~Baekhyun~
- Nari jest taka malutka.- szepnęła dziewczyna zupełnie pochłonięta widokiem dzieci. Doskonale wiedziałem co czuła. Miałem to samo za każdym razem kiedy na nie spoglądałem, a ona widziała je dopiero pierwszy raz.
- Musimy już iść.- powiedziałem kładąc jej ręce na ramionach. Pielęgniarka od dobrych piętnastu minut posyłała mi piorunujące spojrzenie, że czas nam się skończył. Nie miałem serca odrywać dziewczyny od maluchów, ale niestety musiałem.
- Co? Dlaczego tak szybko?- oburzyła się.
- Jesteśmy tu od dwóch godzin.
Popchnąłem, ku wielkiemu niezadowoleniu, jej wózek w stronę drzwi nisko kłaniając się pielęgniarce w ramach przeprosin. Wiedziałem, że dziewczyna chce się nacieszyć i żaden czas nie będzie wystarczający.
Nie chciałem żeby w jakikolwiek sposób się nadwyrężała więc przeniosłem ja z wózka do łóżka na rękach. Zasługiwała na to żeby wyręczać ją we wszystkim. Po krótkiej chwili usłyszeliśmy ciche pukanie do drzwi, a zaraz po tym w pokoju pojawiła się Eungi. Spojrzałem na nią kompletnie zaskoczony, za to Hyora wyglądała na spokojną.
Nie chciałem żeby tu była. Nie wiem dlaczego nie chciałem żeby dziewczyny się ze sobą widywały. Jednak wiedziałem, że muszę wyjaśnić sobie z Eungi kilka spraw.
- Gratuluje.- powiedziała z delikatnym uśmiechem. Hyora podziękowała jej cicho nie bardzo wiedząc co zrobić.- Możemy porozmawiać?- zwróciła się do mnie. Spojrzałem na Hyore, która udawała że mnie i dziewczyny nie ma w ogóle w pomieszczeniu. Kiwnąłem głową wychodząc za nią z pomieszczenia. Zjechaliśmy windą do szpitalnego bufetu i zamówiliśmy coś co ludzie nazywali kawą. W sumie sam nie rozumiałem dlaczego nie załatwiłem dziewczynie miejsca w szpitalu mojego ojca. Był on dyrektorem najlepszego seulskiego szpitala i na pewno znalazł by tam na moją prośbę jakieś miejsce.
- Przepraszam.- mruknąłem czując jak bardzo jest mi głupio. Kiedy patrzyłem na Eungi w moim sercu wciąż tliło się trochę uczucia do niej. Jednak było to w ogóle nie porównywalne do tego co czułem do Hyory. To tak jakby jakaś wyższa siła założyła, że ja i Hyora musimy być razem, a my nie mieliśmy na to żadnego wpływu.
- Nie musisz.- powiedziała z uśmiechem.- Przyszłam tutaj właśnie w tej sprawie. To co łączyło ciebie i mnie... Jest skończone.- z jej twarzy nie znikał uśmiech. Szczerze mówiąc bardzo mnie to zaskoczyło. Byłem przekonany o jej uczuciu do mnie i myśl o tym że musiałbym ją skrzywdzić rozstaniem była przykra. Jednak to ona przyszła do mnie i zerwała ze mną.
- W sumie od początku widziałam co czujesz do tej dziewczyny. Chyba nawet szybciej niż ty.- powiedziała.- Wiem też, że nie mam z nią żadnych szans więc po prostu, zupełnie naturalnie mi przeszło. Nic już do ciebie nie czuje co jest dużym ułatwieniem.- zaśmiała się.- Wyjeżdżam Baekhyun.
- Wyjeżdżasz? Gdzie?- zapytałem zaskoczony. Tego się nie spodziewałem.
- Po twoim wyjściu z koncertu i tak zagrałam. Widział mnie dyrektor szkoły muzycznej z Paryża. Dostałam stypendium i wyjeżdżam. To dla mnie duża szansa.
- Ja... Gratuluje. Wiedziałem, że świetnie ci pójdzie.
- Miałeś racje.
Dziewczyna wstała z niewygodnego krzesła i posłała mi uśmiech. Podniosłem się równie szybko i pozwoliłem dziewczynie się objąć.
- Dziękuje Baekhyun.- szepnęła i cmoknęła mnie w policzek.- Do widzenia.
Szybkim krokiem wyszła z bufetu zostawiając mnie samego.
Stałem tam jeszcze przez chwile nie myśląc o niczym. Nie potrafiłem się na niczym skupić. Część mnie cierpiała z powodu jej wyjazdu, a druga okropnie uświadamiała mi, że tak jest lepiej.
Pokręciłem głową chcąc się jakoś ogarnąć i wróciłem do pokoju dziewczyny.
Nie było jej tam. Zdziwiony zapukałem do drzwi łazienki, a kiedy tam nikt mi nie odpowiedział po prostu otworzyłem i zajrzałem do środka. Nic.
Wyszedłem na korytarz i złapałem pierwszą pielęgniarkę jaką znalazłem.
- Przepraszam. Pacjentka Park Hyora... została zabrana na jakieś badania?
- Pani Park zasłabła i dostała krwotok. Została zabrana przez lekarzy.- powiedziała i tylko wskazała mi odpowiednie drzwi.
Byłem przerażony. Nie było mnie przy niej kiedy to się stało.
Nigdy wcześniej nie czułem takiego przerażenia. Nigdy. Usiadłem na ziemi przy ścianie i wplotłem dłonie we włosy boleśnie je zaciskając.
W głowie kłębiły mi się najgorsze myśli. Nie wiedziałem co mam zrobić. Do oczu naszły mi łzy przerażenia.
Dopiero co zyskałem dziewczynę, na której tak cholernie mi zależało, nie mogłem jej stracić.
Wszystko trwało kilka godzin. Dopiero wtedy drzwi się otwarły, a na łóżku wyjechała blada, nieprzytomna Hyora. Podskoczyłem na równe nogi, ale z mojego gardła nie wydobył się żaden dźwięk. Tak na prawdę miałem wrażenie, że gdybym coś powiedział to popłakałbym się niczym małe dziecko.
- Zaczęła krwawić.- wytłumaczył lekarz widząc moją minę.- Wszystko zostało opanowane. Teraz musi odpoczywać.
Kiwnąłem głową pędząc za pielęgniarkami, które wiozły dziewczynę do jej pokoju.
Kiedy spała bałem się iść do dzieci. Nie mogłem jej zostawić, bo miałem wrażenie, że gdy tylko wyjdę coś znów się stanie.
Położyłem głowę obok jej na poduszce, a dłoń skierowałem do jej twarzy. Opuszkami palcy wodziłem po jej czole, skroniach, policzkach, nosie. Drugą ręką trzymałem jej dłoń. Musiałem mieć ją blisko, tylko wtedy wiedziałem, że na prawdę jest tutaj ze mną.
CZYTASZ
One Night
FanfictionWystarczy jedna noc aby to co było poukładane ponownie się poplątało. Wystarczy jedna noc aby życie się skomplikowało. Wystarczy jedna noc aby wszystko się zmieniło. Tylko jedna impreza i już nic nie będzie takie jak dawniej...