~Hyora~
Na uczelni nie widywałam się z Baekhyunem. Zajęcia mieliśmy w różnych budynkach więc nie było możliwości abym wpadła na niego nawet przez przypadek. Na Eungi natomiast wpadałam co rusz. Jak nie w toalecie, to w bufecie, okazało się, że jedne zajęcia też mamy razem. Dziewczyna w kółko pytała jak się czuje, czy już mi lepiej i tak dalej.
Nogi potwornie mnie bolały, puchły, dzieci kręciły się i kopały po pęcherzu zmuszając mnie do ciągłego biegania do toalety. Już nie dawałam rady w szkole i po długiej rozmowie z rodzicami Nami, wspólnie doszliśmy do wniosku, że czas przerwać naukę i wziąć sobie urlop dziekański. Do porodu zostało już nie wiele czasu więc wolałam uważać na wszelkie możliwe sposoby.
Pokój dla dzieci był już całkowicie skończony. Przy pomocy Sehuna przeniosłam moje łóżko do malutkiego pokoiku na końcu korytarza,a dziecięce łóżeczka i meble wstawiliśmy do większego. Mi mały pokój wystarczył w zupełności, a po za tym oba łóżeczka by się do niego nie zmieściły.
Akurat kiedy wstawiłam wodę na herbatę zadzwonił dzwonek do drzwi. Ubrana w stary, rozciągnięty sweter ruszyłam otworzyć. Bolała mnie głowa i zaczynało boleć gardło. Bałam się, że się przeziębiłam co w moim stanie było bardzo nieodpowiedzialne.
W drzwiach zastałam Baekhyuna. W rękach trzymał siatkę pełną różnorodnego jedzenia, na widok którego zgłodniałam. Nie kontaktowałam się z nim wcześniej, mimo iż obiecałam. Kiedy go nie widziałam, bolało. Jednak kiedy na niego patrzyłam i uświadamiałam sobie, że on nigdy nie będzie mój, bolało jeszcze bardziej.
~Baekhyun~
Kiedy tylko otworzyła mi drzwi wiedziałem, że coś jest nie tak. Wyglądała na zmęczoną i zmarzniętą. W drodze do niej kupiłem kilka rzeczy, na które mogłaby mieć ochotę. Chciałem z nią porozmawiać więc wykorzystałem okazję kiedy Eungi miała próbę do swojego koncertu.
- Wszystko ok?- zapytałem kiedy wpuściła mnie do środka.
- Tak.- kiwnęła głową jakoś bez przekonania. Od razu było widać, że nie czuje się dobrze. Pospiesznie więc zdjąłem kurtkę i buty, po czym pociągnąłem ją za nadgarstek do kanapy, na której kazałem się jej położyć. Z wielkim zdziwieniem pozwoliła się okryć kocem. Przygotowałem jej herbatę i usiadłem obok niej na kanapie. Nie rozumiałem dlaczego za każdym razem kiedy na nią patrzyłem miałem ochotę ją bronić. Nie wiem przed czym. Po prostu czułem potrzebę zajmowania się nią.
Nim zdążyłem się odezwać usłyszałem głośny huk. Wiatr zaczął mocno wiać, z nieba sypnął śnieg, a w oddali słychać było głośne grzmoty. Dziewczyna otworzyła oczy szeroko i zamarła z kubkiem przy ustach.
- Hyora?
Jej dłonie zaczęły drżeć przez co prawie rozlała herbatę. Widząc, że jest przerażona wyciągnąłem kubek z jej dłoni i odstawiłem go na stolik. Chwyciła mój nadgarstek i z przerażeniem w oczach szepnęła.
- Nie... nie zostawiaj mnie samej...
Nie zamierzałem nigdzie iść szczerze mówiąc. Nie widziało mi się paradowanie po ulicy w śnieżnej burzy. Przysunąłem się bliżej dziewczyny i pozwoliłam jej oprzeć głowę o moje ramie. Czułem jak całe jej ciało drży ze strachu.
Światło mrugnęło kilka razy po czym w pokoju zrobiło się zupełnie ciemno. Hyora pisnęła przerażona, więc pospiesznie objąłem ją ramieniem i delikatnie przytuliłem. Nerwowo zaczęła głaskać się po brzuchu chyba starając się trochę uspokoić.
Chciałem jakoś odwrócić jej uwagę od burzy więc również przyłożyłem dłoń do jej brzucha i zacząłem zadawać zwykłe pytania.
- Jak tam dzieci?- zapytałem.
- Dzisiaj wyjątkowo spokojne.- szepneła. Wyglądało na to, że prąd wyłączyli na dobre. Widziałem, że Hyora bardzo się boi i nie wiedziałem co robić.
- Źle się czujesz prawda?- byłem pewien, że tak więc nawet nie zabrzmiało to jak pytanie.
- Boli mnie głowa.- przyznała w końcu.
Nie wiem co mnie podkusiło, ale pociągnąłem ją za rękę zmuszając do wstania z kanapy. Zasłoniłem szybko wszystkie zasłony w domu, aby stworzyć chociaż pozorne zabezpieczenie przed tym co działo się na zewnątrz. Stanęliśmy w drzwiach pokoju, który jeszcze niedawno był jej sypialnią. Teraz jednak ku mojemu wielkiemu zdziwieniu był z niego zrobiony pokój dziecięcy. Dwa białe łóżeczka stały obok siebie, białe mebelki w całości poskręcane. Poczułem wielki smutek, że nie ja to zrobiłem. Dziewczyna jakby wiedząc o czym myślę wyjaśniła mi, że Sehun jej we wszystkim pomógł.
Kiedy w końcu dotarliśmy do jej sypialni, która teraz znajdowała się w jakimś, na prawdę maleńkim pokoiku, w którym ledwo mieściło się jej łóżko, zmusiłem aby się położyła. Nic nie mówiąc położyłem się obok i przykryłem nas jej kołdrą ponownie przytulając. Jej ciało wciąż drżało.
Nie bardzo wiedząc co jeszcze mogę zrobić po prostu zacząłem śpiewać. Była to kołysanka, którą kiedyś śpiewała moja mama. Nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego, że pamiętam jej melodie i słowa. Moje usta po prostu same zaczęły śpiewać.
Z sekundy na sekundę jej ciało się rozluźniało. Wyglądała tak bezbronnie, pięknie... moje serce samo przyspieszyło. Jej oddech po chwili zaczął zwalniać, zasypiała. Nie mogąc nad sobą zapanować, pochyliłem się do przodu i przyłożyłem moje usta do jej. Nie wystraszyła się, nie odepchnęła mnie, była zupełnie spokojna.
Nie myślałem w tym momencie o Eungi. Nie liczyło się zupełnie nic. Było to bardzo egoistyczne z mojej strony, ale po prostu zrobiłem to co kazało mi moje ciało.
- Zazdroszczę jej...- szepnęła dziewczyna kiedy nasze usta się rozdzieliły. Moje czoło stykało się z jej, na policzkach czułem jej delikatny, ciepły oddech.
- Dlaczego?- dobrze wiedziałem o kim mówi.
- Bo ma ciebie...
Już po chwili dziewczyna spała. Moje serce zabiło szybko jak jeszcze nigdy.
Nie wróciłem tej nocy do domu. Kiedy Eungi wysłała sms'a z pytaniem czy bezpiecznie dotarłem do domu odpowiedziałem, że tak. Było to kłamstwo, ale jakoś nie czułem się z nim źle. W tym momencie ważna był dziewczyna śpiąca na moim ramieniu.
Poczułem się jednak paskudnie z faktem iż to co robię rani wszystkich, na których mi zależy. Kochałem Eungi, ale to co czułem do śpiącej obok dziewczyny było czymś podobnym, a jednak zupełnie innym. Na początku myślałem, że to przez dzieci. Jednak już od dnia imprezy, od której wszystko się zaczęło, między nami było coś dziwnego.
Byłem egoistyczny myśląc tylko o sobie, ale... nie potrafiłem między nimi wybrać. Nawet jeśli bym to zrobił, któraś z nich będzie cierpieć.
Zasnąłem długo po dziewczynie. Nie mogłem po prostu przestać patrzeć na jej spokojną twarz.
CZYTASZ
One Night
FanfictionWystarczy jedna noc aby to co było poukładane ponownie się poplątało. Wystarczy jedna noc aby życie się skomplikowało. Wystarczy jedna noc aby wszystko się zmieniło. Tylko jedna impreza i już nic nie będzie takie jak dawniej...