-Nie wierzę, że udało wam się go złapać- mówiła Padme do mnie i mistrza Skywalker'a.
-Nieprawdopodobne, co nie? I... nie wierzę, że to mówię, ale spora w tym zasługa Ahsoki. Gdyby mnie posłuchała- tu spojrzał na mnie wzrokiem typu "Oby to był ostatni raz"- kto wie gdzie bym teraz był.
Uśmiechnęłam się.
-Wiem, że byłam świetna.
-Dobra, nie przesadzaj Smarku- mistrz uderzył mnie lekko w ramię.
-Muszę już iść. Obowiązki senatora wzywają- powiedziała Padme uśmiechając się do mistrza Skywalker'a.
Rozeszliśmy się. Ja poszłam do swojego pokoju.
Ciekawe, że tak łatwo udało nam się złapać Lorda Sithów. Wydawało się to nieprawdopodobne.
Wręcz podejrzane.
Ale olałam temat. Myślałam, że po prostu mieliśmy farta. Położyłam się na łóżku. A po jakimś czasie chcąc, nie chcąc zasnęłam.
***
-Jak to pusta?!
-Ale jak mu się to udało?
-Wiedziałem, że coś tu śmierdzi.
-Zachować spokój musimy.
***
Obudziłam się cała oblana potem. Miałam złe przeczucia. Spojrzałam na zegarek. Była noc.
Jednak wiedziałam, że nie mogę zwlekać. Zaopatrzyłam się w miecze i udałam się do pokoju mistrza Skywalker'a.
Okazało się, że nie spał.
-Powinnaś spać- powiedział od razu, kiedy uchyliłam drzwi jego pokoju.
-Miałam... wizję mistrzu. Mam złe przeczucia.
-Co było w tej wizji?
-Słyszałam jedynie kilka zdań. Wnioskuję, że chodziło o Dooku. On chce...- przerwałam gdyż usłyszałam głośny huk. Jakby wybuch...
-Jak widać miałaś rację. Idziemy.
Mistrz Skywalker przyciągnął do siebie swój miecz, po czym wybiegł z pokoju. A ja za nim. Nie wiedziałam gdzie biegniemy. Zdałam się na mojego mistrza. Po drodze spotkaliśmy Obi-Wana.
-Mogę się przyłączyć? Zaczął biec z nami.
***
Moje przeczucia się potwierdziły. Dotarliśmy do więzienia. Cela Dooku była pusta... Kilka klonów leżało na ziemi...
-Mamy wysłać oddziały w pościg, sir?- spytał kapitan Rex.
-Nie- odpowiedział mistrz Kenobi- Nie ma sensu.
-Ale Dooku...- zaczęłam, ale wzrok mistrza Skywalker'a natychmiast zamknął mi usta.
-Co robimy?- spytał mój mistrz.
-Dooku będzie chciał się zemścić. Wzmacniamy ochronę- stwierdził mistrz Kenobi.
-Za późno- jęknęłam wskazując na armię droidów zmierzającą prosto na nas. Klony, które były akurat w więzieniu zaczęły do nich strzelać, a ja, mistrz Skywalker i mistrz Kenobi walczyliśmy mieczami. Odbijaliśmy strzały blaszaków i rozcinaliśmy je.
Kiedy uporaliśmy się ze sporą częścią droidów, zauważyliśmy, że do naszych puszek dołączyło trzech niszczycieli.
-Ahoska!- mistrz Skywalker rzucił mi bombę. Podbiegłam bliżej niszczyciela osłaniając się mieczem. Lekko poturlałam bombę w stronę maszyny. Przeszła przez osłonę. Anakin zdetonował bombę i maszyna została porażona. Mistrz Kenobi zrobił to samo z pozostałymi niszczycielami, a ja dalej rozwalałam droidy.
Kiedy myśleliśmy, że już po wszystkim i wyszliśmy z więzienia, oczy wyszły nam z orbit. W stronę senatu nadciagały całe bataliony droidów, niszczycieli i super czołgów. Z drugiej strony były klony oraz Jedi. Natychmiast zaczęliśmy pomagać w walce.
-Dooku chyba nieźle się zdenerwował!
Ta walka zajęła nam więcej czasu i odebrała więcej żołnierzy niż się spodziewaliśmy. Ale mimo wszystko, w końcu pozbyliśmy się wszystkich wrogów.
***
-Jak się podobała niespodzianka?- oglądaliśmy hologram od Dooku- Kiedy to oglądacie, ja już dawno jestem w bezpiecznym miejscu. Skywalker, mam nadzieję, że to oglądasz. To jeszcze nie koniec. Wtrącenie mnie do więzienia nie było zbyt mądre z twojej strony. A mogłeś tyle zyskać przy moim boku...- wiadomość się skończyła.
Ochrona została wzmocniona, a wokół całej planety było pole siłowe. Teoretycznie żaden statek nie mógłby się przedostać. Wtedy myśleliśmy, że jesteśmy bezpieczni...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam 8)
Ponad 500 słów ;D
Dzisiaj nie będę się rozpisywać- nie mam o czym ;P
I niech moc będzie z wami
CZYTASZ
Smarku! || Ahsoka Tano
FanfictionNastoletnia, wrażliwa na moc Togrutanka wkrótce ma zostać Padawanem. Czy sobie poradzi? W TRAKCIE KOREKTY