15.

1.1K 70 8
                                    

-To tu- wyszeptałam kiedy stanęliśmy przed drzwiami pokoju 27.
Mistrz Skywalker otworzył drzwi i zapalając miecz wskoczył do pokoju. Ja za nim.
-Ej!
Przed nami stał jakiś Quarren. Anakin przyłożył miecz do jego szyi.
-To ty jesteś Ermond Fell?
-Yyyy... N...nie.
-Kłamiesz.
Fell cofał się powoli w stronę okna.
-Chciałeś zaatakować Senat, prawda?
-Spotrzegawczy jesteś- wyskoczył przez okno do jakiegoś ścigacza. Skoczyłam za nim.
-Ahsoko!- usłyszałam jeszcze.
Fell próbował mnie zrzucić wykonując jakieś manewry, ale ja się mocno trzymałam. Przyłożyłam miecz do jego głowy.
-Wyląduj. Natychmiast!
-Dzieci powinny siedzieć w przedszkolu, prawda?
-Tylko spróbuj to powtórzyć. Ląduj!
Quarren się zaśmiał i gwałtownie skręcił. W ostatniej chwili zdążyłam się złapać.
-Nie ze mną te numery!
Uderzyłam Fell'a dwa razy i skierowałam ścigacz do najdłuższego parkingu.
-Mistrzu! Jesteśmy w sektorze A37- powiedziałam do mojego komunikatora.
-Zaraz tam będę. Nie pozwól mi uciec.
-Jasne.
Kątem oka zauważyłam Fell'a.
-Ani mi się waż!
Zaczęłam go dusić Mocą. Cisnęłam nim o ziemię.
Zauważyłam w ścigaczu jakiś sznurek. Przyciągnęłam go do siebie. Oszołomionego Quarrena związałam i wsadziłam do ścigacza.
Chwilę później zjawił się mistrz Skywalker.
-Nieźle sobie poradziłaś, Smarku.
-Nie ujdzie wam to na sucho- wysapał wściekły Fell- Mój mistrz was zgładzi... Pożałujecie!
-Zamknij się!- warknął Anakin- Zabieramy go do więzienia na Coruscant.
***
-Gratuluję- mówił kanclerz Palpatine.
-Z całym szacunkiem, ale jakim cudem nikt go wcześniej nie złapał?- spytałam.
-Droidy policyjne nie są zbyt inteligentne, a Jedi byli zbyt zajęci.
-Musimy już iść, kanclerzu- stwierdził mistrz Skywalker.
-Oczywiście. Dziękuję.
Odeszliśmy.
***
-Mistrzu... Czemu jest wojna?
Anakin spojrzał na mnie.
-Bo Separatyści na nas najechali. Chcieli mieć cały wszechświat dla siebie.
-Ale oni myślą tak samo i Republice! To się nie trzyma kupy...
-Ale Dooku jest złym człowiekiem. Jest Sithem. I kieruje tymi ludźmi.
-Nic z tego nie rozumiem...
-Nie musisz. Nikt nie rozumie.
Mistrz położył mi rękę na ramieniu, po czym odszedł. Westchnęłam i udałam się do mojej kwatery.
Ale w niej już ktoś był.
Jakiś człowiek w kapturze.
-Kim jesteś?
Zamknął Mocą drzwi. Musiał być Jedi.
Albo Sithem...
Zapaliłam miecze.
-Złapałaś jednego z moich najlepszych ludzi.
Zdjął kaptur.
-Dooku!
-Zapłacisz za to.
Włączyłam komunikator.
-Mistrzu! Pomo...- Dooku błyskawicznym ruchem ręki zabrał mi go i zniszczył. Wyjął swój miecz i zaatakował. Zablokowałam jego atak.
-Twój mistrz ci nie pomoże!
Walczyliśmy.
-Będziesz czuł satysfakcję z zabicia kogoś słabszego od ciebie? Zabijając mnie, nie uwolnisz Fell'a.
Ktoś zapukał do drzwi.
-Trzeba chyba przyśpieszyć naszą zabawę.
Ktoś wycinał dziurę w drzwiach.
Dooku zaczął dusić mnie Mocą.
Spojrzałam na drzwi. Zobaczyłam w nich dziurę. I straciłam przytomność.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam 8)
Tak wiem, miałam pisać wczoraj ;-;
Przepraszam!
I niech moc będzie z wami

Smarku! || Ahsoka TanoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz