Rozdział 14

2.7K 275 43
                                    


~Hyora~

Zrezygnowanie ze studiów wymagała bardzo dużo papierkowej roboty. Milion formularzy do wypełniania, powody dla których to robię. Pytali jakby sami nie widzieli mojego wielkiego jak piłka plażowa brzucha.

Korytarze uczelni zapełnione były studentami biegającymi od Sali do Sali. Patrzyłam na nich z lekką zazdrością, ale jednak wiedziałam, że dzieci są teraz dla mnie wszystkim. Zrobiłabym dla nich zupełnie wszystko więc zrezygnowanie z nauki nie było wcale takie ciężkie.

- Hej ty!

Ktoś za mną krzyknął więc automatycznie się odwróciłam. Był to jakiś chłopak stojący w grupce innych studentów. Na jego twarzy malował się kpiący uśmieszek po którym poznałam, że nie ma nic mądrego do powiedzenia.

- Trzeba było używać gumek!- zarechotał, a ja poczułam jedynie obrzydzenie. Nie obchodziło mnie to jak się do mnie zwracał. Widziałam go pierwszy raz w życiu więc nie brałam sobie do serca tego co mówił.- Jakbyś się nie puściła to nie miałabyś teraz problemu.

- Kto powiedział, że to dla mnie problem?- mruknęłam otwierając szafkę, z której miałam zabrać wszystkie wcześniej zostawione rzeczy.- Zostaw mnie dupku.

W tym momencie chwycił mnie za łokieć i szarpnął tak, że wszystko co trzymałam w dłoniach posypało się na ziemię. Większość ludzi w korytarzu nagle zwróciło na nas uwagę. Chłopak mówił do mnie jakieś obelgi, których starałam się nie słuchać. Poczułam jak dzieci zaczynają mnie kopać wyczuwając jakby, że coś się dzieje.

- Masz coś jeszcze do powiedzenia?!- krzyknął ktoś nagle pojawiając się przede mną. Rozpoznałam Baekhyuna od razu. Zasłonił mnie swoim ciałem kiedy tamten chciał podejść bliżej. Ukucnęłam szybko zbierając to co wypadło mi z rąk co nie był zbyt dobrym pomysłem. Przez mój brzuch zachwiałam się na nogach i usiadłam boleśnie na ziemi.

- A co cie to obchodzi? Bronisz puszczalskiej?

W tym momencie Baekhyun się zamachnął i z całej siły uderzył chłopaka w twarz zaciśniętą pięścią. Krzyknęłam z przerażeniem kiedy na rodku korytarza rozpętała się bójka. Chłopacy uderzali się gdzie tylko dało radę. Nie mogłam na to patrzeć. Kiedy Baekhyun został trafiony w brzuch nie wytrzymałam i po prostu zaczęłam płakać. Dostałam po prostu ataku histerii.

Wszystko trwało chyba z piętnaście minut. Chłopak, którego imienia nie znałam, leżał na ziemi ledwo przytomny. Baekhyun odwrócił się w moją stronę i od razu pomógł mi wstać z ziemi. Z jego nosa i łuku brwiowego leciała krew, prawy policzek czerwony. Jeśli szybko czegoś by z tym nie zrobił to na pewno zostałby z tego wielki siniak. Nie zwracając uwagi na nikogo innego pociągnęłam go za nadgarstek do pokoju pielęgniarki, której oczywiście nigdzie nie było. Posadziłam go na leżance i drżącymi dłońmi zaczęłam przeszukiwać szafki w poszukiwaniu wody utlenionej, plastrów i bandaży.

- Nie musisz tego robić.- powiedział kiedy zaczęłam wycierać jego twarz czystą szmatką.

- Cicho.- mruknęłam i wróciłam do odkażania jego ran.

Pociągnęłam nosem nie mogąc powstrzymać płaczu. Moje serce szybko i boleśnie biło na sama myśl, że ktoś zrobił mu krzywdę. Stanął w mojej obronie...

