~Hyora~
Baekhyun co wieczór wymyślał nowe wymówki abym pozwoliła mu zostać na noc. Wiedziałam, że robi to specjalnie, ale zawszę się zgadzałam. Robiłam to po części ze względu na to, że na prawdę nie poradziłabym sobie sama z dzieciakami, zwłaszcza jak zaczynają płakać jednocześnie, a po części dlatego że nie mogłam mu zabronić bycia z dzieciakami. A może nie chciałam mu zabronić. Sama nie wiem.
Co jakiś czas w rozmowie napominał o wspólnym mieszkaniu, ale udawałam, że go nie słyszę lub wprost mówiłam że nie może na to liczyć. Może to głupie z mojej strony, ale wciąż czułam się jak zastępstwo za Eungi. Owszem mieliśmy dwójkę dzieci, ale nie robiło to z nas rodziny.
Baekhyun był dla mnie dużą pomocą zwłaszcza przy nocnym wstawaniu do karmienia. Dzieci budziły się zazwyczaj jednocześnie więc sama nie dałabym rady ich karmić, a w taki sposób na prawdę było łatwiej. Dużym plusem było też to, że chłopak nigdy się nie wykręcał od tego typu pomocy. Jeśli było trzeba nawet zmieniał im pieluchy. Widziałam, że się stara, ale wciąż wierzyłam, że robi to bo po prostu ma wyrzuty sumienia.
Bardzo rozbawił mnie fakt iż od dnia narodzin bliźniaków, Baekhyun nie używał ich imion tylko pieszczotliwie nazywał Nari-Tokki, a małego Hyunwoo-Horangi. Nie reagował kiedy prosiłam aby mówił do nich po imieniu więc w końcu przestałam na to zwracać większą uwagę. Musiałam do tego przywyknąć.
Nari od jakiegoś czasu płakała więcej niż jej brat. Nigdy wcześniej się to nie zdarzało więc się wystraszyłam. Tak było też tego dnia. Baekhyun jeszcze nie przyszedł gdyż przedłużyli mu spotkanie w pracy o czym poinformował mnie przez telefon. W sumie nie musiał tego robić, ale było to miłe z jego strony, że uprzedził mnie o tym.
Hyunwoo spał spokojnie jak zawszę o tej godzinie, a malutka Nari płakała. Jej twarzyczka była cała czerwona, a ja nie miałam pojęcia co zrobić. Nie była głodna, nie miała brudnej pieluchy, kolka też nie. Byłam kompletnie bezradna. Nie miałam do kogo zadzwonić z pomocą, więc niewiele brakowało a sama zaczęła bym płakać.
Po jakimś czasie w moim mieszkaniu pojawił się Baekhyun. Przychodził codziennie i bardzo rzadko w ogóle wracał do swojego mieszkania. Kiedy usłyszał płaczącą Nari po prostu rzucił kurtką gdzieś w kąt i podbiegł do mnie. Trzymałam dziewczynkę na rękach, a w oczach miałam łzy bezradności.
Chłopak widział, że już nie wiem co zrobić więc odebrał ode mnie dziewczynkę, która od razu przestała płakać. Spojrzałam na nią nie mając pojęcia co się stało. Patrzyła na swojego ojca i była już zupełnie spokojna, a ja nie mogłam jej uspokoić przez ponad dwie godziny.
- To chyba jakiś żart.- szepnęłam czując jednak ulgę.
- Tokki chyba tęskniła za tatusiem.- zaśmiał się i cmoknął dziewczynkę w czoło. Było to strasznie urocze, ale powstrzymałam się od głośnego westchnięcia zachwytu.- Tatuś też za tobą tęsknił!- przytulił ją delikatnie.
Dałam Baekhyunowi obiad, bo wiedziałam że na pewno nic nie jadł w między czasie, a później nakarmiłam Hyunwoo. Nari nie pozwoliła zabrać się z rąk Baekhyuna. Kiedy tylko próbowałam od razu zaczynała płakać. Chłopak więc przez resztę dnia trzymał dziewczynkę na rękach.
Niestety problem pojawił się kiedy dzieci musiały iść spać. Hyunwoo bez problemu po kąpaniu zasnął na moich rękach więc położyłam go w łóżeczku. Z Nari nie było już tak łatwo.
- I co teraz?- zapytał chłopak siedząc na mojej kanapie.
- Nie mam pojęcia.- odpowiedziałam szczerze. Wykąpaliśmy dziewczynkę, ale nie mieliśmy jej jak położyć. Chłopak chodził z nią w kółko, kołysał, śpiewał. Dziewczynka zasypiała na jego rękach prawie od razu, ale kiedy tylko chciał ją położyć w łóżeczku od razu się budziła i płakała.
CZYTASZ
One Night
FanfictionWystarczy jedna noc aby to co było poukładane ponownie się poplątało. Wystarczy jedna noc aby życie się skomplikowało. Wystarczy jedna noc aby wszystko się zmieniło. Tylko jedna impreza i już nic nie będzie takie jak dawniej...