06.

1.6K 90 3
                                    

-Coś się dzieje. Musimy znaleźć mistrza Skywalker'a- powiedziałam do klonów, które zostały ze mną- Idziemy!- dodałam i ruszyłam przed siebie korytarzem.
Po jakimś czasie wyszliśmy do swego rodzaju holu. Spotkaliśmy tam resztę klonów.
-Widzę, że nic nie znaleźliście...
-Znaleźliśmy to- klon podał mi trzy miecze świetlne. Dwa moje, jeden Anakina.
- Świetnie. Musimy iść razem. Mistrzowi Skywalker'owi coś grozi...- poinformowałam klony.
Ruszyliśmy dalej, w jeden z kilku możliwych korytarzy, który ja wybrałam. Czułam, że idziemy dobrze.
Kiedy doszliśmy to kolejnego "holu" zadecydowałam:
-Idźcie poszukać naszego statku i przygotujcie go. Ja idę szukać mistrza Skywalker'a.
-Poradzisz sobie sama?- spytał kapitan Rex.
-Nie jestem małym dzieckiem- rzuciłam, po czym pobiegłam w stronę, w którą kierowała mnie Moc. Wzięłam do rąk moje miecze.
Chciałam być przygotowana.
Po chwili zobaczyłam celę. A w niej mistrza Skywalker'a przyczepionego kajdankami do ściany. A przy nim... Hrabia Dooku...
-...jakoś się dogadamy- zaczęłam podsłuchiwać- Albo dołączysz do mnie, albo twoja przyjaciółka zginie.
-Nie pozwolę ci jej zabić.
-W takim razie, dołącz do mnie! Będziesz potężnym Sithem! Będziemy razem władać całą Galaktyką!
-NIGDY!
Dooku poraził mistrza Skywalker'a prądem. Pewnie te kajdanki to część maszyny do tortur...
Zapaliłam dyskretnie miecze.
-Więc twoja przyjaciółka straci życie.
Otworzyłam Mocą drzwi do celi na oścież.
-Ahsoki już dawno tu nie ma! Uciekła.
Przygotowałam się do ataku.
-Jesteś taki pewny?
TERAZ!
Dooku błyskawicznie się obrócił, i zablokował mój cios swoim czerwonym mieczem świetlnym.
-Miałaś uciec, Smarku!
-Nie... mogłam cię...zostawić- powiedziałam walcząc z Dooku.
-I teraz zginiesz!
Dooku zaczął mnie dusić Mocą.
Skupiłam się. I otworzyłam Mocą kajdanki mojego mistrza, który zaraz rzucił się na Dooku. Ten natychmiast mnie puścił, broniąc się przed Anakinem
-Mistrzu!- rzuciłam mu jego miecz. Zapalił go. Teraz walczyliśmy razem.
-Możemy to zakończyć! Przyłączcie się do mnie!
-Nigdy! Ahsoko, w nogi!
Wybiegliśmy z celi. Biegliśmy przed siebie, ile sił w nogach. I nagle zostałam zatrzymana. Nie mogłam się ruszyć, a przed moją twarzą był miecz świetlny.
-Anakinie! Dalej nie chcesz do mnie dołączyć?
Mój mistrz spojrzał na mnie. Pokręciłam głową. Nie może zostać Sithem!
-Zatem nie...- Hrabia westchnął ciężko.
Zamknęłam oczy. Nie wierzyłam, że to koniec. Czekałam jeszcze jakieś 10 sekund, po czym otworzyłam oczy. Hrabia leżał ogłuszony na ziemi. Otaczały go klony.
-Zabieramy go na Coruscant. Zostanie wtrącony do więzienia- wyjaśnił Rex.
-Miałaś uciekać. Mogłaś zginąć!
-Ale żyję!
Mistrz Skywalker nie odpowiedział.
-Idziemy na statek.
-A Hondo?- zapytałam.
-Unieszkodliwiony.
Nie zadawałam więcej pytań.
Jakiś czas później, ponownie byliśmy w drodze na Coruscant.
Udało nam się złapać Lorda Sithów!
Tylko nie wiedzieliśmy jeszcze jakie to będzie miało skutki...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam 8)
Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału, ale prawie cały dzień nie było mnie w domu.
Wiem, że krótki ;-;
Rozdział dedykuję 7thSister
Bardzo ci dziękuję za miłe komentarze ;D
I niech moc będzie z wami

Smarku! || Ahsoka TanoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz