~Baekhyun~
Tłum ludzi wszedł na wielką sale całkowicie przygotowana do koncertu. Wszyscy uczestnicy chodzili zdenerwowani, sprawdzali swoje instrumenty po raz ostatni, poprawiali i tak idealne ubrania.
Ubrany w garnitur stałem pod drzwiami łazienki, w której chwile wcześniej zniknęła Eungi. Była wszystkim przerażona i cały czas powtarzała, że nie da sobie rady. Byłem oczywiście zupełnie innego zdania. Ćwiczyła do tego przez cały rok, wszystko miała opracowane do czystej perfekcji.
- Nie uda się.- jęknęła wychodząc z toalety. Była trochę blada.- Zaraz zwymiotuje...
- Uda się!- zapewniłem z uśmiechem.- Jesteś cudowna i wiesz o tym. Uda się!- powtórzyłem chyba milionowy raz tego dnia.
Eungi miała wystąpić dwa razy tego dnia. Raz solo, a raz wraz z resztą orkiestry. Był to dla niej podwójny stres. Pomogłem zanieść jej wiolonczele na korytarz, który bezpośrednio prowadził na scenę.
- Spokojnie. Oddychaj.- uśmiechnąłem się.
Telefon w mojej kieszeni za wibrował, ale widząc, że Eungi jest na prawdę bardzo zdenerwowana postanowiłem go zignorować. Objąłem dziewczynę ramieniem i zacząłem mówić jakieś nieistotne rzeczy aby tylko odwrócić jej uwagę. Telefon zadzwonił jeszcze kilka razy. W końcu tak bardzo mnie zirytował, że postanowiłem go odebrać mimo iż Eungi prosiła abym tego nie robił.
- Halo?- odebrałem prawie wrzeszcząc na rozmówcę.
- Baekhyun...- głos Sehuna był trochę wystraszony.
- Co?- mruknąłem.- Wiesz dobrze, że jestem zajęty. Eungi zaraz zaczyna i-.
- Hyora rodzi.- powiedział.- Pomyślałem, że chciałbyś wiedzieć.
Rozłączył się pozostawiając mnie w kompletnym szoku. Wlepiałem wzrok w ekran telefonu nie wiedząc co zrobić. Chciałem biec do szpitala, ale Eungi...
Dziewczyna spojrzała na mnie wystraszona. Wiedziałem co chce powiedzieć, mimo to i tak podjąłem już decyzję.
- Przepraszam...- szepnąłem.
- Nie idź Baekhyun.- jęknęła.- Potrzebuje cie.
- Przepraszam Eungi...- pokręciłem głową i zrobiłem krok w tył. Później kolejny, a minutę później siedziałem już w samochodzie i kierowałem się do szpitala.
Byłem przerażony. Hyora była w siódmym miesiącu ciąży. Czytałem w internecie o tym, że to się zdarza podczas ciąży z bliźniakami, ale mimo wszystko.
Jak na złość wszystko było przeciwko mnie. Na każdym skrzyżowaniu zapalało się czerwone światło, ludzie przechodzili w niedozwolonych miejscach więc musiałem uważać jak jadę. Przeklinałem na innych kierowców kiedy tytko zajeżdżali mi drogę, mając ochotę wyskoczyć z samochodu i rzucić się biegiem do szpitala.
Kiedy w końcu dojechałem i wbiegłem do środka poprosiłem pielęgniarkę o wiadomość gdzie jest Hyora.
Kiedy zaprowadziła mnie pod odpowiednią salę zastałem tam Nami i Sehuna. Dziewczyna siedziała u chłopaka na kolanach nerwowo bawiąc się guzikami koszuli. Sehun uspokajająco głaskał ją po plecach.
- Gdybyś nie przyszedł... zabiłabym cie.- warknęła Nami skacząc na równe nogi.
- Gdzie ona jest? Ja muszę... Moje dzieci...- zacząłem paplać bez ładu i składu.
CZYTASZ
One Night
FanfictionWystarczy jedna noc aby to co było poukładane ponownie się poplątało. Wystarczy jedna noc aby życie się skomplikowało. Wystarczy jedna noc aby wszystko się zmieniło. Tylko jedna impreza i już nic nie będzie takie jak dawniej...