Nagle poczułam jego dłonie przy moich policzkach. Kciukami wytarł łzy spływające z moich oczu.

- Nie płacz. Nic mi nie jest.- uśmiechnął się delikatnie, ale widać było, że wszystko go boli.

- Po co to zrobiłeś... To było niepotrzebne. Mógł sobie gadać te głupoty...

- Nie mógł. Nikt nie ma prawa mówić tak o tobie i naszych dzieciach. Nikt.

Był zły przez to co się stało. Sama nie wiedziałam co czuć. Stanął w mojej obronie więc to tak jakby chociaż trochę mu zależało, ale z drugiej strony... Eungi. Byli razem szczęśliwi, chcieli razem zamieszkać. Cały czas myślałam o tym, że niszczę jego szczęście tym, że w ogóle istnieje.

Nagle do pokoju jak przeciąg wpadła Eungi. W oczach miała łzy, słowa z jej ust wypływały w zawrotnej prędkości.

Od razu odsunęłam się od Baekhyuna, który wciąż trzymał dłonie przy mojej twarzy. Dziewczyna rzuciła mu się na szyję oglądając go z każdej strony. Przyłożyła dłonie do jego policzków, od razu całując jego czoło i usta.

Serce zabolało jeszcze bardziej, ale co gorsza brzuch też. Zrobiłam krok w tył, a później kolejny aż w końcu wyszłam z pomieszczenia. Prawie biegiem ruszyłam do szafki po kurtkę i torbę. Szybkim krokiem ruszyłam do domu gdzie chciałam po prostu się położyć i płakać w poduszkę.

~Baekhyun~

Chwyciłem nadgarstki Eungi i odsunąłem ją od siebie delikatnie, ale stanowczo. Nie chciałem żeby Hyora patrzyła na coś takiego. Kiedy Eungi jakoś się uspokoiła zorientowałem się, że dziewczyny nie ma już w pokoju. Wystraszyłem się trochę, bo wyglądała wcześniej blado i bałem się, że coś mogłoby się jej stać.

- Jak tylko usłyszałam o bójce to przybiegłam. Boże Baekhyun...

- Nic mi nie jest.- powiedziałem z lekkim uśmiechem.

- Co się w ogóle stało?

- Jakiś frajer obrażał Hyorę i moje dzieci.- warknąłem wściekły. Eungi kiwnęła głową ze zrozumieniem po czym cmoknęła mnie w obolały policzek.

- Mam tylko nadzieje, że do jutra opuchlizna trochę zejdzie.- zachichotała, a ja dopiero teraz przypomniałem sobie o jej koncercie. Było mi głupio, że o tym zapomniałem, ale nie dałem tego po sobie poznać.- Przyjedziesz prawda?

- Oczywiście.- zapewniłem z wielkim uśmiechem.- Będę w pierwszym rzędzie, na pewno mnie nie przegapisz.

Kiedy tylko miałem okazje pojechałem do domu dziewczyny, ale nie otworzyła mi. Nie wiedziałem czy nie ma jej w domu, czy po prostu nie otwiera. W głowie kłębiły mi się najgorsze myśli.

A jeśli coś jej się stało?- pomyślałem przerażony. Była już w siódmym miesiącu ciąży więc ryzyko było bardzo duże.

Wydzwaniałem do niej co najmniej co minutę, ale odebrała dopiero po chyba milionie wiadomości. Powiedziała, że jest u Nami i że mam się nie martwić. Odetchnąłem więc, bo miałem pewność, że Nami się nią zajmie.

Kiedy w końcu się uspokoiłem zacząłem szykować rzeczy na jutrzejszy koncert Eungi. Wybrałem najlepszy garnitur i koszulę chcąc prezentować się jak najlepiej. Wiedziałem, że maja być tam same ważne osoby i nie mogłem zawstydzić Eungi. Jednak wizja Hyory siedzącej samotnie w mieszkaniu jakoś nie dawała mi spokoju. 

One NightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz