- posłałam Lux'owi uśmiech. Odwzajemnił gest.
Polubiłam go.
Po jakimś czasie zmierzałyśmy powoli z Padme w stronę statku. Mina oraz Lux nas odprowadzali.
-Do zobaczenia Mino- powiedziała Padme przytulając swoją przyjaciółkę.
-Będę tęsknić. Do zobaczenia Ahsoko- Mina zwróciła się do mnie. Kiwnęłam lekko głową.
-Do zobaczenia Ahsoko- Lux podał mi rękę.
-Do zobaczenia... Lux- ścisnęłam ją.
Wysłaliśmy ostatnie uśmiechy do siebie, po czym razem z Padme odleciałyśmy.
Chwilę jeszcze patrzyłam na Mandalor.
Wykonałyśmy skok w nadprzestrzeń. Wracałyśmy na Coruscant.
Koło mnie stanęła Padme.
-Nie zapytałam, jak poszło.
-Jak myślisz?
-Beznadzieja.
-Dokładnie. Skończyło się na kłótniach.
-Są oślepieni przez Dooku.
Na szczęście nie wszyscy...
-Padme... skąd ty znasz Separatystów?
-Przed wojną spora ich część pracowała w Senacie. Mina była moją najlepszą przyjaciółką. Kiedy ojciec Luxa zostawił ją, jak dowiedział się, że Mina jest w ciąży, ja byłam jej jedynym oparciem. Jej rodzina mieszka na Naboo. Ona przeniosła się na Coruscant ze względu na Senat. Wcześniej, jeszcze na Naboo kiedy byłam królową była moim doradcą. Obie przeniosłyśmy się na Coruscant. Ja byłam Senatorem, a ona moim nieoficjalnym doradcą. Była załamana kiedy jej partner zostawił ją z dzieckiem. Pomagałam jej. Pamiętam jak Lux się urodził... Ta radość w jej oczach... Wtedy odżyła. Później wybuchła wojna, a ona przeszła na stronę Separatystów. Lux miał wtedy jakieś 14 lat.
Klony poinformowały nas, że zaraz będziemy lądować. Zakończyłyśmy naszą rozmowę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam 8)
Się rozpisałam...
Trochę pozmyślałam co do Miny Bonteri i jej przeszłości ;P
POZDRAWIAM PAULINKĘ
I niech moc będzie z wami
CZYTASZ
Smarku! || Ahsoka Tano
FanfictionNastoletnia, wrażliwa na moc Togrutanka wkrótce ma zostać Padawanem. Czy sobie poradzi? W TRAKCIE KOREKTY