Rozdział 4

2.8K 286 32
                                    


Zdjęłam bluzę z logo księgarni i założyłam swoją. Moja zmiana dobiegła końca więc z wielką ulgą zrobiłam miejsce za ladą mojej koleżance. Usłyszałam, że dzwoneczek zawieszony nad drzwiami zadzwonił już kolejny raz tego dnia. Zaskakująco dużo było tego dnia klientów.

Z uśmiechem odwróciłam się w stronę drzwi aby się przywitać.

- Dzień dobry.- powiedział męski głos przez, który dostałam dreszczy.

W drzwiach stał chłopak o imieniu Baekhyun. Na jego twarzy wymalowane było zaskoczenia, ale już po chwili szeroki uśmiech. Jakby cieszył się, że mnie widzi.

- Cześć.- powiedział jak gdyby nigdy nic. Podszedł do mnie i wyciągnął swoją rękę.- Jestem Byun Baekhyun.

- Park Hyora.- odpowiedziałam bardziej odruchowo.

Nie wiem dlaczego, nie wiem jak i nie mam pojęcia po co zgodziłam się aby chłopak odprowadził mnie na przystanek autobusowy. Początkowo szliśmy w ciszy, która straznie mnie krępowała. Kilka razy przyłapałam się na tym, że chciałam mu powiedzieć, ale od razu rezygnowałam.

- Przez te kilka miesięcy zastanawiałem się jak się nazywasz.- zaśmiał się patrząc mi w oczy. Moja twarz zrobiła się trochę czerwona, ale chłopak nie zauważył.- Mam nadzieje, że twój ex dał ci spokój.

- Tak. Odczepił się na dobre.

Faktycznie po tamtej imprezie SunJae unikał mnie jak ognia. Na początku nawet mnie to bawiło, ale już kilka tygodni później ta impreza była dosyć nieprzyjemnym wspomnieniem.

- Będę z tobą szczery.- powiedział kiedy doszliśmy na przystanek.- Nie wierzyłem twojej koleżance kiedy powiedziała mi, że pracujesz w księgarni. Ale musiałem przyjść się upewnić.

- Nami ci powiedziała?- zapytałam, a on tylko radośnie kiwnął głową.- Zabije ją...

- Dlaczego?

- Do widzenia Baekhyun.- mruknęłam i po prostu wsiadłam do autobusu, który podjechał. Nie sprawdziłam jaki to numer, ale chociaż raz w życiu miałam szczęście i przez przypadek wsiadłam w dobry.

Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Nami. W mojej głowie zbierały się bardzo niemiłe i przykre słowa, których tak na prawdę nie chciałam mówić. Jednak poczułam się zdradzona kiedy okazało się, że to wszystko przez najbliższą mi osobę.

- Jak mogłaś mu powiedzieć gdzie pracuje?!- wrzasnęłam zwracając uwagę wszystkich pasażerów.

- Uspokój się...

- Uspokój się?! Ty mi się każesz uspokoić?! Jak mogłaś Nami? Myślałam, że trzymasz moją strone...

- Właśnie dlatego mu powiedziałam. Niech weźmie odpowiedzialność za to co zrobił. Niech chociaż płaci na dziecko! Sama nie dasz sobie rady.

- Dam. Nie potrzebuje jego pomocy.- rozłączyłam się nic już nie mówiąc.

Nie rozmawiałam z Nami przez ponad tydzień. Dziewczyna próbowała się ze mną kontaktować, ale ja byłam głupia i uparta, nie chciałam z nią rozmawiać. Wiedziałam, że to co robię jest nieodpowiednie, ale byłam taka... zła.

Jednak w końcu za nią zatęskniłam. Musiałam ją zobaczyć, bo inaczej chyba bym zwariowała. Poszłam więc do niej do domu, a drzwi otworzył mi Sehun. Z wielkim uśmiechem wpuścił mnie do środka i poinformował, że Nami jest w kuchni. Bez słowa ruszyłam właśnie tam. W tym domu czułam się jak u siebie. Doskonale wiedziałam gdzie co jest i nie miałam problemu aby nawet zajrzeć do lodówki.

- Nami...

Dziewczyna odwróciła się w moją stronę zaskoczona. Nie spodziewała się, że przyjdę. W dłoniach trzymała dzbanek z sokiem pomarańczowym, który od razu odstawiła.

- Przepraszam.- szepnęłam.- Wiem, że masz racje. Wiem, że powinnam powiedzieć. Jednak tego nie zrobię. Nie znam go i nie wiem jakim jest człowiekiem. Po co więc mam mu mówić?

- Znam Baekhyuna. Jest dobrym człowiekiem. Nie twierdzę, że musisz się z nim wiązać przez to co się stało. Ale dziecko potrzebuje obojga rodziców.

- Wiem... Ale nie powiem mu.

- Powiesz.- zapewniła. Spojrzałam na nią nie wiedząc co mówi.- Powiesz mu dzisiaj.- dodała. Wyszła z kuchni zabierając dzbanek z sokiem i zostawiając mnie samą. Pierwszy raz zachowywała się w taki sposób. Nigdy wcześniej nie zwracała się tak do mnie. Zazwyczaj była szalona, lekko nieogarnięta i to mnie pytała co powinna zrobić. Jednak teraz była taka pewna swojego...

- Hyora.

Odwróciłam się do drzwi i zamarłam. Stał przede mną nie kto inny jak Baekhyun. Znów w duchu przeklinałam swojego pecha za to, że akurat dzisiaj zachciało mi się przepraszać Nami.

- Nami mówi, że masz mi coś do powiedzenia.- zaśmiał się. Miałam wrażenie, że on tylko się śmieje.

- Nie.- pokręciłam głową. Ubrałam mój płaszcz i chciałam wyjść. Nami mi jednak nie pozwoliła. Na jej twarzy wypisana była złość i determinacja.

- Jeśli ty mu nie powiesz, ja to zrobię.- warknęła.

- Wybacz Nami, ale to nie jest twoja sprawa.

Nagle znikąd pojawił się Sehun jakby zainteresowany całą sytuacją. Nie wiedział co się dzieje, ale stanął cichutko w kącie i obserwował swoją dziewczynę.

- Powie mi ktoś o co chodzi, bo chyba nie do końca rozumiem...- mruknął Baekhyun chcąc zwrócić na siebie uwagę.

- Hyora jest w ciąży.- powiedziała Nami, a ja myślałam, że zemdleje. Nie sądziłam, że na prawdę mu powie. Moja twarz zrobiła się kompletnie blada, ręce zadrżały.

- No to... Gratuluje?- nic do niego nie dotarło.- Tylko czemu ja mia-.

- To jest twoje dziecko idioto!- wrzasnęłam odwracając się w jego stronę.


One NightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz