Rozdział 15

2.9K 280 64
                                    


~Baekhyun~

Tłum ludzi wszedł na wielką sale całkowicie przygotowana do koncertu. Wszyscy uczestnicy chodzili zdenerwowani, sprawdzali swoje instrumenty po raz ostatni, poprawiali i tak idealne ubrania.

Ubrany w garnitur stałem pod drzwiami łazienki, w której chwile wcześniej zniknęła Eungi. Była wszystkim przerażona i cały czas powtarzała, że nie da sobie rady. Byłem oczywiście zupełnie innego zdania. Ćwiczyła do tego przez cały rok, wszystko miała opracowane do czystej perfekcji.

- Nie uda się.- jęknęła wychodząc z toalety. Była trochę blada.- Zaraz zwymiotuje...

- Uda się!- zapewniłem z uśmiechem.- Jesteś cudowna i wiesz o tym. Uda się!- powtórzyłem chyba milionowy raz tego dnia.

Eungi miała wystąpić dwa razy tego dnia. Raz solo, a raz wraz z resztą orkiestry. Był to dla niej podwójny stres. Pomogłem zanieść jej wiolonczele na korytarz, który bezpośrednio prowadził na scenę.

- Spokojnie. Oddychaj.- uśmiechnąłem się.

Telefon w mojej kieszeni za wibrował, ale widząc, że Eungi jest na prawdę bardzo zdenerwowana postanowiłem go zignorować. Objąłem dziewczynę ramieniem i zacząłem mówić jakieś nieistotne rzeczy aby tylko odwrócić jej uwagę. Telefon zadzwonił jeszcze kilka razy. W końcu tak bardzo mnie zirytował, że postanowiłem go odebrać mimo iż Eungi prosiła abym tego nie robił.

- Halo?- odebrałem prawie wrzeszcząc na rozmówcę.

- Baekhyun...- głos Sehuna był trochę wystraszony.

- Co?- mruknąłem.- Wiesz dobrze, że jestem zajęty. Eungi zaraz zaczyna i-.

- Hyora rodzi.- powiedział.- Pomyślałem, że chciałbyś wiedzieć.

Rozłączył się pozostawiając mnie w kompletnym szoku. Wlepiałem wzrok w ekran telefonu nie wiedząc co zrobić. Chciałem biec do szpitala, ale Eungi...

Dziewczyna spojrzała na mnie wystraszona. Wiedziałem co chce powiedzieć, mimo to i tak podjąłem już decyzję.

- Przepraszam...- szepnąłem.

- Nie idź Baekhyun.- jęknęła.- Potrzebuje cie.

- Przepraszam Eungi...- pokręciłem głową i zrobiłem krok w tył. Później kolejny, a minutę później siedziałem już w samochodzie i kierowałem się do szpitala.

Byłem przerażony. Hyora była w siódmym miesiącu ciąży. Czytałem w internecie o tym, że to się zdarza podczas ciąży z bliźniakami, ale mimo wszystko.

Jak na złość wszystko było przeciwko mnie. Na każdym skrzyżowaniu zapalało się czerwone światło, ludzie przechodzili w niedozwolonych miejscach więc musiałem uważać jak jadę. Przeklinałem na innych kierowców kiedy tytko zajeżdżali mi drogę, mając ochotę wyskoczyć z samochodu i rzucić się biegiem do szpitala.

Kiedy w końcu dojechałem i wbiegłem do środka poprosiłem pielęgniarkę o wiadomość gdzie jest Hyora.

Kiedy zaprowadziła mnie pod odpowiednią salę zastałem tam Nami i Sehuna. Dziewczyna siedziała u chłopaka na kolanach nerwowo bawiąc się guzikami koszuli. Sehun uspokajająco głaskał ją po plecach.

- Gdybyś nie przyszedł... zabiłabym cie.- warknęła Nami skacząc na równe nogi.

- Gdzie ona jest? Ja muszę... Moje dzieci...- zacząłem paplać bez ładu i składu.

One NightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz