Kiedy się obudziłam, zobaczyłam biel.
Leżałam na białym łóżku, pod białą kołdrą.
Pomyślam, że umarłam.
Ale kiedy zobaczyłam mistrza Skywalker'a siedzącego na rogu mojego łóżka zmieniłam zdanie.
Podniosłam się.
-Mistrzu?
-Ahsoka! Żyjesz!- uśmiechnął się.
-Ale... ale co się stało?
-Kiedy znalazłem się w twojej kwaterze, Dooku cię dusił. Ale uciekł. Zobaczył mnie i wyskoczył przez okno. Czego on od ciebie chciał?
-Chciał się zemścić za złapanie Fell'a.
-Czyli, że dużo dla nich znaczy...
Przyszedł droid medyczny.
-Wszystkie funkcje życiowe pracują prawidłowo. Może panienka opuścić szpital- oznajmił.
Pokiwałam głową i wstałam z łóżka.
-Idziemy?
-Tak.
Udaliśmy się do świątyni.
-Miło cię widzieć mała Ahsoko- powiedział mistrz Plo.
-Nawzajem mistrzu- uśmiechnęłam się.
Szliśmy dalej.
-Gdzie idziemy?
-Ty idziesz do kwatery, ja idę na odprawę.
-Jaką odprawę?
-Nie pytaj. Nie lecisz.
-Co?
-Lecimy na Mustafar. Tam jest jedna z baz Separatystów. Chcemy wykraść plany ich nowej fabryki droidów, a potem ją zniszczyć. To zbyt niebezpieczne dla ciebie.
-Też chcę lecieć!
Byłam zła.
-Smarku, to zbyt niebezpieczne.
-Ale to nie w porządku! Nie mogę lecieć na misję, bo jesteś nadopiekuńczy!
-Nie poradzisz sobie!
-Nie wierzysz we mnie!
-Przestań. Nie lecisz i koniec.
-Ale...
-Żadnych ale! Nie pozwolę ci tak ryzykować!
-Skoro mam nie lecieć na żadne misje, to może mnie odeślesz?!
-Dobrze! Możesz lecieć.
Uśmiechnęłam się triumfalnie.
Poszliśmy na odprawę.
***
-Polecimy w nocy. Małym statkiem. Jest szansa, że będą spać- oznajmił mistrz Skywalker.
-Jest szansa? Czyli lecimy totalnie bez ochrony, bo jest szansa?
-Sama chciałaś lecieć, to teraz nie narzekaj.
Spuściłam głowę. Uważałam, że ten plan ma za wiele luk. Ale już się więcej nie odzywałam.
***
Leciałam ja, mistrz Skywalker, mistrz Kenobi i Rex.
-Lądujemy- powiedział mistrz Kenobi.
-Wygląda na to, że nas nie zauważyli- dodałam.
-Widzisz?- mistrz Skywalker spojrzał na mnie wzrokiem typu A nie mówiłem?
Wyszliśmy ze statku. Zero droidów. Zero zabezpieczeń.
-Coś tu śmierdzi...- powiedziałam do siebie.
Bez najmniejszego trudu weszliśmy do środka bazy. Pustki.
- Musimy znaleźć jakieś pomieszczenie dowodzenia- zarządził mistrz Skywalker.
-Rozdzielmy się. Będzie szybciej!- zaproponowałam.
-Nie ma mowy. To zbyt niebezpieczne- odpowiedział Anakin.
-Ahsoka ma rację. Ja pójdę z nią, a ty z Rex'em. Jak coś znajdziemy, damy wam znać.
Uśmiechnęłam się do mistrza Kenobi'ego.
Ruszyliśmy w pierwszą lepszą stronę.
-Czego właściwie szukamy?- zapytałam.
-Jakiegoś centrum dowodzenia... Coś w tym stylu.
Szliśmy powoli.
-Tam!- wskazałam nagle na drzwi na końcu korytarza.
Natychmiast się tam udaliśmy.
I rzeczywiście. To było centrum dowodzenia. Skontaktowałam się z mistrzem Skywalker'em.
-Mistrzu! Znaleźliśmy coś.
-Gdzie jesteście.
-Piętro drugie, wschodnie skrzydło- powiedział mistrz Kenobi.
Nagle przed nami wyświetlił się hologram.
-Witajcie Jedi- to był Dooku- Wpadliście prosto w naszą pułapkę. Życzę miłych wrażeń!
Wiadomość znikła.
-Skąd on...
-Nie na czasu się nad tym zastanawiać. Musimy uciekać.
Wybiegliśmy z pomieszczenia i zobaczyliśmy Rex'a i mistrza Skywalker'a.
-To pułapka! Musimy uciekać!- rzucił szybko mistrz Kenobi i zaczął biec w stronę z której przyszliśmy.
-Za późno- jęknęłam, kiedy zobaczyłam, jak pole siłowe uniemożliwia nam ucieczkę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam 8)
Żegnam 8)
I niech moc będzie z wami
CZYTASZ
Smarku! || Ahsoka Tano
FanfictionNastoletnia, wrażliwa na moc Togrutanka wkrótce ma zostać Padawanem. Czy sobie poradzi? W TRAKCIE KOREKTY