Obudziły mnie promienie słońca. Lux już nie spał.
Siedział patrząc się w ścianę jaskini.
-Myślisz, że są daleko?- spytał nie spuszczając wzroku z jakże interesującej ściany.
-Nie wiem- usiadłam obok niego.
-Nie możesz wyczuć gdzie są?
-Nie potrafię się skupić. W głowie mam pełno myśli...
-Spróbuj. Proszę- spojrzał na mnie. Westchnęłam i zamknęłam oczy. Postarałam się oczyścić swój umysł. Skupiłam się.
Zobaczyłam mistrza Skywalker'a.
-Instynkt- powiedział.
Otworzyłam oczy.
-I co?
-Mam się zdać na instynkt...
-To.... chyba oczywiste, nie?
-Ja... jeszcze za wiele nie umiem. Na pewno nie tyle co mistrz Skywalker. Nie potrafię się skupić w takiej sytuacji...
-Proszę cię Ahsoko. Spróbuj.
Miałam z umysłem pełnym myśli ufać instynktowi.
Wyszłam z jaskini i stanęłam na półce skalnej. Pomyślałam, że muszę zejść z góry.
Stwierdziłam, że może jednak się uda.
Lux stanął obok mnie.
-Musimy zejść- oznajmiłam.
Zbocze było łagodne, więc spokojnie po nim zeszliśmy.
-Co dalej?
Zamknęłam oczy. Musiałam się mocno skupić
-Tędy!- wskazałam na małą przełęcz między górami.
Udaliśmy się w tamtą stronę. Była tam rzeka a po.bokach wąskie ścieżki.
-Musimy iść ostrożnie- poinformowałam Luxa.
Czułam, że mój mistrz tu był. Szliśmy przytulając się do góry, kroczek po kroczku.
Dotarliśmy do wodospadu. Ja dalej coś czułam.
-Umiesz pływać?- zapytałam.
-Umiem, ale... chyba nie chcesz tam zeskoczyć?
-Owszem, chcę.
Podeszłam do krawędzi ścieżki.
-Jesteś chora.
-Ja... Ja czuję, że mamy zeskoczyć.
Spojrzałam na Luxa, po czym skoczyłam. Leciałam głową w dół, aż wylądowałam w wodzie. Instynkt mnie nie zmylił. Było tam głęboko.
-No skacz!- krzyknęłam do Luxa, który wciąż stał na górze.
Wziął rozbieg i skoczył.
-I co? Było tak źle?- spytałam kiedy już razem wychodziliśmy z wody.
-Jestem. Cały. Mokry!
-Nie narzekaj.
I wtedy zobaczyłam na ziemi coś ciekawego.
Włócznię.
Podniosłam ją.
To była nasza włócznia!
-Lux, patrz! To takimi włóczniami posługiwaliście się na treningu.
-To znaczy, że tu byli.
Rozejrzałam się. Wokół jeziorka był las. A koło wodospadu...
Mała szczelina w skale. Ale wystarczająco duża, żeby tam wejść.
Natychmiast tam poszłam.
Lux za mną.
Zapaliłam miecze, aby trochę oświetlić jaskinię.
Na początku korytarza leżały włocznie.
Popatrzyłam prosto. Korytarz prowadził w dół. Poszliśmy przed siebie.
Usłyszałam dźwięk. Jakby tupot nóg.
Dotarliśmy do drzwi
Zwykłych, prostych drzwi.
A w zasadzie do kawałka drewna przymocowanego z jednej strony do skały.
Zapukałam.
-Halo? Jest tam ktoś?
Otworzyłam drzwi.
Oczy wszystkich były utkwione we mnie i w Luxie.
Udało nam się!
Znaleźliśmy ich.
Pierwszy podszedł do mnie mistrz Skywalker.
-Smarku! Myślałem, że wy nie...
-Źle myślałeś Rycerzyku.
-Przepraszam, że was nie szukałem. Ale musiałem znaleźć kryjówkę...
-Wiem. Nie można ryzykować życia wielu by uratować jedno.
Mistrz położył mi ręce na ramionach.
-Cieszę się, że jesteś.
Kątem oka zobaczyłam, jak Steela przytula Luxa. Spuściłam głowę. Nawet nie wiem czemu.
-Wiem co czujesz- powiedział mistrz Skywalker.
-A co ja czuję?
-Coś do Luxa.
-Nie. Jedi nie wolno się przywiązywać.
-To czemu tak zareagowałaś?
-Bo... Nie wiem.
-Widzisz. Naprawdę cię rozumiem.
Nieco później zaczęłam się zastanawiać nad tym co powiedział mistrz Skywalker. Gdyby Lux mi się podobał, chyba bym o tym wiedziała.
Lubię go.
Ale to chyba wszystko.
Chyba...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam 8)
Żegnam 8)
I niech moc będzie z wami
CZYTASZ
Smarku! || Ahsoka Tano
FanfictionNastoletnia, wrażliwa na moc Togrutanka wkrótce ma zostać Padawanem. Czy sobie poradzi? W TRAKCIE KOREKTY